Opłakane skutki dnia poprzedniego czyli jak się ratować, kiedy zabawa była zbyt "szampańska"
Żurek, klin, suplementy diety, woda z cytryną, zasunięte kotary i opaska na oczy. A może kroplówka, która oczyści, pokrzepi i postawi na nogi?
To ja twój kac, poczekam na ciebie w domu - brzmi radiowa reklama specyfiku na syndrom dnia następnego. Spotkanie z nim nie będzie należało do przyjemnych. Możemy spodziewać się dreszczy, nudności, wymiotów, biegunki, przeszywającego bólu głowy, potliwości, apatii, a nawet depresji.
Kac to znak, że przesadziliśmy z alkoholem. I póki procenty krążą w naszym organizmie, odczuwać będziemy skutki zatrucia. Metabolizm alkoholu to nic miłego. Wchłonięty przez żołądek i jelita za pomocą krwi przedostaje się do wątroby, gdzie jest powoli metabolizowany oraz do pozostałych narządów. Kilka procent wydalanych jest przed drogi oddechowe i z moczem.
Gdy ochoczo pijemy kolejne drinki i łączymy najrozmaitsze gatunki trunków, nasz organizm pracuje na pełnych obrotach.
Zachodzą w nim najróżniejsze procesy, syntezy, przemiany, utleniania, które za kilka godzin zaowocują niczym innym jak odwodnieniem, niedocukrzeniem, złym samopoczuciem, generalnie syndromem dnia następnego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień