Najazd Szwedów na Lublin. W hotelach brakuje miejsc
Za miesiąc Euro U21, przez miasto przewinie się ok. 100 tys. gości - liczy ratusz.
- Zainteresowanie czerwcowymi terminami było ogromne, sukcesywnie te miejsca znikały - mówi Małgorzata Greguła z hotelu Europa. - Dziś już praktycznie nie mamy wolnych pokoi na terminy po 16 czerwca - dodaje.
Podobne odpowiedzi usłyszeliśmy m.in. w Grand Hotelu Lublinianka i w hotelu Campanille. A także w hostelu Centrum 51, gdzie ma nocować co najmniej kilkunastu kibiców ze Szwecji. - Telefonów nadal mamy sporo, przygotowujemy więc już nowy Lulu Hostel. Chcemy, żeby był gotowy na czerwiec - mówi właścicielka Karolina Nowacka.
Najazdu kibiców spodziewają się także restauracje. - Przewidujemy wzmożony ruch, przygotowujemy się, żeby odpowiednio większą liczbę gości obsłużyć - mówi Dominika Samoń, menadżerka Czarciej Łapy.
- Na pewno przyda się znajomość języków obcych. Chociaż przypuszczam, że wielu gości to będą kibice z innych części Polski - ocenia Karol Komorowski z „Browaru Restauracja Grodzka 15”. I dodaje, że restauracja przygotuje pewnie jakiś akcent szwedzki czy słowacki, żeby miło powitać zagranicznych gości.
Wszystko ma oczywiście związek z czerwcowymi piłkarskimi mistrzostwami Europy do lat 21. W Lublinie odbędą się trzy mecze fazy grupowej. Na Arenie Lublin reprezentacja Polski zmierzy się ze Słowacją (16 czerwca), trzy dni później ze Szwecją, a 22 czerwca Szwedzi zagrają ze Słowakami.
- Szwedzka federacja piłkarska wykupiła na mecz z Polską 2,5 tys. biletów, a ze Słowacją 2 tys. Słowacka organizacja zamówiła po około 1,1 tys. na spotkania ze Szwecją i Polską - wylicza Filip Adamus, rzecznik prasowy turnieju. - To jednak tylko bilety zakupione przez federacje, zarówno Szwedzi, jak i Słowacy mogli kupować bilety indywidualnie, więc w rzeczwistości kibiców może być jeszcze więcej - tłumaczy Adamus.
- Dodatkowo przyjadą miłośnicy piłki nożnej z całej Polski, a także wielu gości reprezentujących UEFA. Spodziewamy się, że w czasie całych mistrzostw przez miasto przewinie się około 100 tys. gości - mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina.
Oczy piłkarskiego świata w czerwcu zwrócą się na Lublin
- Mistrzostwa Europy U-21 w piłce nożnej to niepowtarzalna okazja do promocji Lublina - podkreśla Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina.
Potwierdzeniem jego słów mogą być dane z poprzedniego turnieju w Czechach. - 32 stacje telewizyjne emitowały wówczas sygnał do 129 krajów świata. Transmisje meczów obejrzało 85,3 mln widzów - wylicza Filip Adamus, rzecznik prasowy turnieju. - Tym razem skala może być jeszcze większa, bo będzie grało 12 drużyn, a nie osiem jak cztery lata temu - dodaje.
Na Arenie Lublin odbędą się trzy mecze turnieju. Lublin organizuje także ceremonię otwarcia, na którą miasto przeznaczyło 80 tys. zł. - Będzie to pokaz teatralno-taneczny. Szczegółowego programu nie zdradzamy, chcemy, żeby to była niespodzianka - podkreśla Komorski.
Na przyjęcie piłkarzy przygotowują się zarządzający Areną Lublin. - Stadion był kilkakrotnie wizytowany przez PZPN i UEFA oraz przedstawicieli reprezentacji krajów, które będą u nas grały. Zasugerowano nam zadaszenie trybuny prasowej oraz zwiększenie przepustowości łączy teleinformatycznych. Zostało to już wykonane - relacjonuje Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR, który zarządza Areną Lublin.
Bilety nadal dostępne, ale tylko u „koników”
Zainteresowanie biletami było ogromne. Te na mecze z udzialem reprezentacji Polski roze-szły się w kilkadziesiąt minut. - Gdybyśmy chcieli, żeby mogli je kupić wszyscy chętni, lubelski stadion musiałby mieć 30 tys. miejsc, czyli dwa razy więcej niż obecnie - mówi Zbigniew Bartnik, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.
Bilety nadal można jednak kupić w internecie. Ceny są oczywiście wyższe niż w oficjalnej sprzedaży - kosztowały tam 15 - 40 zł, teraz wahają się od 100 do nawet 400 zł.
Co ważne - na turniej można wejść na bilet kupiony przez kogoś innego, bo numery PESEL nie będą sprawdzane. - Jest to możliwe, bo na okres turnieju, decyzją parlamentu, zmieniona została w tym zakresie ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych - tłumaczy Filip Adamus.