Mieszkańcy bloku przy ulicy Kołłątaja boją się o swoje życie. Jedna z sąsiadek grozi im liścikami, w których pisze „[...] czas kogoś zabić [...]. Sprawą zajęła się policja.
Dorota Kuźma z niedowierzaniem czytała kartkę zawieszoną na drzwiach klatki schodowej bloku, w którym mieszka z trójką dzieci. Liścik napisany był drobnym, równym, starannym pismem i podpisany przez jej sąsiadkę.
- Szczęka mi opadła. W życiu nie byłam tak przerażona. Szczególnie że sąsiadka przeszła wówczas obok mnie i powiedziała z uśmiechem: „Widzę, że nie jesteś analfabetką” - opowiada z przejęciem Dorota Kuźma.
Treść listu i zachowanie sąsiadki na tyle ją wystraszyły, że jeszcze tego samego dnia zdecydowała się na złożenie na policji zawiadomienia o kierowaniu gróźb karalnych.
- Po czymś takim nie jestem w stanie spać spokojnie. Moje dzieci, które przeczytały list, też są spanikowane - mówi Kuźma.
Cytuje fragment, który najmocniej wprawił ją w przerażenie: „[...] Po 20-tu latach takiego „Holokaustu” pomyślałam, że czas kogoś zabić. Można np. wyobrazić sobie czyjeś dziecko leżące w kałuży krwi z rozerwanym przez wilki gardłem...”.
- Moje dziecko boi się teraz samo chodzić do szkoły - mówi Paulina Bieda, z bloku przy ul. Kołłątaja.
Podkreśla, że wielu sąsiadów czuje niepokój w związku z kartkami, jakie pojawiały się na drzwiach klatki schodowej. Blisko dwudziestu chce zeznawać jako świadkowie.
- Dla kogoś może wydawać się to śmieszne. My też to dotąd bagatelizowaliśmy - mówi Piotr Kołodziej.
Podkreśla, że autorka listów mieszka w bloku przy Kołłątają od 20 lat i nie pierwszy raz w ten sposób daje znać o sobie sąsiadom. Wcześniej też miała zostawiać kartki na drzwiach klatki schodowej, ale ich treść nie zawierała znamion gróźb.
- Od dawna widzimy, że ze zdrowiem psychicznym tej pani może być coś nie tak. Nie mamy jednak żadnego dowodu. Po prostu jej nie znamy, bo kontakt z nią jest bardzo ograniczony - mówi Piotr Kołodziej.
Paulina Bieda wspomina, że kiedy była mała, sąsiadka biegała za dziećmi. Raz wysypała kubeł śmieci na jej siostrę, innym razem goniła za nimi z prętem.
Z dalszej części tekstu dowiesz się:
- gdzie zgłosili sprawę sąsiedzi
- jakie są decyzje w sprawie kobiety
- dlaczegp policja nie interweniuje
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień