Nieletni sprawca wypadku spod Kożuchowa ukarany
Natan S., nie mając prawa jazdy, rozbił samochód na drzewie. 15 - letni Gracjan zmarł dzień później w nowosolskim szpitalu. W poniedziałek zapadł wyrok w tej sprawie
II Wydziale Karnym sądu rejonowego w Nowej Soli odbyła się wczoraj rozprawa przeciwko Natanowi S. z Kożuchowa, który we wrześniu 2016 r., jako 17 - latek, spowodował wypadek. Jeden z dwóch pasażerów,15 – letni Gracjan, z ciężkimi obrażeniami, dzień później zmarł w szpitalu.
Sąd postanowił przyjąć wniosek oskarżonego o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. Po krótkiej przerwie sąd odczytał wyrok, przychylając się do wniosku prokuratora.
Sąd uznał Natana S. winnym. Na podstawie Kodeksu Karnego wymierzono mu karę jednego roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na pięć lat lat. Sprawca wypadku został oddany pod nadzór kuratora sądowego, przez cały ten okres. Młody mężczyzna ponadto otrzymał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na dziesięć lat. Najwyższy jak można było orzec.
Sędzia Krzysztof Gowin stwierdził, że wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości. - Wobec odmowy składania wyjaśnień, odczytano wyjaśnienia oskarżonego złożone w trakcie postępowania przygotowawczego. M.in. na tej podstawie ustalono, że oskarżony, nie posiadając żadnych uprawnień do prowadzenia samochodu, bez zgody swoich rodziców, zabrał samochód i spowodował wypadek. Konsekwencje są tragiczne. Nastąpiła śmierć człowieka. Czyn ten jest zagrożony karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę młody wiek oskarżonego i przyznanie się do winy, sąd przyjął zgodny wniosek stron w sprawie wysokości kary. Wyrok, który zapadł nie kończy tej sprawy dla oskarżonego, tylko daje mu szansę. Ponieważ Natan S. nie posiada prawa jazdy, w ciągu dziesięciu lat nie będzie mógł nabyć takich uprawnień - podsumował sędzia prowadzący rozprawę.
Z odczytanych podczas rozprawy wyjaśnień oskarżonego wynikało, że kluczyki do mazdy zabrał z domu pod nieobecność rodziców, którzy wyjechali na wczasy do Grecji. W tym czasie w domu nie było babci, z którą wtedy mieszkał. Podczas wspólnej jazdy z kolegami pod Kożuchowem, w pewnym momencie zaczął hamować. Wydawało mu się, że za mocno nacisnął na hamulec. Auto wpadło w poślizg i uderzyło w stojące na poboczu drzewo. Sprawca nigdy wcześniej nie spowodował wypadku.
- Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Chciałem przeprosić – mówił tuż po ogłoszeniu wyroku Natan S.
Po wyjściu z sali sadowej, na korytarzu było widać duże napięcie między rodzinami. Oskarżony z bliskimi, jako pierwszy opuścił sąd. Najbliżsi Gracjana, ze łzami w oczach, pozostali na korytarzu. Wyrok nie jest prawomocny.