Najlepsza położna w Polsce pochodzi z Limanowej. Zawód to jej praca i pasja

Monika Wójcik z Limanowej zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie „Położna na medal”. Limanowianka zdobyła 1366 głosów i tym samym pokonała 427 swoich koleżanek po fachu

Towarzyszka, przewodniczka, opiekunka ...? Jaką rolę pełni położna dla przyszłych matek?

„Primum non nocere” co oznacza nie szkodzić. Wielu osobom położna kojarzy się jedynie z odbieraniem porodów. Nasze kompetencje zawodowe sięgają znacznie dalej. Otaczamy opieką kobiety w okresie okołoporodowym, ale i znacznie później.

Poszła pani w ślady swojej prababci - akuszerki, która pomagała rodzić w domu góralkom w Limanowej. Położną jest też pani ciocia.

Ciocia opowiadała mi, że prababci nie umarło żadne dziecko przy porodzie. Znała się na „prowadzeniu” ciąż za pomocą ziół, co w tamtych czasach było nie lada wyczynem. Niestety sekrety tych sukcesów zapisane były w zeszycie, który spłoną w pożarze jej domu w Sowlinach. Postać mojej cioci, położnej Emilii Bulandy nie trzeba przedstawiać kobietom na limanowskiej ziemi. Większość przy niej rodziła. Jest niesamowitą osobą.

To ich przykład wpłynął na wybór pani zawodu?

Po zdaniu matury miałam inne plany co do swojej przyszłości, ale los chyba tak chciał, że nie dostałam się na wybrany kierunek, a nabór na położnictwo był do końca września, więc złożyłam podanie. Po rozmowie kwalifikacyjnej dostałam się z drugiego miejsca na liście.

Czy do takiej pracy może wkraść się rutyna?

Wydaje mi się, że do każdej pracy rutyna może się wkraść. Lecz to tylko od nas zależy, czy się ona pojawi czy nie. Jeśli lubimy to, co robimy, to nie ma takiej możliwości, żeby postępować schematami. Dla mnie każda pacjentka jest inna. Każdy noworodek jest inny.

Czy podczas pracy nawiązuje się więź z małymi pacjentami?