Nowy Sącz. Przyjęli pod dach cudze dzieci i pokochali je jak swoje własne. Rodzice zastępczy pokazują, że miłość to nie tylko więzy krwi
Rodziny Stachurskich oraz Dziedziców już od wielu lat przyjmują pod swój dach dzieci, które z różnych przyczyn nie mogą mieszkać ze swoimi bliskimi. Tworzą im ciepły i bezpieczny dom. Przygotowują do samodzielnego życia.
Halina i Jerzy Stachurscy do 15 lat prowadzą rodzinę zastępczą, w której wychowali dziesięcioro dzieci. Z kolei Beata i Paweł Dziedzicowie 27 lat temu zdecydowali się założyć rodzinny dom dziecka, stwarzając szansę na normalne dzieciństwo ponad trzydzieściorgu dzieciom.
Choć obydwie rodziny miały już swoje własne pociechy, nie zawahały się otworzyć serca przed dzieciakami, którym los od samego początku nie szczędził wyjątkowo trudnych doświadczeń.
To nasza misja
Halina i Jerzy Stachurscy, decydując się na stworzenie rodziny zastępczej mieli od kogo czerpać wzorce. Siostra pani Haliny otworzyła już wcześniej swój dom dla dzieci potrzebujących wsparcia i pomocy.
- Podziwiałam siostrę i kiedy jako nauczycielka przeszłam na wcześniejszą emeryturę, postanowiłam pójść w jej ślady - wspomina po latach Stachurska.
Czytaj więcej:
- To "szansa na realizację swojego człowieczeństwa, misja dzięki której mogła przekazać podopiecznym miłość, radość, szczęście i poczucie bezpieczeństwa"
- Duża rodzina to dobra rodzina?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień