Marszałek Terlecki podprogowo straszy wyjściem z Unii Europejskiej i obiecuje, że będziemy jak Wielka Brytania. Pierwsze nas zmroziło - czyli jednak w swobodnej atmosferze Karpacza wśród wspaniałych Karkonoszy prawda się panu marszałkowi ulała i powiedział co się kołacze po pisowskich głowach.
Szukają nie rzadziej niż raz na tydzień pretekstu by psuć relacje z instytucjami UE i innymi państwami członkowskimi, straszą, hałasują, żeby tylko narodowi z głowy wybić Unię. I dalej się nie udaje. Tylko jak teraz narodowi zabiorą pieniądze na rozwój to będzie tak: Niemcy mają, Francuzi mają, Włosi mają, a Polacy euro z Brukseli nie mają, ale za to mają marszałka Terleckiego i PiS. Zobaczymy co wybiorą. Tak naprawdę rzecz prosta jak mało co: dalej panie i panowie władza! Odwagi: zróbcie to referendum teraz - to się nie podniesiecie z porażki, bo Polacy pójdą za Unią i Zachodem. Oszczędźcie nam tygodni kłótni, szantaży moralnych, porównań UE do Związku Sowieckiego i czego tam jeszcze. Do dzieła!
Obiecująco zabrzmiało w wypowiedzi marszałka Terleckiego to porównywanie do Wielkiej Brytanii. A! Bardzo proszę. W imieniu narodu proszę o wolność słowa jak w wielkiej Brytanii, o to, żeby władza dała spokój sędziom, żeby premier i wicepremier potrafili podejść jak Boris Johnson do naprawdę przypadkowego obywatela i z nim zagadać bez ochroniarzy. Może nawet o to ostatnie proszę najbardziej, bo to znak otwarcia władzy i szacunku dla ludzi. Nie sztuka pojechać na umawiany rosołek do swoich zwolenników. Sztuka to porozmawiać z kimś, o kim jeszcze nie wiadomo czy władzę popiera, czy skrytykuje. Najbardziej w dzisiejszej Polsce razi ten „staroruski” imperialny styl władzy, która jak się okazuje ciągnie nas na wschód. Jak nie wspólny list PiS z prorosyjskimi partiami w Europie, to plan elektrowni w Królewcu, jak nie mizianie się z Orbanem to straszenie wyjściem z Unii. Człowiek łączy kropki, siedzi w tym samym Hotelu w Karpaczu co marszałek Terlecki (zresztą i tak tu w „Dzienniku” ze sobą sąsiadujemy od lat) i nie wierzy co się z sąsiadem stało.
Jedno się Polakom należy tak czy siak: odpowiedź na proste pytanie: czy władza myśli o powrocie kraju na Wschód. Jeśli tak: to trzeba też odwagi by to powiedzieć, najlepiej przed wyborami. Nie ma co mamić narodu strachem przed uchodźcami. Trzeba powiedzieć Polakom jasno - trzydzieści lat minęło od rozpadu ZSRR i wracamy do przeszłości. Bo inaczej pozostaje mi się tylko modlić, by prezes Kaczyński zaprzeczył słowom Terleckiego, a nasz drogi pan marszałek odetchnął świeżym karkonoskim powietrzem, tym samym co i ja i był znowu tym samym Ryszardem Terleckim którego pamiętam ze studiów na Wydziale Historycznym UJ.