O człowieku, który z małych Barcic pod Sączem zrobił stolicę muzyki
Wojciech Knapik jako student w każde wakacje jeździ do Norwegii, żeby zarobić. Zbiera tam owoce albo patroszy ryby. 20 lat później odbiera tytuł Człowieka Roku w plebiscycie „Gazety Krakowskiej”.
0 czym będziemy rozmawiać? - pyta. Na nosie ma okulary w ciemnych oprawkach, które ciągle zjeżdżają na czubek nosa. Głowa niemal łysa, ale z tyłu kitka siwych włosów, związana w koński ogon. Przez chwilę skubie równie siwą, kozią bródkę.
- O panu - odpowiadam.
- Lubię rozmawiać na tematy, na których się znam - śmieje się.
Z Człowiekiem Roku „Gazety Krakowskiej”, Wojciechem Knapikiem, dyrektorem Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu, spotykam się - jak na ironię - w krakowskim McDonaldzie. W SMS-ie pisze wcześniej, żebyśmy umówili się przy ul. Wielickiej, na wylocie w kierunku Sącza, „bo w centrum zginę w korkach”. I proponuje fast fooda.
Wychował się w Tarnowie, studiował w Krakowie, mieszka w Nowym Sączu, a pracuje - w Starym. Był już na wszystkich kontynentach (prócz Antarktydy). W pierwszą podróż udał się do Indii. Był wtedy dwudziestolatkiem, komuna miała się dobrze, za to finanse Polaków gorzej. Ale - jak powtarza kilka razy podczas rozmowy - „nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, żeby robić wielkie rzeczy”.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień