Niepełnosprawny ma droższe życie. Jeżdżę Pendolino, bo nie wsiądę do innego pociągu - mówi Janina Ochojska

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Katarzyna Kachel

Niepełnosprawny ma droższe życie. Jeżdżę Pendolino, bo nie wsiądę do innego pociągu - mówi Janina Ochojska

Katarzyna Kachel

"Chciałam się spotkać z protestującymi, by podziękować za to, że to coś bardzo ważnego; o poczucie własnej wartości" - mówi Janina Ochojska

- Płacze pani czasami?

- Nie. Nie jestem osobą płaczliwą, choć bywa, że się wzruszam. I z wiekiem, co jest podobno zgodne z biologią człowieka, robię to coraz częściej.

- Nie pozwala pani sobie na łzy nawet w momentach bezsilności, złości czy frustracji?

- Nie, bo wiem, że one niczego nie zmienią, nie załatwią. Jako dziecko, właściwie już jako niepełnosprawna nastolatka, często słyszałam, że mam wybór. Mogłam albo przepłakać całe swoje życie, trudne i będące ogromnym ciężarem dla kogoś borykającego się z chorobą polio, albo przestać się użalać nad swoim losem i odwrócić pytanie „dlaczego ja?” na konstatację „a dlaczego właściwie nie?”.

- Wybrała pani drugą możliwość.

- Tak, co wiązało się z tym, że musiałam zaakceptować siebie taką, jaka jestem; ze wszystkimi ograniczeniami i ułomnościami. Przestać się nad sobą rozczulać i zrobić coś pożytecznego.

- Było łatwo?

- I tak, i nie, bo nie brakowało i nie brakuje w moim codziennym życiu trudnych momentów. Moja niepełnosprawność coraz mocniej daje mi się we znaki, ogranicza mnie. Ale póki mogę, staram się iść tą drogą, którą wybrałam, byle jak najdalej do przodu.

- Kiedy na tej drodze pojawia się coś, z czym się pani nie zgadza, co uwiera, zaczyna pani działać. Tak było tydzień temu w środę, kiedy chciała pani spotkać się z protestującymi opiekunami niepełnosprawnych. To był pani pomysł?

- Tak i chciałam pojawić się tam dużo wcześniej, ale ze względu na kłopoty zdrowotne, środa była pierwszym dniem, w którym przyjechałam do Warszawy. Na tyle był to przemyślany pomysł, że wcześniej poprosiłam posła Sławka Piechotę, który jeździ na wózku, by zwrócił się do marszałka Sejmu o pozwolenie na wizytę. Nie dostałam tej zgody, ale dostałam równocześnie wiadomość, że pani wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska wystąpiła z prośbą o wpuszczenie mnie - i naprawdę wierzyłam, że tak się stanie. Nie zagrażam przecież nikomu, nie jestem ani przeciwko tym politykom, ani tamtym, uważam, że żaden rząd nie zrobił niczego konstruktywnego dla niepełnosprawnych i dlatego czas to zmienić. Czas, by te osoby upomniały się o prawo do godnego życia, i zostały wysłuchane.

Czytaj więcej:

  • Protest rodzin niepełnosprawnych to ich siła czy objaw bezsilności?
Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.