Środa, początek września 2016 r., centrum Nowego Sącza. Anna K. stanęła swoim peugeotem przed rondem Solidarności i czekała za innym autem na zmianę świateł. W pewnej chwili zaobserwowała zajście trwające nie dłużej niż dwie minuty, które jednak zapamięta do końca życia.
Jej uwagę przykuło dwóch uzbrojonych mężczyzn, którzy wysiedli z samochodów chwilę po tym, jak wdali się w wymianę zdań z trzecim, potężnie zbudowanym kierowcą.
W pewnym momencie obaj zza głowy zaczęli wyprowadzać ciosy maczetami, a zaatakowany olbrzym wyciągnął ręce w obronnym geście.
Kobieta dostrzegła, że po otrzymaniu uderzeń „coś wisiało mu z lewej ręki” i za moment ciężko ranny schował się pod stojącą w pobliżu ciężarówkę. Wtedy kobieta dodała gazu i minęła rondo.
W radiu godzinę później usłyszała informację o incydencie i zgłosiła się na policję.
Wielu świadków zajścia
Także inni świadkowie dorzucili garść szczegółów na temat zajścia. Jeden z kierowców widział jego fragment we wstecznym lusterku, inny słyszał, jak ktoś mówi, że „porąbali gościa siekierą”. Ktoś dostrzegł leżącą na jezdni zakrwawioną maczetę, którą porzucili napastnicy i odjechali z piskiem opon.
Dwaj rowerzyści opisali potem, jak udzielali pomocy rannemu i zakładali mu opaski na obie ręce, by się nie wykrwawił przed przyjazdem karetki.
Zaatakowany Wojciech G., ochroniarz w jednym z sądeckich klubów, trafił na stół operacyjny, bo jego stan zdrowia był bardzo poważny. Miał 15-centymetrową ranę rąbaną prawego ramienia, penetrującą ciało do kości, głęboką na 20 cm ranę rąbaną ramienia lewego do samej kości, uszkodzoną kość łokciową i długą, 20-centymetrową ranę klatki piersiowej.
W dalszej części tekstu przeczytasz jak przebiegało śledztwo, proces oraz jakie wyroki otrzymali sprawcy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień