Mundial ’74 a propaganda sukcesu dekady Gierka

Czytaj dalej
Marcin Chorązki

Mundial ’74 a propaganda sukcesu dekady Gierka

Marcin Chorązki

Krakowski Oddział IPN i Dziennik Polski przypominają. Pół wieku temu polscy piłkarze odnieśli historyczny sukces – na mistrzostwach świata rozgrywanych na boiskach w RFN zdobyli trzecie miejsce, pozostawiając za sobą takie światowe potęgi piłkarskie jak Brazylia, Włochy czy Argentyna. Sukces sportowców był bezdyskusyjny, ale – jak zawsze w takich przypadkach – „ojców” zwycięstwa pojawiło się wielu. Jak ekipa Edwarda Gierka wykorzystywała ten sukces do swoich celów?

Droga do medalu – od Londynu do Monachium

Kiedy rozpoczynała się transmisja meczu Anglia – Polska ze stadionu Wembley w Londynie 17 października 1973 r., mało kto w Polsce przypuszczał, że to starcie stanie się najważniejszym meczem dla polskiej piłki w jej powojennej historii. Po heroicznym boju polscy piłkarze prowadzeni przez trenera Kazimierza Górskiego zremisowali, dzięki bramce Jana Domarskiego, z drużyną angielską 1:1. Tym samym zakończyli eliminacje mistrzostw świata „zwycięskim” remisem i awansowali na turniej mistrzostw świata rozgrywany w RFN. Jan Ciszewski z wielkim wzruszeniem ogłosił telewidzom w kraju: Tylko rok [od złotego medalu olimpijskiego w Monachium dla Polski – MCh] czekałem do największego triumfu w historii polskiego sportu, w historii polskiego futbolu. Biało-czerwoni walcząc fantastycznie od pierwszych sekund do końca, sprawcami największej sensacji chyba w historii światowego futbolu! Radość w kraju była ogromna, ponieważ od 1938 r. polska reprezentacja nie występowała na jakimkolwiek turnieju rangi mistrzostw świata lub Europy.

Piłka nożna była najpopularniejszym sportem w PRL. Historyk sportu Artur Pasko pisał, że nie było tajemnicą, że interesowało się nią także najwyższe kierownictwo partii, E.[dward] Gierek, J.[an] Szydlak i Zdzisław Żandarowski. Pomagała załatwić sprawy wówczas niełatwe do wykonania. Piłkarze, zgodnie z życzeniem trenerów, mogli więc wcześniej przyzwyczaić się do specjalnie sprowadzonej z Anglii piłki firmy „Mitre”, jaką miał być rozegrany mecz. Zanim wyjechali do Londynu czas spędzali w dobrze chronionym miejscu – Akademii Sztabu Generalnego. Władzy zależało na sukcesie, który potwierdziłby czołowe miejsce komunistycznej Polski na świecie, a społeczeństwu właściwą linię partii – sukces sportowców oznaczać miał poprawę kondycji społeczeństwa i rozwój kraju. Dlatego przygotowania do Weltmeisterschaft w RFN miały wyjątkowe znaczenie i poprzedzone zostały nie tylko obozem kondycyjnym dla kadry, ale także przemyślaną organizacją wyjazdu całej ekipy. A w tej była też niemała grupa „opiekunów” z ramienia PZPR i SB. Nieprzypadkowo kierownikiem reprezentacji i polskiej delegacji do RFN był Edward Dębicki z Wydziału Propagandy, Prasy i Wydawnictw KC PZPR.

Mistrzostwa rozpoczęły się dla polskiej reprezentacji 15 czerwca meczem z Argentyną, wygranym 3:2. Polacy pokonali jeszcze w fazie grupowej Haiti 7:0 i Włochy 2:1. W kolejnym etapie rozgrywek, prowadzonym również w grupach, reprezentacja pokonała Szwecję 1:0 i Jugosławię 2:1, by przegrać najważniejszy dla ekipy Gierka mecz z RFN 0:1. Przed tymi zawodami do Murrhardt koło Stuttgartu, gdzie stacjonowała polska ekipa, przyjechał zastępca Wydziału Organizacyjnego KC PZPR, Jan Pawlak, oraz szef Polskiej Federacji Sportu, Stefan Nowosielski. Przekazali oni zawodnikom pozdrowienia od I sekretarza i podkreślili znaczenie polityczne zawodów.

Mecz rozgrywany w trudnych warunkach atmosferycznych, określany popularnie „meczem na wodzie”, zakończył się wynikiem niekorzystnym dla piłkarzy Górskiego – drużyna RFN, późniejszy triumfator mistrzostw, wygrała 1:0, pomimo okazji do strzelenia bramek (m.in. supersnajpera Wisły Kraków Kazimierza Kmiecika), czy też heroicznej postawy polskiego bramkarza Jana Tomaszewskiego, który wyrósł na bohatera całego mundialu. Dla komunistycznych władz mecz ten był prestiżowy z powodu antagonizmów politycznych. Dlatego Gierek wraz z kierownictwem PZPR przyjęli wynik z rozczarowaniem, choć po meczu do polskiej drużyny płynęły depesze gratulacyjne z całego świata.

W meczu o trzecie miejsce, rozgrywanym 6 lipca 1974 r. w Monachium, Polacy pokonali reprezentację Brazylii, obrońcę tytułu mistrzowskiego z 1970 r. Wynik został ustalony po bramce Grzegorza Laty, który ostatecznie z siedmioma golami na koncie został królem strzelców mistrzostw, dystansując kolegę z reprezentacji Andrzeja Szarmacha (5 goli). Objawieniem turnieju został kapitan polskiej drużyny Kazimierz Deyna z Legii Warszawa, który obok Franza Beckenbauera i Johana Cruyffa został okrzyknięty jednym z trzech najlepszych piłkarzy turnieju i całego roku 1974 w Europie. Do polskiego obozu płynęły zewsząd depesze gratulacyjne, jednak najważniejsze, według organu prasowego KC PZPR „Trybuny Ludu”, dotarły z Warszawy od towarzyszy Edwarda Gierka i Piotra Jaroszewicza, którzy docenili piękną postawę sportową i zdobycie srebrnego medalu. Wówczas wicemistrzowie świata otrzymywali pozłacane medale, trzecia drużyna srebrne, a czwarta – brązowe.

„Srebro nam niesiecie na XXX-lecie”

Rewelacyjnej drużynie Kazimierza Górskiego urządzono nieoczkiwane i nieznane dotychczas powitanie. Na triumfatorów czekało polskie społeczeństwo, ale też cała wierchuszka partyjna.

W uroczystym powitaniu drużyny na płycie lotniska uczestniczyli m.in. członek Sekretariatu KC PZPR Zdzisław Żandarowski, zastępca kierownika Wydziału Organizacyjnego KC PZPR, Jan Pawlak, przewodniczący Rady Głównej Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej Stanisław Ciosek oraz sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR Antoni Juniewicz. Sportowcy ubrani w beżowe garnitury, toną w objęciach, przyjmują upominki, nie mogą przedostać się przez zaciśnięty pierścień wyciąganych rąk – opisywał dziennikarz „Trybuny Ludu”, cytując jednocześnie słowa prezydenta Warszawy, Jerzego Majewskiego, który przemówił do medalistów na Okęciu: sukces ten był możliwy dzięki wszechstronnemu rozwojowi Polski Ludowej. Postęp ten stworzył warunki do uprawiania sportu nie tylko Wam, ale szerokim rzeszom młodzieży i całego społeczeństwa.

Piłkarze jechali z lotniska Okęcie do hotelu „Solec” warszawskimi ulicami odkrytym autokarem wśród wiwatujących tłumów kibiców, zgromadzonych spontanicznie, ale także reprezentujących warszawskie zakłady pracy. Piłkarze byli zszokowani, ponieważ wszystkie ulice były wypełnione kibicami z transparentami i trąbkami, którzy rzucali kwiaty, wręczali upominki, płakali ze wzruszenia, co uniemożliwiało płynny przejazd kolumny. Jak zauważył Antoni Szymanowski, medalista mistrzostw świata i gracz Wisły Kraków, piłarzy powitano ciepło, serdecznie i szczerze. To było bardzo ważne, bo wtedy nie zawsze szczerze wychodzono na ulice. Równie entuzjastycznie i spontanicznie witano pięć lat później papieża Jana Pawła II w czasie jego pierwszej pielgrzymki do Polski.

Najważniejszym momentem dla władz było spotkanie piłkarzy z I sekretarzem KC PZPR, Edwardem Gierkiem i prezesem Rady Ministrów, Piotrem Jaroszewiczem, którzy próbowali ukazać to zwycięstwo jako zwieńczenie jubileuszu XXX-lecia PRL i rozwoju „ludowej ojczyzny”. Gierek podkreślał w przemówieniu do piłkarzy i członków ekipy, że kibicował drużynie nie tylko z całym KC, ale z także z Polakami mieszkającymi w kraju i zagranicą, a ich sukces zbliżył wszystkich emigrantów do starej Ojczyzny […]. Państwo nasze – kontynuował – przeznacza ogromne nakłady na rozwój sportu. Sport jest nie tylko czynnikiem sprzyjającym rozwojowi tężyzny fizycznej. Sport wyrabia to, co jest najistotniejsze – zespołowość, poświęcenie współpracę. […] Wasze osiągnięcie powinno stać się ważnym elementem wychowania. Młodzież nasza musi zrozumieć, że dochodzenie do celu nie odbywa się łatwo, że wiąże się z ogromnym wysiłkiem z pokonywaniem trudności. Postaramy się ten wasz sukces, będący przecież naszym wspólnym narodowym osiągnięciem, przekuć na taki oręż, który pozwoli nam naszą młodzież wychowywać na gorących patriotów, wytrwałych w dążeniu do celu, jaki nasz naród ma osiągnąć. Przewodniczący Rady Państwa, Henryk Jabłoński, udekorował piłkarzy i trenerów wysokimi odznaczeniami państwowymi. Wieczorem

kierownictwo partii oraz ekipa medalistów piłkarskich mistrzostw świata spotkały się na uroczystym obiedzie w pałacu w Jabłonnie, gdzie znajdował się w okresie PRL Dom Zjazdów i Konferencji PAN. Scenariusz powitania zwycięzców – tak jak inne wydarzenia w Polsce „ludowej” mających wydźwięk propagandowy – został specjalnie opracowany w Wydziale Propagandy i Agitacji KC PZPR.

Zwycięstwa odniesione w popularnej na całym świecie dyscyplinie sportu rozsławiły Polskę, dodały też splendoru władzom państwowym, co stało się istotnym elementem propagandy sukcesu pierwszej pięciolatki epoki Gierka, szczególnie w kontekście jubileuszu XXX-lecia PRL. Na takich podstawach budowano wizerunek Polski „ludowej”, partii i zjednoczonego z nią rzekomo społeczeństwa,. Udany występ piłkarzy w RFN doskonale wpisywał się w działania władz państwowych i partyjnych, mających ambicje ukazania Polski jako kraju bogacącego się i nowoczesnego. Niezależnie od tego, że sukces drużyny Kazimierza Górskiego został skutecznie skonsumowany przez propagandę ekipy Edwarda Gierka, pozostał do dziś pierwszym i największym zwycięstwem polskiej piłki w jej powojennej historii. Nazwiska „złotej generacji” medalistów olimpijskich z Monachium w 1972 r. i mistrzostw świata rozgrywanych dwa lata później wpisują się w poczet najwybitniejszych postaci w dziejach polskiego sportu. Wśród nich jest również pięciu krakowian, reprezentujących wówczas Wisłę Kraków.

Marcin Chorązki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.