Obgryź lipę, potem puknij się w czoło

Czytaj dalej
Grażyna Kuźnik

Obgryź lipę, potem puknij się w czoło

Grażyna Kuźnik

Kto kąsa drzewo w Cielętnikach koło Częstochowy? Trzeba je było ogrodzić. - Obok jest obraz św. Apolonii, patronki dentystów - mówi lokalny historyk Witold Błaszczyk. Dziennikarka DZ Grażyna Kuźnik próbuje pogadać z lipą, bo mieszkańcy Cielętnik nie są zbyt rozmowni...

Jak ktoś mnie pyta, czy ja też obgryzam lipę i czy to działa, to wychodzę z siebie i radzę: „Puknij się, człowieku, w łeb. Obgryź jeden z drugim i sam zobacz” - złości się Zbigniew Makowski z Cielętnik. To wieś pod Częstochową, która słynie z wyjątkowej lipy: kto ją ugryzie, podobno pozbędzie się bólu zębów. Makowski: - To nie są dawne czasy, mamy już dentystę w ośrodku zdrowia. Jaki jest, taki jest, ale ząb wyrwie.

Pogłoski o tym, że w Cielętnikach ludzie obgryzają wiekową lipę, której patronuje św. Apolonia, denerwują miejscowych.

- To nie my, a obcych upilnować się nie da - kończy rozmowę Makowski i obrażony wsiada na rower.

Lipa rośnie w środku wsi, na szlaku pielgrzymkowym, obok kościoła. Jest w doskonałej formie, gryzy jej nie szkodzą. Piękna, stara, w dodatku najgrubsza w Polsce. Dąb Bartek, najsłynniejsze polskie drzewo, to przy niej chudzina. Przed lipą stoi tablica z wyjaśnieniem: „Drzewo jest ogrodzone i zabezpieczone przed obgryzaniem przez pątników”.

- Informacja zaskakuje, ale widać ma sens - uważa Witold Błaszczyk, emerytowany nauczyciel z pobliskiej Dąbrowy Zielonej, znawca regionalnej historii. - Trzeba lipę chronić. Słyszałem dawno temu od pewnego staruszka, że w pobliskich Gidlach był dąb, który tak ludzie gryźli, aż usechł. Też był dobry na zęby.

Ludziska biegli do lipy

Pan Czesław wypowie się, ale na boku: kiedyś gryźli. Jego babcia czytała w jakimś kalendarzu, że kora każdej lipy tak dobrze działa, nie tylko tej w Cielętnikach. Wnuk tłumaczy: - Drzewo nie zauważy, jak mu się wygryzie trochę kory, a babci pomagała. Czy to leczy przyroda, czy św. Apolonia, było jej wszystko jedno.

Babcia miejscowego chłopaka Łukasza Nawotnego też opowiadała mu różne historie o lipie św. Apolonii. Słuchał jednym uchem, drugim wypuszczał, ale zaprasza do gospodarstwa, babcia na pewno powtórzy. Nic z tego. Mama Łukasza jest zła na niego, że sprowadza ciekawskich. Nie życzy sobie, żeby babcia wspominała lipę.

- Nie wiem, dlaczego mama tak myśli - dziwi się Łukasz. - Chyba trzeba chwalić się tym, czego inni nie mają?

Najstarsze pokolenie w Cielętnikach opowiada bliskim, jak było, żeby nie przepadło; najmłodsze ma inne sprawy, ale dla średniego obgryzanie lipy to dyshonor. Najlepiej w ogóle by się tego wyparli, tyle że historię opisuje czarno na białym tablica koło drzewa. Jest w niej mowa o tym, że ze zwyczajem kąsania nie dawali sobie rady poprzedni proboszczowie. Amatorów kory nic nie odstraszało, bo ból zębów może z człowieka zrobić desperata. Lipę jednak dopiero niedawno ogrodzono wysoką, metalową siatką.

Cezary Pacyniak, nieżyjący już dendrolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, napisał książkę o najstarszych drzewach w Polsce. Jest tam mowa również o lipie w Cielętnikach. Autor przytacza opis dawnego świadka, Kazimierza Kozakiewicza: „Ludziska biegli do lipy, obgryzali korę, a kiedy pień był już całkowicie objedzony, wspinali się między gałęzie i kąsali lipę, jakby ich opanowała wścieklizna”.

- Co tu nie rozumieć - macha ręką Czesław. - Ani wtedy lekarza, ani tabletki.

O obgryzaniu lipy przez pątników pisał też Władysław Reymont w reportażu z pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Utwór ukazał się w książce 120 lat temu.

- Przyszły noblista, wtedy bardzo młody, dostał zamówienie od gazety na artykuł i z Warszawy ruszył na pielgrzymkę. Zatrzymał się także w Cielętnikach i opisał, co widział - mówi Witold Błaszczyk.

Reymont, na początku z silnym dystansem wobec ludowej wiary, dał ostatecznie swojej relacji cytat z Mickiewicza: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”. Czesław: - Do dzisiaj pątnicy zatrzymują się w Cielętnikach, na placu przed kościołem, gdzie rośnie lipa. I obgryzają, przeskakują przez siatkę.

Ks. Stanisław Styczyński, proboszcz w Cielętnikach do 2012 roku, potwierdzał w tygodniku katolickim „Niedziela”, że nadal widzi ślady zębów na lipie św. Apolonii, chociaż rzadko. Kiedyś była to plaga. W kronice parafii zapisano, że w latach 30. XX wieku proboszcz ks. Wincenty Marciniak zdecydował się osmołować cały pień lipy, żeby jakoś zniechęcić obgryzaczy. Ale bez skutku. Ślady tej smoły widać do dzisiaj. Obecny proboszcz, młody i energiczny, unika jednak tematu.

- Wiara wiarą, a zabobon zabobonem - mówi i czym prędzej znika w kościele.

Święta z obcęgami

Święta Apolonia, opiekunka ludzi cierpiących na bóle zębów, była kiedyś bardzo popularna. Za lipą, na kościelnym murze w Cielętnikach, wisi jej wizerunek. Nie ma co, robi wrażenie. Święta trzyma w ręce wielkie obcęgi z wyrwanym trzonowcem. Nie wiadomo jednak, co było pierwsze: opinia o cudownym działaniu lipy czy obraz św. Apolonii.

Przede wszystkim był ból zębów. Choroby z nimi związane towarzyszą człowiekowi od zawsze: zepsute uzębienie mieli już pierwotni ludzie, chociaż nie znali cukru. Ropnie prześladowały starożytnych Egipcjan, wielu z nich zmarło, jak wynika z badań mumii, na zakażenie po ekstrakcji. Na bolący ząb długo nie było innego sposobu niż brutalne usunięcie, dlatego historia stomatologii jest pełna grozy: kleszczy, młotków, haków. Dziąsła przyżegano ogniem, płukano moczem. Wyrywaniem zajmowali się kaci, nienawykli do delikatności. W mniejszych miastach było to zajęcie dla cyrulików-golibrodów, często wędrownych. Dopiero w XIX w. w Europie pojawiło się sporo dentystycznych wynalazków i środków na cierpienie. Przedtem nieszczęśnicy, spuchnięci jak bania, wściekli z bólu, szukali pomocy u św. Apolonii. Ale kiedy jej obraz zawisł za lipą?

- Dawno. Ten obraz zastąpił poprzedni, który, jak mówił mi ksiądz Styczyński, namalowano na drzwiach od chlewika i wy-blakł. Pewnie były jeszcze wcześniejsze - domyśla się Błaszczyk.

Jego zdaniem, nie bez powodu właśnie w Cielętnikach dochodziło do podgryzania lipy z nadzieją na wyleczenie. Zbiegła się tutaj silna wiara katolicka z pamięcią o czasach przedchrześcijańskich, gdy czczono drzewa.

- Przecież kiedyś rozciągały się tu bezkresne obszary porośnięte puszczą. Drzewa miały dla ludzi ogromne znaczenie, magiczne i medyczne - mówi historyk. - Później połączono szacunek do nich z kultem świętych, w tym św. Apolonii.

Jak głosi legenda, pewien wojewoda zasadził 18 lip na grobie swojego syna. Cudem się zrosły i utworzyły bardzo gruby pień. Ludzie chronili to drzewo.

- Może chodzić o wojewodę łęczyckiego, który otrzymał te ziemie od Konrada I Mazowieckiego - dodaje Błaszczyk. - Spitygniew zasadził lipę koło kapliczki, kościół powstał tu później. Zrosły się nie pnie, tylko odrosty z korzeni, gdy młoda lipa się spaliła. Dzięki temu prze-trwała.

Gryzienie jej nie było wtedy absurdem. To wiedza sprawdzona przez pokolenia; dzisiaj podręczniki ziołolecznictwa podają, że biaława część kory lipy ma działanie bakteriobójcze i uspokajające.

Lipy bardzo się tutaj szanuje i ceni. - Mnie na pewno uspokaja - zapewnia Łukasz Nawotny. - Ale ta moja, co rośnie obok domu. Latem najlepiej pod nią odpoczywam, wszyscy koło lipy siedzimy. Lipa w obejściu u Nawotnych też jest ogromna i chociaż niedawno połamała ją wichura, rośnie dalej. Jest jak rodzina. Łukasz: - Dbamy o nią. Nikt nie pamięta, kto ja zasadził, ale nigdy nie damy jej uschnąć.

Lipa w Cielętnikach
To największa lipa drobnolistna „Tilia cordata” w Polsce. Według danych z 2011 roku, ma wysokość 28,6 m i obwód 11,06 m. Pień mierzy się zgodnie z regułami na wysokości 1,3 m od najwyżej położonego punktu na ziemi dookoła drzewa. Są też inne pomiary, według których lipa ma wysokość ponad 31 m. Jest najstarszą lipą w Polsce. Jej wiek szacuje się na około 600-700 lat, chociaż legendy głoszą, że jest jeszcze starsza. Dwa lata temu znalazła się w finale konkursu „Drzewo roku” Klubu Gaja. Oryginalność lipy polega na tym, że nie zwęża się ku górze jak inne drzewa, ale rozszerza. Wygląda tak, jakby wiele pni zrosło się w jedno. Lipa jest pomnikiem przyrody i została objęta specjalną ochroną.

Jeśli jesteś zainteresowany ofertą kliknij w ten link

W3Schools

Grażyna Kuźnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.