Joanna Otto od ponad dwóch tygodni prowadzi schronisko dla bezdomnych zwierząt w Nowym Sączu. Stanęła przed nie lada wyzwaniem, bo na tę placówkę sądeczanie czekali od lat.
To dopiero początek. Przed panią wyzwania i mnóstwo pracy. Jak odnalazła się Pani w nowej roli?
Przygotowywałam się do niej już wcześniej. Jeździłam do schroniska do Wielogłów do pani Beatki Kożuch. Ona dawała mi instruktaże, zwłaszcza jeśli chodzi o papierologię. Mogę liczyć na jej pomoc i wsparcie w razie potrzeby.
Ile podopiecznych znajduje się obecnie na terenie schroniska?
Mamy 12 psów, a kotów drugie tyle. Jeszcze kolejne są leczone u doktora Serwina. Koty są bardzo schorowane, boimy się, żeby się nie zarażały jedne od drugich. Musimy je izolować, dezynfekować. Jest przy nich wiele pracy.
Jak zwierzęta do was trafiają? Jeśli ktoś znajdzie bezdomnego psa lub kota, to może go przywieźć do schroniska?
Nie przyjmujemy takich zwierząt, które ludzie przynoszą. Wszystko musi przejść przez Straż Miejską. Taka jest procedura.
W schronisku na tę chwilę pracują trzy osoby. To wystarcza?
Na razie radzimy sobie, bo nie mamy wielu podopiecznych. Przy pomocy wolontariuszy możemy podzielić się pracą, oni zajmą się kotami a my zadbamy o pieski. Ważne jest tutaj bezpieczeństwo osób, które zechcą nam pomóc. A zgłasza się ich wiele, dlatego zorganizowaliśmy dla chętnych takie szkolenie, które odbędzie się 22 września w naszym schronisku. Przyjedzie pani z Krakowa, która przeszkoli chętne osoby, ale też personel schroniska, pod kontem niebezpiecznych zwierząt. Psy, które teraz będziemy sprowadzać z Powroźnika, należą do takich. Będzie ich 27. To psy po przejściach, które zostały odebrane właścicielom z ulicy Zamenhofa. Trafią do nas jeszcze we wrześniu. Przygotowaliśmy już dla nich miejsce.
Na nowy dom czekać będzie ponad 50 zwierząt. Jak wygląda procedura adopcyjna?
Najpierw badamy potrzeby osób zainteresowanych adopcją. Nie chcemy też żeby później okazało się, że posiadanie zwierzątka to chwilowy kaprys. Dlatego zalecamy, by osoby zainteresowane przychodziły do schroniska i brały na spacery wybrane zwierzątko, Jeśli mają dzieci, to wskazane jest, żeby przychodziły razem z nimi. Robimy wywiad, sprawdzamy warunki i dopytujemy, czy w domu są inne zwierzęta. Nie wszystkie psy tolerują inne zwierzę. Zainteresowani wypełniają ankietę adopcyjną, a później podpisujemy umowę adopcyjną. Również, kiedy piesek trafi już do swoich nowych właścicieli, zastrzegamy, że będziemy robić wizyty po adopcyjne bez zapowiedzi. Chcemy, żeby te adopcje były przemyślane, żeby psy do nas nie wracały, znalazły wspaniałe domy i były kochane. Bo powrót psa do schroniska to też dodatkowy dla niego stres.
Kwota 90 tys. zł przekazana z dotacji na prowadzenie schroniska to niewiele biorąc pod uwagę koszt jego utrzymania. Ludzie pytają jak można pomóc, czego najbardziej potrzeba?
W dalszej części tekstu przeczytasz o:
- Tym, jak dużo kosztuje utrzymanie schroniska
- Jak wygląda procedura znajdowania opiekunów dla zwierząt
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień