Ryszard Kwiek, ojciec ucznia, o zdarzeniu powiadomił policję. Pani z kuchni teraz przeprasza. - On mnie przezywał, niestety, puściły mi nerwy - tłumaczy się.
Godzina 12.15, w Szkole Podstawowej nr 3 w Nowym Sączu zaczyna się przerwa obiadowa. Do okienka na stołówce ustawia się kolejka dzieci. Wśród nich jest znacznie od nich wyższy i starszy czternastoletni Santino Kwiek. Jest Romem, jak 38 innych uczniów tej szkoły.
- Dziś Santino grzecznie czeka na swoją kolej, ale przed dwoma tygodniami mieliśmy z tym chłopcem utrapienie - mówi jedna z pracownic stołówki, stając w obronie swojej koleżanki, która wydaje obiady.
Kucharka podniosła rękę na chłopca, zdzieliła go drewnianą łyżką w plecy.
- Nie rozumiem, jak dyrektor mógł dopuścić do takiej sytuacji. Santino jest opóźniony intelektualnie, nie chce źle, ale czasem trzymają się go głupie żarty - mówi ojciec ucznia. - Siłą do żadnego dziecka nie można jednak przemawiać. Nie mam zamiaru tak sprawy zostawić. Pójdę z tym nawet do sądu - oburza się mężcyzna.
O zdarzeniu powiadomił policję. - Dyrektor nie chciał tego zrobić w dniu, kiedy mój syn został pobity. Tak, pobity, bo inaczej tego nie mogę nazwać. Sam na drugi dzień wezwałem funkcjonariuszy do szkoły - mówi ojciec Santino. Z jego relacji wynika, że chłopiec zszedł do stołówki, żeby zawołać kolegę, o co poprosiła go jedna z nauczycielek. Wtedy niespodziewanie miał zostać uderzony.
Czytaj więcej:
- Jak sytuację tłumaczy dyrektor szkoły?
- Czy w związku z tą sytuacją na stołówce pojawi się monitoring?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień