Pani Anna zawsze starała się dobrze żyć z ludźmi i tak przeżyła sto lat
Nawet ksiądz już mnie nie chce spowiadać, bo mówi, że nie mam grzechów. Przyznałam mu rację - mówi Anna Markowska, słupszczanka, która 19 marca skończy sto lat.
Jest malutką i chudziutką kobietą. Choć trochę niedosłyszy i coraz słabiej widzi, to nadal ma sprawny umysł i bez problemów opowiada o swoim życiu.
- Urodziłam się pod koniec I wojny światowej. Mama zawsze wspominała, że cała rodzina wtedy głodowała - mówi spokojnie pani Anna, siedząc na fotelu w swoim mieszkaniu przy ulicy Kołłątaja w Słupsku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień