Niesamowity chirurg z Gorlic. Doktor Rachel (80 lat) wciąż operuje

Czytaj dalej
Agnieszka Nigbor-Chmura

Niesamowity chirurg z Gorlic. Doktor Rachel (80 lat) wciąż operuje

Agnieszka Nigbor-Chmura

Przez 55 lat pracy w profesji chirurga zapracował sobie na dobrą opinię. Doktor nauk med. Franciszek Rachel mógł robić karierę w dużych miastach. I nie żałuje, że został w Gorlicach.

Doktor Rachel uśmiecha się słysząc rzucone w jego kierunku, w biegu, słowa jednego z ordynatorów gorlickiego szpitala: „Pod Franciszkiem dzisiaj bym się położył”. - Cieszę się, że młodsi koledzy darzą mnie zaufaniem. Zresztą chyba przez te 55 lat pracy sobie na nie zapracowałem. Z wieloma staję jeszcze do stołu operacyjnego, pełnię dyżury na oddziale chirurgicznym, pracuję w poradni urologicznej - tłumaczy.

Dr Rachel do dzisiaj wspomina rodzinną wieś Dominikowice i dom - jedną izbę, w której przyszedł na świat.

- Dom położony był na granicy lasu. Choć zimą diabeł mówił tam dobranoc, latem, dla nas dzieci, był to prawdziwy raj. Dzisiaj tak sobie myślę, że moja miłość do przyrody, biologii, a potem medycyny narodziła się właśnie tam przy pasieniu krów - opowiada.

Z Dominikowic przez cztery lata codziennie pokonywał w jedną stronę siedem kilometrów na piechotę do gorlickiego gimnazjum. Jego konikiem była oczywiście biologia.

Nauczycielka tego przedmiotu pani Motykowa lubiła Franciszka. Szybko zorientowała się, że interesuje się biologią. Gdy ktoś nie udzielił odpowiedzi, wyrywała go z ławki. Chciał nie chciał, zawsze musiał być przygotowany. Nie wiedział, że przy odbiorze świadectwa maturalnego wyróżni go za to.

- Była okropna majowa burza. Szedłem jak zwykle - na piechotę. Błoto płynęło strumieniami. Musiałem założyć gumowce. Przyszedłem do Gorlic i nad brzegiem Sękówki umyłem moje wyjątkowe „lakierki”. Gumowce, bo gumowce, ale brudne przecież być nie mogły - opowiada.

Do dzisiaj wspomina szczere zdziwienie pani Motykowej, która wywołując go do wyróżnienia wykrzyknęła: - Franciszek, jakżeś ty przyszedł ubrany?!

Mianem „górola” okrzyknęli go koledzy, gdy po raz pierwszy spotkali się podczas egzaminów wstępnych na medycynę. Oni z dużego miasta - Wrocławia, on z prowincji. Na czas egzaminów zastali zakwaterowani w akademiku. - Dzisiaj mnie to śmieszy, wtedy czułem się zażenowany, gdy podśmiechiwali się z mojej bielizny - wiązanych spodenek - gaci, takich jakie nosiło się tutaj na wsi. Zostałem dla nich „górolem”, choć niewiele dalej było im do Tatr co i mnie - śmieje się.

O tym, że Franciszek ma talent medyczny i duszę badacza szybko zorientowali się wykładowcy wrocławskiej Akademii Medycznej. Na piątym roku u prof. Zygmunta Alberta prowadził zajęcia z anatomii patologicznej. - Chciał, żebym został na uczelni, ale odmówiłem i ze względu na mamę wróciłem do Gorlic. Chorowała. Nie mogłem zostawić jej samej, cierpiącej - dodaje.

Pod okiem prof. Alberta, pracując już w gorlickim szpitalu, robił doktorat z immunologii nowotworów.

- W Gorlicach nie miałem specjalnych odczynników, więc gdy w sali operacyjnej trafiałem na ciekawe przypadki - po prostu zamrażałem próbki. Przez siedem lat na zajęcia do Wrocławia jeździłem z termosem, ale nie było w nim kawy, lecz materiał do badań - opowiada.

Dr Rachel wrócił do Gorlic, gdy szpital mieścił się jeszcze w starym budynku

- Miał niespełna wiek, ale co jakiś czas były awarie, pękały rury. To nie były warunki, w których można leczyć chorych. Byliśmy jeszcze w województwie rzeszowskim, gdy zrodził się pomysł budowy nowego szpitala na 480 łóżek. Dobrze, że udało się wylać fundamenty przed nowym podziałem administracyjnym kraju, bo w województwie nowosądeckim na szpital wielospecjalistyczny w Gorlicach nie byłoby szans - tłumaczy.

Niesamowity chirurg z Gorlic. Doktor Rachel (80 lat) wciąż operuje
Agnieszka Nigbor-Chmura Doktor Franciszek Rachel: Przybywa narzędzi, ale wciąż najważniejsze są ręce chirurga.

W budynku starego szpitala, który udało się wyremontować (fundusze dał Jaruzelski, potem Wałęsa) dr Rachel chciał stworzyć zakład diagnostyki obrazowej.

Wyposażenie miał stanowić rentgen zakupiony przez Urząd Wojewódzki. Niejeden szpital o takim marzył, dlatego stał on się szybko przedmiotem trudnych negocjacji. W tej walce dra Rachela wsparła Ewa Wachowicz. - Były zakusy władz województwa nowosądeckiego, by obiecany nam rentgen trafił do Nowego Targu. Nie przyszło mi zrobić nic innego jak prosić o pomoc naszą gorlicką miss, która była wówczas rzecznikiem rządu Waldemara Pawlaka. Nie wiem jak to Ewunia załatwiła, ważne że skutecznie.

Mrożące krew w żyłach historie też się zdarzały

W 1975 r. karetka przywiozła do szpitala pracownika, któremu piła taśmowa podcięła... gardło. - Na dyżurze w pogotowiu był lekarz Maciej Zgórniak - wspomina Rachel. - Bardzo przytomnie nie robił nic na miejscu, tylko ręką uciskał żyły, z których tryskała krew. Umierający mężczyzna trafił na mój stół. Zanim zacząłem je zszywać musieliśmy przetoczyć mu pięć litrów krwi. Cudem uratowaliśmy mu życie, gdy wydobrzał narzekał tylko na lekką chrypkę. To był wynik uszkodzenia nerwu. Miałem wtedy 34 lata, rok wcześniej zostałem najmłodszym ordynatorem chirurgii w południowej Polsce - opowiada.

Beznadziejny wydawał się też przypadek 21-latki z Gorlic

Trafiła na oddział z bólami brzucha, w badaniu okazało się, że ma ogromny guz. - Byłem przekonany, że to może być nowotwór. Gdy ją otworzyliśmy, w żołądku znaleźliśmy kłąb włosów wysycany solami - klasyczny trichobezoar - kamień, z własnych włosów, które dziewczyna wkładała sobie do ust i przez lata systematycznie zjadała. Kołtun wyciągnęliśmy i po chorobie - opowiada ze śmiechem.

Dr Franciszek Rachel z maleńkiej sali operacyjnej, po ponad 50 latach, przeszedł na nowoczesny blok operacyjny.

Mimo to odpiera tezę, że chirurgię sprzed pół wieku a dzisiejszą dzieli przepaść. - Oczywiście, chirurgia zyskała wiele narzędzi. Stała się małoinwazyjna, możemy operować bez rozległego otwierania jam ciała, m.in. otrzewnej. Ciągle jednak odbywa się to za sprawą ludzi. Najważniejsze są umiejętności chirurga i jego najdoskonalsze narzędzie, które stworzył Bóg - ręce

Agnieszka Nigbor-Chmura

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.