Muniek Staszczyk: Życie jest jedynym lekarstwem na śmierć
Po sześciu latach nieobecności na scenę powraca grupa T.Love z nową płytą „Hau!Hau!”. Jej wydanie stało się pretekstem do naszej rozmowy z liderem zespołu – Muńkiem Staszczykiem, który opowiedział nam jaki wpływ na jego premierowe piosenki miała pandemia i konflikt polityczny w Polsce.
Od ponad miesiąca żyjemy w cieniu wojny w Ukrainie. Jak sobie z tym radzisz?
Słabo. Nie chcę częstować ludzi deprechą, ale czasy są schyłkowe. Tak jak to kiedyś opisywał Witkacy. Nasza cywilizacja ewidentnie chyli się ku upadkowi. Gołym okiem widać podobieństwa do tego, co się działo latem 1939 roku. Ledwo się wygrzebaliśmy z zarazy, a tu teraz wojna. Nie byłem tym jednak zaskoczony, bo czytałem dwie biografie Putina i to wszystko składa się w jedną układankę. Bardzo mnie to jednak walnęło. W końcu to nieobliczalny facet, który ma atomówkę.
Włączyłeś się w pomoc uchodźcom z Ukrainy?
Mieliśmy w naszym domu dwie różne rodziny. Jedna była przez chwilę, a potem wyjechała do Finlandii, bo miała tam jakieś koneksje. Drudzy z kolei znaleźli na Lubelszczyźnie robotę. Doświadczyliśmy więc skutków tej wojny namacalnie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień