Muzyka Szarana z Nowej Huty zrodziła się z pragnień, by wzbić się ponad blokami

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Julia Stankowska

Muzyka Szarana z Nowej Huty zrodziła się z pragnień, by wzbić się ponad blokami

Julia Stankowska

"Miłość, przyjaciele i Kraków – to moje największe inspiracje" – wymienia Szaran, aspirujący raper. Właśnie jest po premierze singli, wydanych we współpracy z Universal Music Polska.

Szaran, a właściwie Kuba Szarański, jest jedną z tych osób, które nie boją się ryzykować, realizując swoje cele z determinacją. Chociaż sam siebie nazywa jeszcze „bardzo małym” artystą, niewielu początkujących raperów powieliło jego sukces. Mimo młodego wieku, Szaran zdążył już wystąpić w katowickim Spiżu, gdzie zagrał swoje własne kawałki. Jego muzykę doceniły gwiazdy polskiej sceny rapowej i nie tylko. Potencjał dostrzegli także łowcy talentów w największej muzycznej wytwórni w Polsce.

Czas, który rozwija skrzydła

Kuba swoją przygodę z muzyką rozpoczął już w przedszkolu, gdzie występował podczas apeli i konkursów. Swoją muzyczną podróż kontynuował przez kolejne etapy swojej edukacji – szkołę podstawową i gimnazjum. Jednak dopiero szkoła średnia zmieniła dotychczasowe postrzeganie muzyki przez Kubę.

W tym czasie na YouTube pojawił się debiutancki kawałek Szarana. „Eter” wyruszył w internetowy eter, aby Kubę usłyszeć mogli już nie tylko najbliżsi. Uczniowska społeczność przyjęła utwór dość pozytywnie, jednak po jakimś czasie „Eter” zniknął z kanału, a wraz z nim kilka innych piosenek. Odpowiadając na pytanie dlaczego, Kuba wyjaśnia, że z perspektywy czasu uważa swoje pierwsze muzyczne posunięcia za niezbyt udane.

– Były słabe technicznie, teraz to widzę. Powinny pozostać piosenkami do tzw. „szuflady” i nigdy nie ujrzeć światła dziennego, ale wiem, że każdy musi od czegoś zacząć. Niczego nie żałuję – mówi.

Pozytywny odzew, wówczas głównie wśród szkolnej społeczności, pod piosenkami Kuby zmotywował go do dalszego działania i udoskonalania warsztatu. Chciał tworzyć muzykę i zyskał ku temu okazję.

– Swój pierwszy mikrofon, którym nagrywam kawałki, dostałem od znajomych na 18. urodziny. Zaczęło się od mikrofonu, a teraz mam w pokoju własne studio, gdzie tworzę muzykę, która naprawdę podoba się ludziom.

Szkoła średnia była dla Kuby punktem zwrotnym zarówno pod kątem muzycznym, jak i tym towarzyskim. Nastoletnie lata spędził jako uczeń Salezjańskiego Liceum, które, jak przyznaje Szaran, do dziś stanowi sporą część jego tożsamości.

– Dużo zawdzięczam szkole. Uważam, ze gdyby nie Salezjanie – dzisiaj nie byłbym taką osobą jaką jestem. Dzięki niej, funkcjonowaniu jej pod kątem socjalizacji uczniów – dzisiaj mam takich przyjaciół i znajomych. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że dzięki tej szkole robię muzykę. Ona dała mi rozwinąć skrzydła pod względem pewności siebie, zawiązać inspirujące przyjaźnie, które pielęgnuję do dziś.

Oprócz pierwszych prawdziwych przyjaźni i miłości, to właśnie w murach szkoły „Szaran” zadebiutował na scenie jako raper, występując na studniówce ze swoją interpretacją kawałka „Jagodzianki”. Dla Kuby, był to jeden z tych przełomowych momentów, kiedy człowiek uświadamia sobie, że jest na właściwym miejscu. Na scenie czuł się jak ryba w wodzie, co przełożyło się na żywiołowe reakcje publiczności i ciepłe słowa z ust kolegów i koleżanek: „Szaran ma potencjał”, „Dobry jest”, „On osiągnie sukces, zobaczycie”.

I zobaczyliśmy.

Ale Fruuunę!

Każda kolejna piosenka Kuby odbijała się szerokim echem wśród licealnej społeczności, która chętnie udostępniała muzykę dalej. Puszczone w „eter” piosenki, a wśród nich „Ale Fruuunę!”, wkrótce zaczęły zbierać coraz większe wyświetlenia.

Pierwszym kawałkiem, który realnie wyszedł poza szkolno-osiedlową społeczność był „Fiflakers”, który do dziś uznawany jest przez Kubę za najważniejszy i najbardziej sentymentalny. Inspirowana twórczością Maty nuta opowiada o licealnym życiu w gronie tytułowych przyjaciół. Początkowo, „Fiflakers” miała nie ujrzeć światła dziennego, jednak wśród najbliższych przyjęła się na tyle dobrze, że to właśnie dzięki niej Kuba zmienił podejście do muzyki. Zdecydował, że chce wiązać z nią swoją przyszłość. I wiedział już jak.

– Zrozumiałem wtedy, że szczerość jest najlepszym przepisem na dobrą muzykę. Że chcę mówić o sobie, o swoich przeżyciach, znajomych, swoim otoczeniu.

Jak postanowił, tak zrobił. Kuba sam tworzy swoje teksty, starannie dbając o warstwę liryczną każdego utworu. Pisząc, inspiruje się przede wszystkim własnym życiem, doświadczeniami i otaczającym go światem: rodziną, miłością, znajomymi oraz ukochanym miastem. Najbardziej lubi rapować o relacjach, które często są... nieco skomplikowane:

– Paradoksalnie, po wypuszczeniu kawałka „moje byłe się przyjaźnią”, dostałem najwięcej pytań o to, czy to na poważnie i czy moje byłe dziewczyny rzeczywiście się przyjaźnią. Rozwiewając wszelkie wątpliwości – chociaż może wydawać się to skomplikowane – jest to prawda. Lubią się i dobrze się dogadują.

Nie tylko się przyjaźnią, ale są też dla niego dużym wsparciem. Podobnie jak wspomniani przyjaciele aka „Fiflakersi”, mama oraz dziewczyna.

– Kornelia jest dla mnie ogromnym wsparciem, jestem jej bardzo wdzięczny za wszystko co dla mnie robi. Jest moją inspiracją. Dziękuję też rodzinie i chłopakom, za to że mnie wspierają, ale równocześnie potrafią obiektywnie spojrzeć na moje działania. Chciałbym zabrać ich ze sobą w tę muzyczną przygodę.

A przygoda dopiero się zaczyna...

Wylecieć ponad blok

„Ponad Blok” jako pierwszy zadebiutował na wszystkich platformach streamingowych, co umożliwiło Szaranowi dotarcie do większego grona odbiorców. Od tego roku już każda kolejna nuta Kuby będzie dostępna zarówno na Spotify czy iTunes, jak i na TikToku.

„Ponad Blok” zdecydowanie wybija się pod względem liczby wyświetleń i komentarzy na tle innych. Kuba twierdzi, że może być to spowodowane specyfiką kawałka, który jest dość radiowy, przyjemny w odbiorze i szybko wpada w ucho. W oko natomiast wpada teledysk, nagrany tutaj w Krakowie, na osiedlu Piastów, skąd pochodzi Szaran. Wychował się w Nowej Hucie i to właśnie wokół tej lokalności chce budować swój wizerunek. Jest również bardzo związany z Krakowem, bo to tutaj studiuje, nagrywa, gra w piłkę i spędza czas z przyjaciółmi.

– Dla mnie Kraków jest bardzo istotny. Nie wstydzę się tego i w przyszłości chciałbym być kojarzony z Krakowem. Zawsze będę o nim nawijał i mówił. I dopóki będę miał możliwość tu być, to chcę mieszkać w Krakowie. Kocham to miasto i inspiruje mnie ono.

Sam utwór „Ponad Blok” poniekąd nawiązuje do przysłowiowych nowohuckich bloków, ponad które Szaran chce „wzlecieć” ze swoją muzyką.

„Chce uciec ponad blok, a nie tylko wejść na dach. Tu biegają z maczetami, na to mam za ładną twarz”

Jak wyznaje Kuba, premiera „Ponad Blok” wywróciła jego życie do góry nogami. Przyznaje, że rok temu nie spodziewałby się, że znajdzie się w tym miejscu, w którym jest teraz. I choć skromnie powtarza, że jest jeszcze „początkującym twórcą”, chce pracować więcej i stale się rozwijać.

Obecnie Szaran znajduje się w momencie, w którym czerpie garściami z dotychczasowych sukcesów. Ma za sobą już pierwszy występ w Spiżu, gdzie udało mu się zagrać w lecie. A zaledwie kilka dni temu zadebiutował w radiu, udzielając wywiadu dla newonce.radio. Kuba zapowiada kolejne ciekawe ruchy muzyczne i oczywiście nowe kawałki.

Szaran, gdzie lecisz?

Kuba jest przedstawicielem pokolenia, w którym niemal każdy pragnie zostać raperem, influencerem czy artystą. Obecna młodzież ma wielkie plany odnośnie własnej przyszłości, które często weryfikuje rzeczywistość. To wszystko sprawia, że coraz trudniej wzbić się „ponad blok”, a osiągnięcie sukcesu często wymaga poświęcenia, odwagi i umiejętności podejmowania trudnych i ryzykownych decyzji.

„Stabilniej by było gdybym to zostawił Dlatego właśnie w to idę”

I choć Kuba tak naprawdę stawia dopiero pierwsze kroki na rynku muzycznym, na tle innych aspirujących artystów wyróżnia go autentyczność, determinacja i talent, którego z pewnością nie można mu odmówić.

– Życiowym celem, do którego dążę jest żyć z muzyki, dzielić się nią z słuchaczami i jednocześnie czerpać z tego wszystkiego przyjemność. A moje największe realne muzyczne marzenie to wyprzedanie Tauron Areny. To by było coś. Wtedy czułbym się spełniony.

***

Julia Stankowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.