Ostre strzelanie Włocłavii w meczu klasy okręgowej
W 5. kolejce strzelono najwięcej jak dotychczas goli (42). Najwyższy wynik sezonu - 14:0 - padł w meczu Włocłavii, a zdobyło je 11 piłkarzy.
W poprzednim sezonie włocławianie, często i łatwo, tracili punkty w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami. Tym razem jednak rozpoczęli spotkanie skoncentrowani gry i po kwadransie prowadzili już 3:0, zaś po pół godzinie gry 7:0. Mało kto się spodziewał, że festiwal goli trwać będzie do końca zwłaszcza, że na boisku pojawili się młodzi piłkarze. Potrafili wykorzystać dokładne podania Pawła Behlke (4 asysty), Piotra Charzewskiego i Piotra Gląby (po 2). Jedną z bramek zdobył Robert Spychalski, który dopiero od 3 miesięcy może uczestniczyć w seniorskich zmaganiach.
Tym sposobem wyrównany został rekord tej grupy. Identycznym wynikiem zakończyło się spotkanie Szubinianki z Kujawskim Pograniczem Tarant Wójcin rozegrane 5 czerwca 2011 roku.
Wkład w rekordową liczbę goli w kolejce ma też wyniki derbowego meczu Łokietka z LTP Lubanie. Pierwsza połowa nie zapowiadała aż tylu goli. Oby padły z rzutów karnych. Po zmianie stron zdecydowanie lepsi byli gospodarze. Częściowym tylko wytłumaczeniem są kadrowe problemy gości w defensywie (absencja Jarosława Kuczkowskiego i Sebastiana Przeździęka) spotęgowane kontuzją Przemysława Trzcińskiego.
- To częściowo tłumacza, ale nie usprawiedliwia fatalnej postawy zespołu w drugiej połowie - powiedział Marcin Kujawa, trener LTP. - Po dwóch straconych bramkach zabrakło woli walki.
Dramatyczna była końcówka meczu w Piotrkowie Kujawskim. Po minimalnie przegranej pierwszej odsłonie, w drugiej gospodarze zaatakowali doprowadzając do wyrównania. Rozstrzygająca była 77 minuta gdy arbiter podyktował rzut karny dla gości. Protestujący Patryk Kozłowski słownie znieważył arbitra i musiał opuścić boisko. Bramkarz Eliasz Maciejewski zdołał odbić piłkę jednak był bezradny przy dobitce. Gospodarze, mimo osłabienia atakowali ale w doliczonym czasie, stracili kolejną bramkę.
Gol w doliczonym czasie rozstrzygnął o wyniku w Radziejowie. W pierwszej połowie gospodarze nie wykorzystali szansy (Bartłomiej Roszak z karnego trafił w słupek). W drugiej prowadzenie objęli goście, ale po niespełna minucie był ponownie remis. Błąd w doliczonym czasie popełnili obrońcy przyjezdnych, a sytuacji sam na sam nie zmarnował Damian Czarnota. Zdrój na wyjazdach jest nadal bez punktowej zdobyczy.
- Gra do końca przyniosła wygraną pozwalającą zachować pozycję wicelidera - powiedział Piotr Markowski, trener Startu. - Udany początek sezonu, w którym jeszcze nie przegraliśmy to zachęta do dalszej pracy.
Nadal bez wygranej jest Lubienianka. W pierwszej połowie goście w Osięcinach przeważali zdobywając prowadzenie. Po zmianie stron i korektach w składzie inicjatywę przejęli piłkarze Ziemowita wyrównując z karnego. Atakowali, zwłaszcza po drugiej żółtej kartce Kamila Ambrożewicza. Kontra gości dała im prowadzenie, którego nie utrzymali bowiem w zamieszaniu podbramkowym wyrównał Karol Pyczka.
Niespodzianką jest wygrana Wisły w Kruszwicy. Dobrzynian nie załamała bramka stracona z karnego. Konsekwentnie realizowali założenia i w drugiej odsłonie zapewnili sobie wygraną.
GKS Baruchowo okazał się słabszy od beniaminka z Gniewkowa. Zadecydowały stracone bramki w pierwszej połowie.