Kilka dni po napadzie z pistoletem hukowym w Nowym Targu, policja wytropiła 36-latka. Już w 2010 r. obrabował kilka banków i trafił za kratki. Na wolności zaatakował ponownie.
Zaledwie dwa lata po warunkowym zwolnieniu z więzienia, dębiczanin Grzegorz W. znowu napadł na bank. Na celownik wziął placówkę w Nowym Targu. Nie przeszkadzało mu jej położenie w ścisłym centrum miasta, ani tłumy ludzi na ulicach. Liczył, że ogarnięci szałem przedświątecznych zakupów niczego nie zauważą.
19 grudnia. Dochodziła godzina 17, kiedy 36-latek wtargnął do banku i oddał strzał w kierunku jednej ze ścian. Na szczęście była to tylko broń hukowa, ale i tak efekt był piorunujący.
- Sterroryzował pracowników i zażądał pieniędzy. Kiedy je otrzymał, zbiegł z gotówką w nieznanym kierunku - relacjonuje kom. Roman Wolski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że łupem napastnika padło kilka tysięcy złotych, które były w kasie.
Trop prowadził do Wisły
Zorganizowana wkrótce po napadzie obława, w tym blokada dróg i kontrolowanie przejeżdżających nimi samochodów, początkowo nie przyniosły rezultatu. Mimo to podejrzanego o dokonanie napadu dębiczanina udało się w końcu namierzyć i zatrzymać. Stało się to 28 grudnia w jednym z pensjonatów w Wiśle.
W dalszej części dowiesz się, w jaki sposob bandyta wydawał zrabowane pieniądze oraz dlaczego sumienie nie pozwoliło mu obrabować banku, w którym były... osoby starsze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień