Grzegorz W. w 2010 r. dokonał serii napadów na banki w Krakowie. Usłyszał wyrok 7 lat więzienia Wcześniej przedterminowo wyszedł na wolność. Wpadł, bo dokonał skoku na bank w Nowym Targu
Wysoki, szczupły mężczyzna koło godz. 17 wszedł do banku przy ul. Szaflarskiej w Nowym Targu. Spokojnym głosem poprosił o pieniądze. Kasjerka nie zrozumiała, o co właściwie chodzi klientowi, ale w sekundzie wszystko stało się jasne, gdy wyjął pistolet hukowy i strzelił w powietrze.
Kobieta trzęsąc się ze strachu od razu wydała mu gotówkę i tylko patrzyła, gdy miarowym krokiem wychodził z budynku. Opisała potem jego sylwetkę, twarz i zwróciła uwagę na brak zębów.
Widoczny brak zębów
Policjantom wystarczyło kilka dni, by po tym charakterystycznym szczególe zidentyfikować rabusia.
Jeden z kryminalnych przypomniał sobie, że przed laty w Krakowie ścigano bandytę, który w identyczny sposób rabował banki i także rzadko chodził do dentysty.
Tak funkcjonariusze wpadli na trop Grzegorza W. Pokazali jego zdjęcie kasjerce z banku i kobieta potwierdziła przypuszczenia kryminalnych: To ten bandyta.
Grzegorz W. jest kawalerem o wykształceniu zawodowym (wyuczony fach - meblarstwo). Przed laty pracował fizycznie w Firmie Oponiarskiej w Dębicy. Dawno temu był karany za próbę oszustwa.
Ciągle narzekał na brak gotówki i postanowił coś z tym zrobić na początku 2010 r. Takie miał noworoczne postanowienie. Miotacz gazu i atrapę broni palnej kupił rok wcześniej, jak twierdził potem - dla własnego bezpieczeństwa, gdy chodził nocami po ulicach. Był przekonany, że osoba w stresie mogła jego atrapę uznać za prawdziwy pistolet.
- W dalszej części artykułu przeczytasz m.in. jak dochodziło do napadów na banki i jak rabuś wydawał skradzione pieniądze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień