Po 5,5 miesiącach od wypadku, w którym zginął kolarz Adam Kłębczyk, nikomu nie postawiono zarzutów. Wciąż nie wyjaśniono, w jaki dokładnie sposób zginął wysportowany 68-latek. W sprawie jest wiele znaków zapytania, a rodzina, która o wypadku szybciej dowiedziała się z lokalnych mediów, traci już wiarę w sprawiedliwość.
Według policyjnych statystyk drogowych w 2017 r. doszło do 220 śmiertelnych wypadków drogowych z udziałem rowerzystów. Wypadek Adama Kłębczyka z Nowego Sącza nie różniłby się od innych tego typu tragicznych zajść, gdyby nie nagranie przypadkowego kierowcy, tajemniczy samochód osobowy uciekający z miejsca wypadku oraz długi czas oczekiwania rodziny zmarłego na wyjaśnienie przyczyn i ustalanie sprawcy.
Tragiczne zimowe popołudnie
Do wypadku doszło 3 stycznia tego roku ok. godz. 13.15 na drodze krajowej nr 28 w Kaninie. Według oficjalnie przyjętej wersji wydarzeń rowerzysta uderzył w przyczepę samochodu ciężarowego, bo najprawdopodobniej z bocznej drogi podporządkowanej wyjechał inny samochód i wymusił pierwszeństwo. Kierujący rowerem mężczyzna, ratując się przed zderzeniem, gwałtownie skręcił w kierunku osi jezdni i uderzył w przyczepę jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jak policja argumentuje swoją wersję wydarzeń, które miały miejsce feralnego dnia?
- jakie technologie pozwoliłyby na ustalenie sprawcy wypadku?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień