W podrygach tanecznych prezes Kaczyński w pierwszej parze z minister Marleną Maląg, a zaraz obok minister Czarnek z szefową kancelarii prezydenta Grażyną Bandych, za nimi księża w stułach, a dalej minister Macierewicz i Joachim Brudziński, i minister Kanthak z małżonką. A wszystkim od ołtarza dyryguje o. Tadeusz Rydzyk, który wygłosił też polityczną mowę o tym, że mu się Unia Europejska kojarzy z Niemcami nazistowskimi.
Prezes Kaczyński przy okazji przyatakował kogo się dało w krewkiej częstochowskiej mowie. To wszystko z Madonną w tle. Widzisz, Boże, i nie grzmisz. Wiem, wiem, że formalnie nic z tego nie było częścią liturgii, wiem, że paulini tłumaczyli się jakimiś kruczkami prawnymi. Ale wiem też, że Jasna Góra to nie jest własność partii politycznej, ale sprawa narodowa, i wiem, że ci wszyscy tancerze polityczni częstochowscy to powinni być pogonieni batami z Jasnej Góry jak faryzeusze ze świątyni przez Chrystusa. Tyle warte ich występy, co rymy częstochowskie dla literatury.
Nie jestem tradycjonalistą, wiem, że na pielgrzymce to i potańczyć można, a w niektórych Kościołach i podczas mszy tańczą, wiem, że Jasna Góra przetrwała i wizytę gubernatora Franka, ale na poważnie, to każdy z tancerzy i wiecowników częstochowskich niech sobie wreszcie uświadomi, że ich rozrabianie na Jasnej Górze przelicza się na ludzkie zgorszenie w Polsce i na świecie, i laicyzację. Każdy wasz pląs po politycznych mowach nienawiści to konkretny wierny, któremu się od teraz Jasna Góra z Wami kojarzy, a nie z tym, z czym powinna. Korzyści to ma z tego tylko o. Rydzyk, bo nawet paulini tracą, gdyż coraz mniej pielgrzymów przybywa do Częstochowy.
Świętokradztwo to znieważenie miejsca, osoby konsekrowanej, rzeczy związanych z religią. Pomysły na przemówienia polityczne w kaplicy jasnogórskiej, co też za PiS-u miało już miejsce, to świętokradztwo czystej wody i działanie antypaństwowe. Miejsce polityków na Jasnej Górze jest w ciszy, bez wiecowania i tańcowania. Powinny być dopuszczone co najwyżej okolicznościowe jednoczące wystąpienia głowy państwa. Jeszcze będzie normalnie. Dłużej klasztora niźli przeora, choć ptaszki ćwierkają, że akurat przeorowi mało się podobały ostatnie występy.