Oświęcim. Promyk ma nową siedzibę
W stowarzyszeniu dla dzieci niepełnosprawnych nie mogą doczekać się przenosin w nowe miejsce. O lepsze warunki dla podopiecznych starali się od pięciu lat. Dostali budynek starej podstawówki.
Na taką siedzibę czekali od lat. - Dokładnie od pięciu i wreszcie się udało - cieszy się Beata Kmiecik, prezes Stowarzyszenia dla dzieci niepełnosprawnych „Promyk”.
Stowarzyszenie na co dzień pomaga ponad 80 dzieciom z całego powiatu oświęcimskiego, a jest nawet kilkoro podopiecznych spoza jego granic. Od września będzie mieć do swojej wyłącznej dyspozycji dwupiętrowy budynek przy ul. Zwycięstwa na os. Dwory-Kruki, w którym kiedyś mieściła się szkoła podstawowa. Warunki tam będą nieporównywalnie lepsze niż obecnie w budynku przy ul. Słowackiego.
- Teraz mamy do dyspozycji 270 m kw., tam będziemy mieć ponad 600 m - zaznacza pani Beata, która sama jest mamą 14-letniego Patryka z zespołem Downa.
Radości nie kryją także inni rodzice podopiecznych stowarzyszenia, podkreślając, że udział w terapiach i zorganizowanych zajęciach jest niezwykle ważny. Jest już plan rozmieszczenia poszczególnych pomieszczeń.
- Na parterze będą dwie duże sale do rehabilitacji ruchowej, w której będzie można prowadzić zajęcia z podziałem na grupy pod względem wieku i charakteru niepełnosprawności i łazienki oczywiście przystosowane dla niepełnosprawnych - wylicza Danuta Bruzda z zarządu stowarzyszenia. W tej chwili warunki lokalowe nie pozwalają na podział na grupy. Przez to w czasie zajęć dzieci sobie same przeszkadzają.
Na pierwszym piętrze będą sale do zajęć terapeutycznych oraz gabinety psychologa i logopedy. Na kolejnej kondygnacji przewidziana jest sala gimnastyczna, o której dotąd w „Promyku” mogli jedynie pomarzyć. Będzie to miejsce nie tylko do gier i ćwiczeń, ale także do organizacji zabaw integracyjnych. Znacznie większa i przestronniejsza od obecnej będzie jadalnia. Teraz kilkanaście osób je posiłki przy jednym stole.
W projekcie ujęto także salę dla rodziców, którzy oczekują na dzieci uczestniczące w zajęciach i miejsce na zebrania rodziców. Do tej pory spotykano się w kuchni.
Beata Kmiecik podkreśla, że dzięki nowej siedzibie stowarzyszenie może już myśleć o poszerzeniu form pomocy dla podopiecznych i zakupie dodatkowego sprzętu rehabilitacyjnego. Dotąd nie było nawet gdzie go postawić.
Z dotarciem na poszczególne kondygnacje nie będzie żadnych problemów, bo w budynku, który obecnie jest modernizowany i adaptowany pod potrzeby organizacji zostanie wykonana winda. Do tego obok budynku będzie jeszcze boisko.
Obiekt przekazało stowarzyszeniu miasto, które również wyłożyło blisko 700 tys. na wykonanie potrzebnych prac.
- Wielokrotnie odwiedzałem podopiecznych stowarzyszenia w ich obecnej siedzibie i słyszałem o potrzebie nowej. Cieszę się, że nasze wspólne poszukiwania odpowiedniego miejsca przyniosły efekty - mówi prezydent Janusz Chwierut.