Możemy ruszać rowerem na szlak przez pięć województw północno-wschodniej Polski
Rozmowa z Grzegorzem Szczęsnym, koordynatorem projektu o Wschodnim Szlaku Rowerowym Green Velo.
- Jak narodził się pomysł tego niezwykłego, bo przebiegającego przez pięć wschodnich regionów kraju szlaku?
- To był długi proces, który zapoczątkowało wejście naszego kraju do Unii Europejskiej. Wspólnota zwracała uwagę na konieczność zrównoważonego rozwijania transportu, a zatem nie tylko samochodowego, kolejowego, wodnego, ale też rowerowego. A tak naprawdę pomysł wypłynął od samych turystów rowerowych, którzy sygnalizowali potrzebę budowy cyklotras, miejskich ścieżek rowerowych, poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wtedy właśnie rozpoczęły się dyskusje na ten temat, także w samorządach terytorialnych. Wszyscy zauważali, że budowa trasy przebiegającej przez wschodnie regiony Polski jest potrzebna dla ich cywilizacyjnego rozwoju, dla promocji, zauważali że może to być przysłowiowe koło zamachowe. Cała machina związana z procedurami, przygotowaniem projektu, ruszyła w 2007 roku.
- Do projektu przystąpiło pięć województw, nie tylko typowo wschodnich, ale też Polski północnej, północno-wschodniej, poczynając od Warmińsko-Mazurskiego, po leżące w południowo-wschodniej części kraju Świętokrzyskie. Imponujące, bo nie jest łatwo skoordynować tak poważne zadanie.
- To prawda, ale dzięki temu powstał szlak długości niemal 2 tysięcy kilometrów, szlak spójny, jednakowo oznakowany i to pomimo faktu, że każde województwo samo realizowało na swoim terenie przyznaną mu część zadania. Dzięki tej inwestycji poprawiła się infrastruktura rowerowa w województwach i poszczególnych gminach, a przede wszystkim bezpieczeństwo ruchu drogowego, bo powstały oznakowane przejazdy przez drogi, sygnalizacje świetlne, nawet kładki i mosty. To drugi tak spektakularny szlak po Wiślanej Trasie Rowerowej, o której mówiło się znacznie więcej niż o naszej, ale która nie jest jeszcze skończona. Oznakowanie na szlaku Green Velo wzorowaliśmy na niemieckim i holenderskim. Jest czytelne, zrozumiałe.
- Oznakowanie i systemy bezpieczeństwa drogowego są ważne, ale także nawierzchnia trasy i miejsca odpoczynku.
- Na tak długim szlaku nie mogło być mowy o jej stuprocentowym utwardzeniu. Takie jest na 20, może 25 procent trasy. Wliczamy w to ścieżki rowerowe przebiegające przez poszczególne miasta i miasteczka, wsie. Około 40 procent stanowią odcinki bite, szutrowe. Są miejsca odpoczynku wyposażone w wiaty, które nazywamy Miejscami Obsługi Rowerzystów. Jest ich aż 238 i są tak zlokalizowane, by ta obsługa była kompleksowa, by w pobliżu znajdowała się baza noclegowa, by turysta mógł coś zjeść, zaopatrzyć się w sklepie.
- Czy są mapy z przebiegiem poszczególnych fragmentów trasy? Czy można je wgrać na elektroniczne urządzenia mobilne?
- Oczywiście tak. Na portalu www.greenvelo.pl, po prawej stronie, jest internetowa mapa szlaku, którą można sobie wgrać na przykład do smartfona. Mapa jest w tak dużej rozdzielczości, że można ją sobie bez problemu powiększać. Innymi słowy mapa jest bardzo szczegółowa. Są także aplikacje umożliwiające uczestnictwo w tak zwanej ścieżce poznawczej, zadawania pytań, czyli mówiąc z angielska - questów. Na trasie można poszukiwać tak zwanych kretów, czyli bawić się w geocaching.
- Jaki jest koszt całego projektu?
- Łączny koszt, biorąc pod uwagę inwestycje we wszystkich pięciu regionach, wyniesie 275 milionów złotych. Rozliczenie inwestycji ma nastąpić w marcu przyszłego roku.