Ostatni pracownicy Emalii zwolnieni. Produkcja stanęła

Ostatnich 73 pracowników Emalii Olkusz zostało zwolnionych. Wypowiedzenia mają do końca czerwca, a kilkanaście osób do końca sierpnia. Tym samym przesądzony został byt zakładu założonego ponad wiek temu. - Rozmawialiśmy z zarządem Emalii Olkusz i poinformowano nas, że firma ma istnieć, ale bez produkcji - przyznaje Beata Jackowska z Powiatowego Urzędu Pracy w Olkuszu.

Pracownicy są jednak zdania, że to już zdecydowany koniec historycznej Fabryki Naczyń Emaliowanych.

- Przy zwolnieniach prezes powiedział nam, że to nie jest upadłość, i że może będą do nas dzwonić, żeby znów zacząć pracę. Ale nawet jakby tak rzeczywiście było, nikt tam nie chce wracać, bo nie dostajemy wypłat - podkreśla jeden ze zwolnionych pracowników. Sam nie ma jeszcze całej wypłaty ze stycznia. Firma zalega mu w sumie na dziś 6-7 tys. zł. W podobnej sytuacji jest kilkadziesiąt osób.

Próbowaliśmy skontaktować się z zarządem Emalii Olkusz, ale niestety nam się nie udało. Dodzwoniliśmy się jedynie do Działu Kadr. Pracownica poinformowała nas jednak, że nie jest kompetentna do udzielania informacji. Skierowała nas do sekretariatu. Próbowaliśmy się tam dodzwonić, ale niestety nikt nie odbierał. Włączała się poczta głosowa.

W momencie wręczania wypowiedzeń ostatnim pracownikom, zarząd Emalii Olkusz zobowiązał się wobec pracowników, że do końca sierpnia wypłaci wszystkie zaległości. Miejmy nadzieję, że dotrzyma słowa.

- Ostatni dzień byliśmy w pracy 26 kwietnia. Po południu dostaliśmy telefony, żebyśmy jutro nie przychodzili, bo nie będzie prądu - relacjonuje jedna ze zwolnionych osób. Ludzi to nie zdziwiło, bo jak twierdzą, takie sytuacje zdarzały się nieraz.

-Skoro nie płacili za prąd, to zdarzało się, że nie było zasilania jeden czy dwa dni - mówią pracownicy.