Podchmielony chłopak czekał na autobus i zasnął na ławce w centrum Rzeszowa. Obudził go starszy pan i zaproponował podwiezienie do domu. Wdzięczny Tadek posłusznie usiadł na siedzeniu pasażera. Kierowca ruszył i w czasie jazdy sprawdził mu puls i nagle bez pytania zaczął go dotykać w miejsca intymne.
- Masz chorą prostatę i musisz przyjść do mojego gabinetu na leczenie. Jestem urologiem- mówił. Gdy dojechali do Łańcuta zatrzymał auto, wyłączył silnik i zaczął się obnażać. Zszokowany Tadek wyrwał kluczyki ze stacyjki, wyskoczył z pojazdu i z krzykiem „ty pedale” zaczął uciekać w panice.
Przypadkowy świadek pomógł mu wezwać policję. Funkcjonariusze na miejscu zatrzymali kierowcę golfa. Okazało się, że to nie byle kto, bo sam Antoni J., rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Jarosławia.
***
Szybko wyszło na jaw, że dwa tygodnie wcześniej w podobny sposób dobierał się do Bogdana M. Młody mężczyzna wracał z imprezy w rzeszowskiej dyskotece Czarny Kot i czekał na busa do domu, gdy podjechał Antoni J. i zaproponował podwózkę. Gdy Bogdan M. wsiadł do pojazdu kierowca oświadczył mu, że jest lekarzem i dostrzega w nim symptomy choroby. Sprawdził mu puls, potem wziął się za badanie prostaty i oznajmił, że na pewno jest bezpłodny.
- Do wyleczenia potrzebna jest energia i trochę białka powiedział i zmusił pasażera do seksu.
Po wszystkim wręczył karteczkę i polecił zgłoszenie się do niego do lecznicy, bo jest neurologiem.
Bogdan M. po kilku dniach pojawił się pod wskazanym adresem i wtedy dowiedział się, że nie ma takiego lekarza. Zawiadomił policję, ale zrobił sobie także badania krwi, bo bał się o skutki działań kierowcy. W podobny sposób pięć lat wcześniej Antoni J. poznał 18-letniego Wincentego C. ucznia szkoły średniej. Chłopak był na imprezie, na której pił alkohol i zażywał narkotyki. Gdy czekał na busa, by wrócić do domu Antoni J zaproponował mu podwiezienie autem.
Podał informację, że jest lekarzem i kazał się dotykać w miejsca intymne. Potem zaczęli się widywać regularne dwa razy w tygodniu.
***
Wincenty C. zaczął uzyskał pomoc starszego pana w skończeniu szkoły i zdaniu matury. Antoni J. zadbał, by chłopak został studentem jego uczelni i nakłonił kilku wykładowców, by wpisywali mu pozytywne oceny, choć Wincenty C. nie uczęszczał na zajęcia.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jak były rektor "pomagał" jednemu z molestowanych?
- jakich przestępstw finansownych się dopuścił?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień