Operacja „Eureka”, czyli Wielka Trójka w Teheranie
Między 28 listopada a 1 grudnia 1943 r. Stalin, Churchill i Roosevelt zadecydowali o losach Polski, Europy i świata na wiele dziesięcioleci.
Był rok 1943. Po klęsce Niemców pod Stalingradem i Kurskiem, front wschodni powoli przesuwał się na zachód. Po bitwie o Midway i walkach o Guadalcanal Amerykanie zatrzymali japoński Blitzkrieg i przejęli inicjatywę na Pacyfiku. Przywódcy mocarstw mogli nieśmiało myśleć o pokonaniu państw Osi i tym samym o nowym porządku światowym. W końcu nadszedł czas na pierwsze spotkanie Wielkiej Trójki.
„Neutralny” Iran
Po wybuchu wojny władca Iranu Reza Szach Pahlawi ogłosił wprawdzie neutralność, lecz według Brytyjczyków sprzyjał państwom Osi, dlatego też zmusili go w 1941 r. do abdykacji na rzecz syna Mohammada Rezy Pahlawiego. Od tego czasu aż do 1946 r. Iran był okupowany przez Brytyjczyków i Sowietów, choć oficjalnie pozostawał krajem neutralnym. Teheran był więc doskonałym wyborem na pierwsze spotkanie przedstawicieli trzech mocarstw.
Miejsce i czas operacji „Eureka”, bo taki kryptonim otrzymała konferencja w Teheranie, oczywiście utrzymywano w tajemnicy, mimo to informacje o spotkaniu znał wywiad niemiecki. Otto Skorzeny - as niemieckich operacji specjalnych wsławiony odbiciem Benito Mussoliniego z rzekomo niedostępnego więzienia, w latach 60. przyznał, że Niemcy rozważali akcję porwania przywódców Wielkiej Trójki lub inną akcję. Sytuacja w Teheranie sprzyjała takim działaniom - panował chaos, wśród tłumu uchodźców z Europy z pewnością wielu było agentów państw Osi, które w Teheranie miały rozbudowaną siatkę. Winston Churchill skomentował tę sytuację we wspomnieniach: „Jeżeli chodzi o środki bezpieczeństwa wiążące się z moim przybyciem, to doprawdy nie miałem powodów do zadowolenia”.
Konferencja odbywała się na terenie ambasady sowieckiej. Tam też, w jednym z budynków zamieszkał prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt, gdyż siedziba misji amerykańskiej znajdowała się na skraju miasta i codzienny transport prezydenta krętymi uliczkami Teheranu niepotrzebnie narażałby go na niebezpieczeństwo. Rozwiązanie takie może i było racjonalne, jednak Rosjanie w ten sposób otrzymali całkowity wgląd w aktywność delegacji amerykańskiej, a wszelkie nieoficjalne spotkania Anglosasów były w tej sytuacji niemożliwe do ukrycia.
Syn szewca, dyplomata i potomek książęcego rodu
Wielka Trójka spotkała się w Teheranie po raz pierwszy. Było to towarzystwo dość niezwykłe: Stalin – syn wiejskiego szewca, krwawy dyktator, ale to jego armia ponosiła ciężar wojny w Europie. Franklin Delano Roosevelt - doświadczony dyplomata, będący pod dużym wpływem Stalina oraz Winston Churchill - potomek książęcego rodu angielskiego, nieco już podstarzały, ale ciągle bardzo energiczny. Delegacje nie były liczne: najmniejsza, bo licząca jedynie pięć osób (wliczając tłumacza), była delegacja sowiecka, delegacje brytyjska i amerykańska liczyły po dziesięć osób – w obydwu dominowali wojskowi.
Konferencja trwała od 28 listopada do 1 grudnia 1943 r. i nie miała z góry ustalonego porządku obrad. Przywódcy zobowiązali się nie ujawniać treści rozmów, ale w 1955 r. departament stanu opublikował amerykański stenogram konferencji i w tym samym roku zrobiła to strona sowiecka. Oprócz czterech sesji plenarnych odbywały się również prywatne rozmowy w różnych konstelacjach. Miejscem spotkań była ambasada sowiecka, jednak 30 listopada uroczystą kolację dla 40 osób wydała ambasada brytyjska. W ten sposób Winston Churchill obchodził swoje 69 urodziny. Budynek ambasady został na tę okoliczność „przeczesany” przez NKWD i chroniło go na zewnątrz 50 sowieckich funkcjonariuszy.
O co nie warto lamentować
Rozmowy zdominowała kwestia otworzenia drugiego frontu w Europie, a więc operacji Overlord. Ustalano szczegóły operacji, dyskutowano o siłach, które powinny być zaangażowane w te działania. Stalin naciskał na jak najszybszy termin, gdyż do tej pory główny ciężar wojny ponosiła armia sowiecka. Równocześnie bagatelizował kampanię włoską, co denerwowało Churchilla, dla którego priorytetem było zajęcie Rzymu. Syn Roosevelta - Elliot - który towarzyszył ojcu w Teheranie, zapisał, że Churchill przede wszystkim pragnie wbić się klinem do Europy Środkowej, by nie dopuścić Armii Czerwonej do Austrii i Rumunii, a nawet jeśli byłoby to możliwe, i na Węgry. Cytując ojca zapisał: śmiertelnie obawia się wzmocnienia Rosjan. Dystansowanie się Churchilla wobec szybkiego terminu i priorytetowości operacji Overlord doprowadziło w końcu do napiętej sytuacji, w której Stalin zwracając się do generała Woroszyłowa powiedział: Chodźmy, nie mamy tu co robić. Jest wiele spraw na froncie! Sytuację złagodził Roosevelt i od tej pory, jak twierdził tłumacz Stalina Walentin Bierieżkow, Churchill musiał zaakceptować fakt, że przygotowania do otworzenia drugiego frontu we Francji przyspieszą.
Mimo, że zwycięstwo nie było jeszcze pewne, to jednak kwestia powojennych losów Niemiec również była tematem rozmów. Dyskusje koncentrowały się wokół kwestii ich politycznego kształtu po wojnie i znacznego osłabienia ich potencjału gospodarczego. Na tym etapie panowała zgoda - Niemcy miały podpisać bezwarunkową kapitulację, sprawcy zbrodni mieli zostać osądzeni, a sam kraj rozczłonkowany, choć o konkretach jeszcze nie zdecydowano.
Sprawa polska pojawiła się w Teheranie dopiero pierwszego grudnia, na ostatnim posiedzeniu plenarnym. Anglosasom chodziło przede wszystkim o możliwość ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych między Rządem RP na Uchodźstwie a Związkiem Sowieckim, zerwanych po ujawnieniu mordu katyńskiego. Stalin mocno oponował: Rosja nie zamierza mieć nic wspólnego z rządem polskim. Zerwała z nim stosunki nie przez kaprys, lecz dlatego, że wspólnie z Hitlerem prowadził oszczerczą kampanię przeciw Rosji.
Z perspektywy polskiej najistotniejsze były kwestie granic - o ich wstępnym kształcie zadecydowano właśnie w Teheranie, a nie w Jałcie. W swoich wspomnieniach Churchill napisał: „Osobiście uważałem, że Polska mogłaby się przesunąć nieco na zachód. W rozmowach Stalin mówił o granicy na Odrze, co zaskoczyło Brytyjczyków i skłoniło do uznania granicy wschodniej. Po oświadczeniu Stalina, że nie można pozwolić, by Polacy zagarnęli Białoruś i Ukrainę, gdyż z etnicznego punktu widzenia granice z 1939 r. są słuszne, Anthony Eden, zapytał, czy oznacza to przyjęcie linii Ribbentrop-Mołotow. Może pan nazywać tę linię, jak pan chce - odparł Stalin. Zwykle nazywa się ją linią Curzona - dodał Mołotow.
Nad rozwiniętymi brytyjskimi i sowieckimi mapami rozgorzała dyskusja o południowym przebiegu granicy - szczególnie spierano się o przynależność Lwowa. Stalin zapewniał, że jeśli dostanie dowody na przewagę ludności polskiej w którymkolwiek z dystryktów, zgodzi się na jego przynależność do Polski. Warto pamiętać, jakie wyniki miały referenda organizowane przez władze sowieckie, ale zachodni alianci zdawali się o tym nie pamiętać.
Ostatecznie Wielka Trójka uznała, że rekompensaty dla Polski w postaci ziem zachodnich są tak korzystne, że nie warto lamentować nad Lwowem - jak stwierdził Churchill. Z perspektywy lat widział to inaczej: jeśli chodzi o sferę faktów, to doszło tam do wielkich i katastrofalnych zmian. Granice Polski istnieją tylko na papierze, a sama Polska znajduje się w szponach rosyjskiego komunizmu.
Gdyby Hitler najechał piekło…
Realpolitik, która królowała na wszystkich konferencjach Wielkiej Trójki, świetnie zobrazowały słowa Churchilla, które padły po ataku Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki: „Gdyby Hitler najechał piekło, w Izbie Gmin wspomniałbym życzliwie o diable”. W Teheranie pozycja Stalina stawała się coraz silniejsza, a Churchilla coraz słabsza. W kwestii wojny morskiej Wielka Brytania była całkowicie zależna od Roosevelta, w kwestii wojny lądowej od Stalina. Churchill nie miał siły, żeby przeciwstawić się Stalinowi, a Roosevelt nie miał ku temu woli, dlatego też unikał rozmów w cztery oczy z Churchillem, o czym wspomina premier brytyjski w swoich zapiskach. Naturalny sojusz anglosaski zamienił się w taktyczny sojusz sowiecko-amerykański, a Brytyjczycy nie posiadali takiego zaplecza i potencjału militarnego jak pozostałe mocarstwa.
Przywódcy mieli świadomość własnej potęgi, mieli też przekonanie, że na ich barkach spoczywa podjęcie decyzji o kształcie przyszłego świata. Jeśli świat chce pokoju, musi poddać się dyktatowi imperiów, wierząc w ich dobrą wolę. W mowie inauguracyjnej Churchill podkreślił rolę mocarstw: spotkanie to stanowi bodaj największą koncentrację światowej potęgi, jaka kiedykolwiek istniała w historii ludzkości, Stalin dodał: myślę, że historia nas rozpieszcza, dając nam do rąk ogromne siły i ogromne możliwości.
Choć wspólnym celem było pokonanie państw Osi, to jednak dążenia, narzędzia i metody odzwierciedlały indywidualne aspiracje każdego z mocarstw. Celem Rosji była ekspansja, celem USA panowanie na Pacyfiku, celem Anglii obrona dawnej świetności siłami dalece niewystarczającymi do ich obrony. Mniejsze państwa potraktowano z nonszalancją i protekcjonalnie. Alternatywy jednak nie było. Teheran wpisał się tym samym w historię spotkań mocarstw, od Wiednia i Wersalu, aż po Jałtę i Poczdam.