Od Krakowa do Brukseli. Musztarda w maju. Po obiedzie

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Musztarda w maju. Po obiedzie

Paweł Kowal

Kilka tygodni kwarantanny może się okazać dla gospodarki tym, czym dla organizmu udział w meczu albo wielkim koncercie w czasach koronawirusa - te kilka tygodni może być dla gospodarki śmiertelnie niebezpieczne.

Pracodawcy boją się o dorobek swego życia, pracownicy, że nie będą mieli do czego wracać po kwarantannie. Restauracje i mniejsze firmy usługowe już zaczęły zwalniać pracowników - ludzie siedzą w domu i nie wiedzą, do czego wrócą. W pewnym sensie do sprawnego zarządzania sytuacją kryzysową rząd oprócz ekspertów ekonomicznych powinien nająć psychologów społecznych. Europa nie zna podobnego doświadczenia, gdy prawdopodobnie grubo ponad sto milionów ludzi siedzi w domu przez wiele tygodni, a pozostali przemykają się do swoich zakładów, bo nie mogą pracować z domu, ale tym bardziej są niepewni jutra. Pierwszym zatem warunkiem powodzenia tego doświadczenia jest pewność ludzi, że rządy mają plan, co zrobić z gospodarką, która dramatycznie wyhamowała.

A do tego służą nie deklaracje i gorące przemówienia polityków, ale antykryzysowe ustawy - u nas pod kryptonimem „tarcza antykryzysowa”! Nie jest przypadkiem, że w związku z kryzysem wielkie bogate państwa USA, Niemcy, Wielka Brytania działają w zasadzie na dwóch polach: walka z epidemią i gospodarką. W Polsce sprawa ma dodatkowy wymiar. Nasz sukces gospodarczy trzydziestolecia może się zakończyć o ironio historii nie „zwyczajnym kryzysem”, ale skutecznym atakiem wirusa z Chin. Prawda jest taka - wielu małych i średnich przedsiębiorców ma już dobrze funkcjonujące biznesy: sklepy, biura podróży, hotele ale nie ma zgromadzonego kapitału, który pozwoliłby przeżyć kilka miesięcy, siedząc w domu. Więksi przedsiębiorcy potrzebują wsparcia, by utrzymać pracowników. Wszyscy potrzebują działania od zaraz - niektórzy szacują, że już w kwietniu bezrobocie może zajrzeć w oczy ok. 3 mln Polaków. To jest skala wyzwania - straty w gospodarce mogą być nie do odbudowania przez dekadę, a skala straszliwych skutków społecznych - podobna do tego, co działo się w latach 30. poprzedniego wieku.

Rządowa tarcza antykryzysowa zawiera trochę dobrych rozwiązań, szczególnie dla mikrofirm, tych, które zatrudniają do 9 pracowników. Problem w tym, że oferta powinna obowiązywać właściwie od dzisiaj - każdy tydzień niepewności na rynku to podnoszenie ryzyka wielkiego kryzysu w Polsce. Druga kwestia - tarcza jest za słaba, jeśli chodzi o średnie i większe biznesy i zabezpieczenie przedsiębiorców przed koniecznością szybkiej redukcji liczby pracowników. Być może musi to oznaczać jakieś cięcia wydatków - rozumiem, że obóz władzy nie chce tego robić przed majem, bo chce przeprowadzić i wygrać wybory prezydenckie. Tyle tylko, że w maju nie będzie już czego zbierać. Drugie podejście do tarczy antykryzysowej potrzebne od zaraz.

Paweł Kowal

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.