Bonaparte należał do tych postaci, które swoim działaniem i swoimi wizjami wpłynęły na bieg historii i obraz świata
W kinach oglądać można najnowszy film znanego brytyjskiego reżysera Ridleya Scotta zatytułowany „Napoleon”. Nakręcony z rozmachem, z efektownymi scenami batalistycznymi, pięknymi strojami, wnętrzami i plenerami, pokazuje wybrane wątki z burzliwego życia cesarza. Między innymi za ów wybór (choć także za wiele innych rzeczy…) skrytykowano reżysera, zarzucając mu, że w opowieści brak wielu ważnych i znaczących momentów z biografii Bonapartego. Ale przecież życie Korsykanina było tak bogate, że naprawdę trudno je zmieścić w dwuipółgodzinnym filmie. Reżyser zapowiada pełną, czterogodzinną wersję, więc zapewne w niej znajdzie się więcej wątków.
Skala ogólnoświatowa
Ridley Scott nie miał łatwego zadania. Bonaparte należał do tych postaci historycznych, które określa się jako absolutnie wyjątkowe, wybitne, niezwykłe. Jego życie to rzeczywiście materiał na scenariusz. Droga od wyśmiewanego przez kolegów, drobnego młodzieńca z Korsyki, który najpierw musiał nauczyć się mówić po francusku, po cesarza mającego u stóp całą Europę, aż prosi się o filmowe przedstawienie. To przecież uwieńczona sukcesem praktyczna realizacja znanej sentencji „Od zera do milionera”, którą tak lubi publiczność.
Dorobek i wpływ, jaki wywarł na Europę i świat były ogromne (i są znakomitą ilustracją tezy o decydującym wpływie jednostek na historię). Rzeczywiście niełatwo przedstawić je w filmie. Wojny napoleońskie przeorały stosunki w Europie, burząc dotychczasowy układ polityczny, wprowadzając nowe państwa i nowych władców, nowe regulacje prawne i nowe obyczaje. I nie tylko w Europie, bo oddziaływanie Napoleona miało skalę ogólnoświatową.
Tak ujął to amerykański historyk gruzińskiego pochodzenia Alexander Mikaberidze w wydanej właśnie w Polsce dwutomowej pracy „Wojny napoleońskie”: „Starając się zapewnić Francji hegemonię, Napoleon został pośrednio architektem niepodległości Ameryki Południowej, przekształcił Bliski Wschód, wzmocnił brytyjskie ambicje imperialne i przyczynił się do wzrostu potęgi Stanów Zjednoczonych”.
Mało tego, historyk twierdzi, że wojny napoleońskie miały znacznie poważniejsze i bardziej długofalowe skutki na obszarach zamorskich niż w samej Europie. Rywalizując z Francuzami Brytyjczycy umocnili wtedy swoją pozycję w Indiach. Rosja realizowała swoje cele kolonialne w Finlandii, Polsce i na północno-zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej oraz prowadziła ekspansję na Półwyspie Bałkańskim i Kaukazie kosztem imperium osmańskiego i Iranu.
A gdzie Polska?
Stany Zjednoczone powiększyły ponad dwukrotnie swoje terytorium po nabyciu od Francji Luizjany, a następnie w latach 1812-1814 wdały się w wojnę z Wielką Brytanią. Na Karaibach rewolucja francuska doprowadziła do wybuchu powstania na Haiti, które stało się najbardziej brzemiennym w skutki ze wszystkich powstań, do jakich doszło nad Atlantykiem.
Z kolei okupacja Hiszpanii przez Francję w 1808 r. pobudziła ruchy niepodległościowe w Ameryce Łacińskiej, które następnie doprowadziły do upadku hiszpańskiego imperium kolonialnego. W Egipcie inwazje francuska i brytyjska w latach 1798-1807 utorowały drogę do przejęcia władzy przez paszę Muhammada Alego i powstania silnego państwa egipskiego. Mikaberidze twierdzi też, że skutki walk o panowanie w Europie dotknęły także południową Afrykę, Japonię, Chiny i Indonezję.
Trzeba przyznać, że taka perspektywa jest dość zaskakująca dla polskiego czytelnika, który zapyta: A gdzie tu Polska?. Dzięki rodzimej historiografii jesteśmy bowiem przyzwyczajeni do narracji, w której sprawa odrodzenia państwa polskiego była jedną z najważniejszych w polityce międzynarodowej i także w działaniach militarnych.
Tymczasem w wielu zagranicznych pracach kwestie polskie są traktowane marginalnie. Tak jest np. w cytowanej tu książce Mikaberidzego, z tym że autor świadomie przyjął takie podejście. Uznał bowiem, że opracowań opisujących wydarzenia w Europie napisano już wiele i sam uwzględnił także perspektywę globalną.
Pierwsza wojna światowa
Inna ważna kwestia to skala wojen napoleońskich. Trwały 23 lata i objęły nie tylko Europę, ale toczyły się także w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w Ameryce, w Azji oraz na morzach o oceanach. Z tego względu można określić je jako pierwszą wojnę światową.
Wojny wywołane przez Bonapartego przyćmiły jednak rozmiarami, skalą zaangażowanych środków i zakresem oddziaływania wszystkie inne konflikty europejskie aż do czasów wielkiego starcia 1914-1918. Do dziś nadal są jednym z największych konfliktów zbrojnych w historii świata. „Nigdy wcześniej państwa europejskie nie zdecydowały się na tak totalną mobilizację swych zasobów cywilnych i militarnych” - pisze historyk.
Wszystko zaczęło się wiosną 1792 r. Rewolucyjna Francja wypowiedziała wtedy wojnę Austrii, którą z kolei wsparły Prusy i Sardynia. Wiedeń i Berlin zaniepokojone burzliwymi wydarzeniami we Francji już rok wcześniej zapowiedziały, że będą dążyć do przywrócenia porządku w tym kraju. Powstrzymanie wojsk austriacko-pruskich pod Valmy, a następnie sukcesy francuskiej armii rewolucyjnej w Belgii, Nadrenii i Sabaudii, wywołały strach wśród europejskich monarchii, z których Wielkiej Brytania, Hiszpania i Holandia włączyły się do wojny.
„Początkowo Francuzi bronili zdobyczy rewolucji, ale w miarę trwania konfliktu ich armie zaczęły szerzyć skutki swych zdobyczy w sąsiednich państwach. Po dojściu do władzy generała Napoleona Bonapartego w celach wojennych Francji nastąpił jednak powrót do bardziej tradycyjnej polityki ekspansji terytorialnej i dążenia do hegemonii kontynentalnej” – czytamy w „Wojnach napoleońskich”.
Suwerenem jest władca
Bonaparte urodził się na Korsyce w zubożałej rodzinie szlacheckiej o włoskich korzeniach. W 1779 r. jako królewski stypendysta został przyjęty do szkoły wojskowej, gdzie dał się poznać jako młodzieniec chłonący książki i wiedzę. Potem kontynuował naukę w l’École Militaire w Paryżu, którą ukończył jako podporucznik artylerii. Po wybuchu rewolucji dopiero po pewnym czasie opowiedział się po jej stronie. Jak się okazało, „otworzyła ona przed nim perspektywy kariery w innych okolicznościach zupełnie nie do pomyślenia dla młodego francuskiego kapitana z odległej placówki”.
Bonaparte szybko awansował w szeregach armii rewolucyjnej i w wieku zaledwie 24 lat został generałem brygady. W 1796 r. powierzono mu dowodzenie wojskami francuskimi w północnych Włoszech, gdzie wykazał się talentem wojskowym. Podlegały mu wtedy Legiony Polskie dowodzone przez Jana Henryka Dąbrowskiego. Próbą strategicznego myślenia na wielką skalę był plan
Bonapartego odebrania Brytyjczykom Indii. A drogą do tego miało być zdobycie Egiptu jako bazy wypadowej do marszu na Wschód. Wyprawa do Afryki zakończyła się jednak klęską i nie osiągnęła zamierzonych celów.
Po powrocie do Francji Bonaparte dokonał zamachu stanu, obalił dotychczasowe władze i sam jako tzw. pierwszy konsul stanął na czele państwa. Wtedy okazało się, że bliżej mu do monarchicznej silnej władzy niż do rewolucyjnej republiki. Słynny Kodeks Napoleona utrzymał fundamentalne zasady rewolucji: równość wszystkich obywateli wobec prawa oraz zabezpieczenie majątku i własności prywatnej.
Nie będąc rewolucjonistą Bonaparte ustanowił we Francji formę oświeconego absolutyzmu ukrytego za fasadą demokratycznych deklaracji. Suwerenem był wyłącznie władca, a nie lud. „Bonaparte nie miał cierpliwości do chaosu, zamieszania i radykalnych zmian społeczno-ekonomicznych, jakie zazwyczaj pociągały za sobą rewolucje. Kilka razy otwarcie wyraził swoje lekceważenie dla tłumów, które odegrały decydującą rolę w rewolucji francuskiej” - pisze Alexander Mikaberidze.
Pozostała legenda
Napoleon przeszedł do historii jako jeden z najwybitniejszych dowódców wojskowych. W bitwach toczonych z kolejnymi antyfrancuskimi koalicjami w błyskotliwy sposób rozbijał armie Austrii, Prus i Rosji. Podporządkował sobie prawie cały kontynent, od Hiszpanii po Polskę, w podbitych i uzależnionych państwach wprowadzając nowe granice, nowe porządki i nowych władców. Początkiem końca jego powodzenia stała się podjęta w 1812 r. wyprawa na Rosję (pod hasłem odbudowy dawnej Rzeczypospolitej). Jednak wobec zastosowanej przez Rosjan taktyki unikania walnej bitwy oraz fatalnych zimowych warunków pogodowych wyprawa skończyła się klęską.
Przeciwnicy Napoleona złapali wiatr w żagle. Dotychczasowi sojusznicy zaczęli go porzucać. Cesarz przegrał wielką bitwę pod Lipskiem w 1813 r. i nie zdołał obronić Francji przed jej zajęciem przez VI koalicję. Zmuszony do abdykacji został zesłany przez zwycięzców na wyspę Elbę na Morzu Śródziemnym. Nie wytrzymał tam długo. Uciekł w następnym roku, odzyskał władzę i znów podjął walkę z interweniującymi koalicjantami. Szczęście jednak przestało mu sprzyjać: poniósł klęskę w bitwie pod Waterloo i znów trafił na wygnanie. Tym razem na odległą Wyspę Świętej Heleny na południowym Atlantyku. Tam zmarł w 1821 r. Cesarz odszedł, ale pozostała jego legenda.