Na rowerze. Słupski pierścień pamięci
Kalendarz i przeżycia własne podsuwają pomysł na trasę rowerową, którą nazywam słupskim pierścieniem pamięci. Prowadzi mniej więcej po okręgu i miejscach upamiętniających doniosłe zdarzenia oraz tych, którzy odeszli.
Wbrew pozorom nie jest to krótka trasa, jeśli korzystamy ze ścieżek rowerowych gdzie tylko się da. Trzeba pokonać dystans 20-30 km albo jeszcze dłuższy, gdy się uwzględni pominięte przeze mnie połacie Zatorza i nadrzecza na południu miasta. Najdłuższy, prawie 7-kilometrowy odcinek, to odległość pomiędzy cmentarzami komunalnymi starym a nowym. Jak zwykle zaczynamy od poczty w centrum miasta.
To neo gotycki obiekt poniemiecki, wzniesiony pod koniec XIX wieku, upamiętniający ministra poczty Rzeszy Heinricha von Stephana - wynalazcy karty pocztowej. Kilka kroków dalej jest kościół Mariacki z XIV wieku. Obchodząc czy objeżdżając tę świątynię, warto wiedzieć, że znajdujemy się na terenie dawnego cmentarza przykościelnego, który istniał tu niemal do końca XVIII wieku, zanim został przeniesiony wraz ze szczątkami zmarłych na tereny przy obecnej ul. Kaszubskiej. Na przykościelnej nekropolii i w podziemiach kościoła Mariackiego pochowano w sumie ponad 3,5 tys. osób. Otoczenie kościoła ma godny wygląd z wyjątkiem wyboistego placyku przed frontonem, pokrytego spękanymi płytami chodnikowymi. Tak samo koślawo jest nieco dalej, na Starym Rynku, w pobliżu granitowego głazu, upamiętniającego Polskie Pań- stwo Podziemne w latach 1939-1945. Wjeżdżamy na ul. Armii Krajowej, na której krańcach upamiętniono dwóch szewców: jest tu pomnik płk. Jana Kilińskiego, patrona rzemieślników oraz tablica pamiątkowa głosząca, że w tym budynku w 1945 roku uruchomiono pierwszy zakład rzemieślniczy - szewca Mariana Piłata.
Byłem na uroczystości odsłonięcia tej tablicy w maju 1985 roku. Wzruszony szewc rozpłakał się jak dziecko, jego gościom łzy też pociekły. Teraz tutaj jest kwiaciarnia, oferująca na zewnątrz piękne nagrobne wiązanki. Kwiaciarka pamięta, że przed nią był szewc. A co najbardziej wiąże się z ulicą Armii Krajowej, przedtem Pawła Findera? Pomnik Bohaterom Warszawy - Słupsk. W połowie tej ulicy - przed lub za gmachem starostwa powiatowego - trzeba tylko skręcić w lewo ku placowi Powstańców Warszawy. Od drugiego szewca jest kawałek pod górkę i dojeżdżamy do kościoła Najświętszego Serca Jezusowego, w którego otoczeniu są pomnik i tablica pamiątkowa ks. Jerzego Popiełuszki. Temu duchownemu poświęcony jest także nadrzeczny bulwar i granitowy głaz z tablicą pamiątkową.
Przeprawiamy się na drugą stronę ronda na ul. Rabina dr. Maksa Josepha, którą dotrzemy do bramy głównej starego cmentarza komunalnego, mając na liczniku 1,63 km (licząc od wspomnianej poczty). Z góry widać kawał miasta - dzielnicy zwanej Podgrodzie. W dawnym browarze rozwija się nagrobkarstwo, ale znajdująca się nie o - podal stara willa (w narożniku ul. Kaszubskiej i Kościuszki) zachwyca pietyzmem, z jakim ją odrestaurowano. Nie ma zakazu korzystania z roweru na cmentarzu, ale i tak natężony ruch pieszy uniemożliwia jazdę. Poza tym przyjechałem tu zobaczyć, jak radzą sobie ci, którzy odwiedzając groby bliskich na cmentarzu starym i nowym, korzystają z takich środków lokomocji jak rower. Przy okazji zwracam uwagę na zakaz wprowadzania psów na cmentarz.
Nie pochwalam tego, lepiej byłoby zakazać wprowadzania czworonogów bez smyczy, skoro bardzo często uważa się je za członków rodzin... Zanim zjedziemy z cmentarnego wzgórza na ul. Madalińskiego, warto przystanąć przy cmentarnym obiekcie - byłym domu przedpogrzebowym przy cmentarzu żydowskim, wybudowanym w latach 1907-1908. Jest tu także tablica pamiątkowa, na której wyczytamy fragment życiorysu doktora filozofii Maksa Josepha - rabina w słupskiej gminie żydowskiej w latach mię- dzywojennych. Na nowy cmentarz pod Bierkowem jedziemy ścieżkami rowerowymi wiodą- cymi kolejno przez ronda imienia Aleksego Antkiewicza i Jacka Kuronia.
Z tego drugiego wjeżdżamy na ul. Poniatowskiego, mijając z lewej sklep medyczny. Dawniej była tu przyszpitalna kostnica i kaplica. Kolejne dwa ronda są w ciągu ul. Grunwaldzkiej ze ścieżkami rowerowymi, którymi dotrzemy na ring i dalej w lewo do ronda u zbiegu ul. T. Rejtana i al. 3 Maja, gdzie skręcimy w prawo. Dalej też ścieżką rowerową do przejazdu przez szosę według drogowskazu na cmentarz, przy którego bramie nasz licznik powinien wykazać 8,48 km. Droga powrotna wiedzie też ścieżkami do śródmieścia. Natrafiamy na ul. Kołłątaja na obelisk upamiętniający ofiary hitleryzmu oraz tablicę odsłoniętą w 14- -lecie kolei na ziemi słupskiej.
Dalej park Waldorffa z pomnikiem Karola Szymanowskiego oraz głazem ku czci Ludwika Zamenhofa i klawiaturą pamię- ci zmarłych pianistów. W PKiW znajduje się granitowy głaz z napisem „Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II w 40. rocznicę jego duszpasterskiego spływu kajakowego Słupią - mieszkańcy Słupska 17.07.2004 r.”. Dojeżdżamy do pomnika w hołdzie zamordowanym 7 marca 1945 roku 24 ofiarom hitlerowskiego barbarzyństwa w Lasku Południowym. Przeprawiamy się na drugą stronę szosy do parku im. Józefa Trendla, któ- rego życie również upamiętnia tablica. Zamykam pierścień pamięci, jadąc przez ronda im. M. Mozdyniewicza (słupszczanina, żoł- nierza majora Hubala), gen. bryg. R. Kuklińskiego oraz Stefana Morawskiego - artysty plastyka, który tworzył i pracował nieopodal, w wojewódzkim domu kultury, obecnie KRUS.