Dwa lata temu z marzeń i pasji dwojga aktorów powstała pierwsza profesjonalna scena w mieście. Dobrali zgraną trupę i repertuar. Marzą tylko, o tym, by kiedyś zaprosić widzów we własne mury.
„Nic nie dzieje się bez przyczyny” - mówi Albert Einstein w spektaklu Teatru Nowego „Sen Mikołajka”.
- I dokładnie tak jest - uśmiecha się aktorski i życiowy duet Violetta Romul-Pomietło i Krzysztof Pomietło.
Ale o tym za chwilę. Na początek wspomnienie. Kończy się spektakl, zapada kurtyna. Starsza pani puka do garderoby i wręcza im swój pierścień. „Będzie idealny dla ciotki”. Chodziło o „Ciotkę na wydaniu”, tytułową bohaterkę ich spektaklu.
- Widzowie nawet w tak nieoczekiwany sposób nas wspierają, nierzadko przynoszą i wypożyczają nam rekwizyty - cieszą się aktorzy. I to dodaje im skrzydeł. Pierwszy profesjonalny teatr w historii Nowego Sącza świętuje drugie urodziny.
Teatr bez planu
Teatr Nowy powstał z marzeń dwojga aktorów. Ona pochodzi z Poznania, on z Gołkowic Górnych (gmina Stary Sącz). Ich drogi przecięły się w Krakowie. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i wzięli potajemny ślub. Od tamtego czasu minęło ponad dziesięć lat. To dekada największych rewolucji w ich życiu. Urodził się ich syn Mikołaj, a niedawno córeczka Kora. W międzyczasie wywrócili swoje życie do góry nogami. Violetta Romul-Pomietło i Krzysztof Pomietło rzucili Kraków i założyli Teatr Nowy w Nowym Sączu. Zanim podjęli decyzję pięć lat pracowali w Teatrze Współczesnym w Krakowie.
W dalszej części tekstu dowiesz się jak doszło do powstania Teatru Nowego i jakie były największe wyzwania, z jakimi musieli się zmierzyć aktorzy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień