Nie będzie ratowników nad Jeziorem Czorsztyńskim
Gminy i inni sponsorzy wycofali się z finansowego wspierania ochrony Jeziora Czorsztyńskiego. Wodne Pogotowie Ratunkowe nie ma funduszy na to, by zapewnić zabezpieczenie wypoczywających.
Jezioro Czorsztyńskie pozostanie w tym roku bez opieki ratowników wodnych. Wodne Pogotowie Ratunkowe, które do tej pory co roku czuwało nad bezpieczeństwem kąpiących się, w tym roku nie ma pieniędzy na obsługę akwenu.
Tysiące ludzi w wodzie
Zbiornik w Czorsztynie to największe jezioro nie tylko na Podtatrzu, ale i w całej Małopolsce. Sztuczny zbiornik powstał, gdy budowano elektrownię wodną w Niedzicy. Latem przyjeżdżają tutaj turyści nawet z Zakopanego.
To bowiem jedyne miejsce, gdzie można wypocząć nad wodą na piaszczystej plaży, a na dodatek popływać łódkami. W wakacje, gdy jest ładna pogoda, na brzegu jeziora wypoczywają tysiące osób, na tafli zaś pływają rowerki wodne i żaglówki.
- W same letnie wakacje średnio mamy po kilkaset interwencji na jeziorze: od drobniejszych po większe, gdzie z wody trzeba wyciągać ludzi z przewróconej żaglówki. W najbardziej ekstremalnych sytuacjach wyławiamy topielców - mówi Marek Jasiński, szef WPR.
Ratownicy wykorzystują do pracy motorówki i skutery. A to nie jest tanie. Sporo pochłaniają koszty paliwa. Żeby akwen był w pełni zabezpieczony, potrzeba około 100 tysięcy złotych.
Zabraknie ratowników
Oprócz zorganizowanej plaży w Niedzicy, gdzie nad wypoczywającymi czuwa jeden ratownik, wynajęty przez właściciela plaży, całym jeziorem do tej pory opiekowało się Wodne Pogotowie Ratunkowe.
- Tym razem w lipcu motorówki będą stały przycumowane do brzegu, nikt z naszych ratowników do nich nie wsiądzie - mówi Jasiński.
Z czego wynikają problemy Wodnego Pogotowia Ratunkowego? Okazuje się, że z dotacji na ratowników wycofały się samorządy, których teren leży nad jeziorem - gmina Nowy Targ i Łapsze Niżne. Nie chce płacić także Zespół Elektrowni Wodnych (ZEW) w Niedzicy.
- Jedynie gmina Czorsztyn przekazała nam 4 tys. zł. To jednak za mało. Na dodatek, choć Jezioro Czorsztyńskie jest największym akwenem w Małopolsce, dostaliśmy z urzędu marszałkowskiego zaledwie 20 tys. zł. Jak będzie ładna pogoda i dużo ludzi, wystarczy nam to na dwa, maksymalnie trzy weekendy - mówi Jasiński.
Wspierają policję
Według ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających nad wodą mają o to zadbać samorządy gmin, na których terenie znajduje się akwen.
- Do tej pory przekazywaliśmy po 20 tys. zł, ale w tym roku nie jesteśmy w stanie już płacić. Pogorszyła się sytuacja finansowa naszej firmy. Nie uchylamy się jednak całkowicie od pomocy. Za darmo przecież użyczamy teren na bazy dla ratowników: we Frydmanie, Niedzicy czy Mizernej - mówi Leszek Bajorek, dyrektor ZEW Niedzica.
Jacek Pilch, rzecznik urzędu marszałkowskiego, podkreśla, że i tak ratownicy z Czorsztyna dostaną o 10 tys. zł więcej niż rok temu.
- Marszałek wspiera ratowników, choć to nie jego ustawowe zadanie. Nie mamy więcej pieniędzy - dodaje.
Samorządy gmin, na terenie których znajduje się jezioro, tłumaczą, że nie płacą, bo nie mają pieniędzy.
- My mamy zaledwie 500 metrów linii brzegowej jeziora na naszym terenie, gdzie akurat działa żwirownia, a nie miejsce rekreacji. Dotujemy za to co roku policję w kwocie ok. 4-5 tys. zł - mówi Marcin Kolasa, wicewójt gminy Nowy Targ.
Włodarze gmin podkreślają, że przekazują dotację na wsparcie policji, która też działa na akwenie.
- Policja pomaga ratować ludzi, gdy jest taka konieczność. Nie jest jednak to jedyne zadanie patrolu na jeziorze - mówi Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Patrol ma czuwać nad przestrzeganiem prawa. Po jeziorze pływa jedna motorówka z dwójką policjantów, którzy pełnią dyżur przez 12 godzin dziennie. Powinno być więcej osób czuwających nad bezpieczeństwem - dodaje.