Oaza dobrych ludzi rozkwita każdego roku latem w niewielkiej Łososinie Górnej

Czytaj dalej
Fot. Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek

Oaza dobrych ludzi rozkwita każdego roku latem w niewielkiej Łososinie Górnej

Krystyna Trzupek

- Ograniczenia są w naszej głowie, nie w niepełnosprawności – przekonują osoby niepełnosprawne, które zjechały się z całej Polski na coroczną oazę dla osób niepełnosprawnych do Łososiny Górnej. Uczestnicy pobytu przekonują solidarnie: spotkanie tutaj to dla nich niezapomniana lekcja życia.

Jolę, energiczną 29 – latkę wyłapuję z grupy od razu. Nie sposób nie zauważyć tej tryskającej humorem i optymizmem dziewczyny. Bariery pękają już po pierwszym ,,cześć”. Kto, jak kto, ale ona umie je przełamywać. Wózek nie stanowi dla niej żadnej przeszkody, zdaje się go w ogóle nie zauważać. Dusza towarzystwa, mam wrażenie, że faktycznie nogi nie są jej potrzebne, by żyć pełnią życia. Na oazie jest już 10 raz.

- Kiedyś przeczytałam o niej w gazetce Droga Nadziei, przyjechałam i tak już jeżdżę co roku – uśmiecha się. - Tutaj wszyscy są równi, tutaj ograniczenia przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, tutaj cieszymy się po prostu swoją obecnością – uśmiecha się.
Przemierzając szkolny korytarz w poszukiwaniu spokojnego miejsca do rozmowy mijamy osoby niepełnosprawne razem z wolontariuszami, siedzą w niewielkich grupkach, śpiewają, ktoś gra na gitarze. Atmosfera serdeczności unosi się w powietrzu. Raz po raz wybuchają gromkie salwy śmiechu.

Lubię wózek, bo to moje nogi

Budzę się rano i myślę, kurcze, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych – zaczyna opowiadać Jola Rymarczyk, która od urodzenia cierpi na rozszczep kręgosłupa. - Nie mam do nikogo pretensji, do Boga, świata, po co? - pyta. - Kiedy zaczynasz użalać się nad sobą, wpadasz w doła, ja wolę szukać pozytywów całej tej sytuacji. Myślę, sobie, wózek to nawet takie udogodnienie, mam zawsze zapewnione miejsce siedzące w autobusie, kościele, nie bolą mnie nogi od stania – uśmiecha się.
Ktoś pomyśli, że Jola nigdy nie znalazła się w trudnej sytuacji, że nigdy nie dosłała przysłowiowego kopa od życia. Nic bardziej mylnego. Życie pokopało ją dość solidnie.

Nie dla ciebie, taka żona

Dziewczyna pochodzi z Jodłownika, ale na co dzień mieszka i pracuje w Krakowie. Ze stereotypami na temat niepełnosprawności styka się często. - Raz chciałam wynająć mieszkanie w Krakowie, miałam wszystko dopięte już na ostatni guzik, tylko się wprowadzać. Nagle dostaję telefon od właścicielki pokoju, która mówi, że się rozmyśliła i nie wynajmie mi tego pokoju. - Nie będę się panią opiekować, ani pani karmić, pani jest przecież niepełnosprawna – słyszy w słuchawce. Jola nie załamała się wtedy. Nie załamała się także, kiedy współlokatorzy wyrzucili ją z mieszkania, bo była ,,inna” i kiedy rodzina jej chłopaka, nie zgodziła się na ich znajomość. - Nie będziesz miał niepełnosprawnej narzeczonej – przekonywali.

Czytaj dalej i sprawdź: 

  • kogo najczęściej bulwersuje samodzielność niepełnosprawnej? 
  • jak pomaga się osobom niepełnosprawnym? 
Pozostało jeszcze 63% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krystyna Trzupek

Krystyna Trzupek – Absolwentka informacji naukowej i bibliotekoznawstwa, diagnozy i terapii pedagogicznej i historii. Dziennikarka i felietonistka ,,Gazety Krakowskiej". Moją pasją jest fotografia i umiejętność ,,czytania między wierszami". Prywatnie jesieniara, uzależniona od aromatu świeżej kawy. 

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.