Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają. Komunistyczni propagandyści dokonali niemożliwego: Józef Stalin, jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości, stał się obiektem uwielbienia już za życia.
Siedemdziesiąt lat temu, 5 marca 1953 r., gazety poinformowały, że „przestało bić serce Stalina”. Na wieść o tym wiele osób zza „żelaznej kurtyny” nie tylko odetchnęło z ulgą, ale zareagowało z nieukrywaną radością. Tak jak w scenie z filmu „Rewers”, kiedy dwie bohaterki grane przez Krystynę Jandę i Agatę Buzek wpadają uszczęśliwione w swoje ramiona.
Polacy - podobnie jak pozostałe narody podbite i okupowane przez Armię Czerwoną - wciąż pamiętali o więzionych patriotach, na których dokonywano sądowych mordów, o powszechnym terrorze, sfałszowanych wyborach i wszechobecnej, kłamliwej propagandzie. Szacuje się, że za życia Józefa Wissarionowicza wymordowano ponad czterdzieści milionów prawdziwych i wyimaginowanych wrogów. Nikita Chruszczow napisał o swoim poprzedniku: „Nie wierzyć ludziom to jedno. Miał do tego prawo. Co innego jednak, gdy ktoś obsesyjnie dąży do likwidacji wszystkich, którym nie ufa”.
We wszystkich państwach demokracji „ludowych” nie brakowało jednak i takich, którzy wiadomość o śmierci „wielkiego językoznawcy” przyjęli ze smutkiem, poczuciem bezradności i obawą o przyszłość. W pierwszych dniach żałoby miliony osób chciały zobaczyć zwłoki Stalina. 8 marca 1953 r. setki, a według niektórych źródeł nawet tysiące osób, zostało zadeptanych lub zduszonych podczas uroczystości pogrzebowych. Obserwujący to Jewgienij Jewtuszenko skomentował, że dyktator zabijał nawet po śmierci. Komunistyczni propagandyści dokonali niemożliwego: jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości stał się obiektem uwielbienia już za życia. Warto prześledzić przyczyny powstania i ewolucję kultu Stalina.
Kult za życia
Wkrótce po śmierci Włodzimierza Lenina stało się jasne, że pozbawiony charyzmy i niedoceniany przez wielu gensek (sekretarz generalny) wygrywa walkę o przywództwo w komunistycznej partii. Początek kultu Stalina datuje się na koniec lat dwudziestych i jest związany z jego pięćdziesiątymi urodzinami. 21 grudnia 1929 r. sowiecka „Prawda” poświęciła osiem stron na entuzjastyczne teksty wychwalające rolę przywódcy WKP(b), nie tylko w historii ZSRS. W całym kraju obchodzono urodziny dyktatora z wielką pompą.
Nazywano go „wielkim maszynistą lokomotywy Historii”, „geniuszem”, „największym marksistą”, czy „zwycięskim budowniczym socjalizmu”. W latach trzydziestych wizerunki Stalina stały się wszechobecne. Znajdowały je na placach, szczytach gór, lokomotywach i w witrynach sklepów. Na jego cześć pisano wiersze i komponowano utwory muzyczne. Wszystkie działania propagandowe były sterowane odgórnie. W 1930 r. jeden z najwyższych funkcjonariuszy partii, Klimient Woroszyłow odebrał taki komunikat:: „Zastanawiam się, czy istnieje możliwość wypuszczenia znaczka z portretem Stalina? Jaką bym otrzymał wiadomość? Granowski”.
Kult Stalina osiągnął swoje apogeum w okresie tzw. wielkiej wojny ojczyźnianej, czyli wojny niemiecko-sowieckiej z lat 1941-1945. „Generalissimus” uosabiał wówczas państwo, które udowadniało swoją potęgę. Żołnierze Armii Czerwonej ginęli z okrzykiem „Za Ojczyznę! Za Stalina!”. W mieście nazwanym na jego cześć doszło do jednej z najważniejszych - i najbardziej krwawych - bitew drugiej wojny światowej. W sowieckim filmie „Upadek Berlina” widzimy scenę podobną do fragmentu propagandowego arcydzieła Trzeciej Rzeszy: Stalin – podobnie jak Hitler w „Triumfie woli” - zstępuje z niebios niczym mesjasz do swoich wyznawców, a następnie jest witany przez przedstawicieli wszystkich uciśnionych narodów, którzy składają mu hołd. Portrety Stalina widniały również na maskach czołgów „oswobadzających” narody Europy Środowej.
W państwach komunistycznych specjalne komórki propagandowe precyzowały sposoby ekspozycji, a nawet oświetlenia portretów Stalina. Często przedstawiano go ubranego w śnieżnobiały mundur generalissimusa. Dużą kampanię propagandową zorganizowano w 1949 r. z okazji siedemdziesiątych urodzin Stalina. Biuro Polityczne KC PZPR wydało wówczas stosowną uchwałę, w której czytamy, że „genialna myśl Józefa Stalina, Jego niezłomna wola i postawa uczyniła Związek Sowiecki niezwyciężoną twierdzą wolności i pokoju, ostoją i nadzieją ludów świata”, a następnie powołano komitet organizacyjny obchodów, na czele którego stanął przywódca Polski „ludowej”, Bolesław Bierut.
Pamięć po śmierci
Tuż po śmierci Stalina partie poszczególnych państw komunistycznych prześcigały się w dowodach uwielbienia dla zmarłego przywódcy: polscy towarzysze przemianowali Katowice na Stalinogród, w Czechosłowacji jego wizerunek pojawił się na srebrnych koronach, a na wierzchołku mierzącego 5642 metry Elbrusu stanęła olbrzymia statua z wygrawerowanym napisem: „Na najwyższym szczycie Europy wznieśliśmy popiersie największego człowieka wszechczasów”. W przeddzień najważniejszego święta PRL, 21 lipca 1955 r., oddano w Warszawie do użytku Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, będący w tamtym czasie drugim najwyższym budynkiem Europy.
W 1956 r. Nikita Chruszczow wygłosił na XX Zjeździe KPZR tajny referat „O kulcie jednostki i jego następstwach”, przedstawiający niektóre ze zbrodni Stalina. Powiedział wówczas, że „należy do końca naprawić zło, spowodowane aktami gwałcenia rewolucyjnej praworządności socjalistycznej, jakie nagromadziły się przez dłuższy czas wskutek ujemnych następstw kultu jednostki”. Wśród uczestników zjazdu był Bolesław Bierut, który nie wrócił już z Moskwy żywy. Możliwe, że przyczyną pogorszenia jego stanu zdrowia było wysłuchanie wystąpienia Chruszczowa.
„Pojechał w futerku, wrócił w kuferku”, „zjadł ciastko z Kremlem” - komentowano w ówczesnej Polsce. W tym czasie skuwano część pomników postawionych na cześć Stalina i kolejny już raz zmieniano nazwy ulic, placów, zakładów pracy. Pięć lat po słynnym referacie przemianowano Stalinogród z powrotem na Katowice, a ciało „generalissimusa” przeniesiono z mauzoleum pod mury Kremla - miejsce pochówku zasłużonych Rosjan. Zalanie urny grubą warstwą betonu nie spowodowało jednak zaniku pamięci o dyktatorze.
Stalin dzisiaj
Pamięć o Stalinie przeżyła komunizm i jest podtrzymywana w niektórych krajach byłego Związku Sowieckiego. Po tym, jak w latach dziewięćdziesiątych likwidowano w przestrzeni publicznej pozostałości kultu przywódcy ZSRS, jego renesans obserwujemy po dojściu do władzy Władimira Putina. Zajmująca się Rosją reporterka Krystyna Kurczab-Redlich podkreśliła wagę pewnego epizodu z życia Putina: mając dwanaście lat, wyciągnął ze śmietnika portret „generalissimusa” i dumnie przybił go do ściany domu. Nic dziwnego, że po przejęciu władzy wspierał inicjatywy upamiętniające Stalina, np. w 2005 r. w jakuckiej Mirnie odsłonięto jego rzeźbę z napisem: „Od wdzięcznych potomków”. Kilka lat temu w przestrzeni publicznej Rosji znajdowało się prawie sto popiersi oraz dziesięć pomników Stalina.
W 2017 r. Rosjanie wskazali Stalina jako najwybitniejszą postać w dziejach świata (sam Putin był trzeci). Dwa lata później, niezależny ośrodek badania opinii społecznej Centrum Lewady przeprowadził sondaż, z którego wynikało, że ponad połowa mieszkańców Rosji pozytywnie odnosiło się do „chorążego pokoju”. Wynika to nie tylko z osiągniętego za jego panowania zwycięstwa nad Trzecią Rzeszą, ale przede wszystkim -0 z tęsknoty za imperium podziwianym albo przynajmniej wzbudzającym strach na całym świecie.
Symptomatyczne, że spadek ocen neutralnych i negatywnych wobec Stalina datuje się od 2014 r., kiedy Rosja dokonała pierwszej agresji na Ukrainę. Kolejna odsłona tego konfliktu rozpoczęła się atakiem Federacji Rosyjskiej 24 lutego zeszłego roku. Podczas obchodów osiemdziesiątej rocznicy bitwy pod Stalingradem 2 lutego 2023 r. Wołgograd na jeden dzień wrócił do nazwy Stalingrad, a tuż przed uroczystościami odsłonięto w mieście nowe popiersie Stalina. Odbyła się wówczas parada wojskowa z hasłem: „Wygraliśmy w 1943 r., wygramy teraz”. Sen o potędze trwa.