Pasażerowie krytykują przesiadki, jakie zgotowało im MPK. Autobusy stają daleko od siebie...
Pasażerowie krytykują przesiadki w Łagiewnikach, jakie zgotowało im MPK Autobusy stają daleko od siebie, trzeba maszerować z torbami, o kulach czy z laską.
Komunikacyjna rewolucja, jaka od weekendu trwa w Łodzi, nie oszczędziła także ościennych miast. Najbardziej na zmianach w układzie tras MPK ucierpieli jednak mieszkańcy Zgierza. Nie dość, że stracili tramwaj dowożący ich dotąd do samego centrum Łodzi, to zlikwidowano także bezpośredni autobus linii 51 kursujący ze Zgierza do Dworca Fabrycznego. Po zmianach trzeba się przesiadać w Łagiewnikach z autobusu 51 do 61 i odwrotnie. Już pierwsze trzy dni pokazały, że to rozwiązanie zupełnie się nie sprawdza. Narzekaniom na przesiadki nie ma końca.
- Miały to być przesiadki gwarantowane, a autobusy miały zatrzymywać się „drzwi w drzwi” - mówi Aneta Kopka, mieszkanka Zgierza. - Życie pokazało jednak, że jest inaczej. Obydwa autobusy stają na dwóch oddalonych od siebie przystankach, trzeba spory kawał iść. Odbywa się oczywiście swoisty wyścig, bo o miejsce siedzące trzeba walczyć. Odpadają w nim ci, którym to miejsce najbardziej się należy - starsi, schorowani, inwalidzi. Aż żal patrzeć na te ich biegi...
- To jest bardzo złe, co wymyślono - mówi pan Andrzej, zgierzanin często podróżujący autobusami. - Mnie na przykład jest ciężko chodzić i taka przesiadka to dla mnie udręka. Komu to ma służyć?
Pasażerowie nie szczędzą też słów krytyki w stosunku do komunikacji tramwajowej. Przez ostatnie 15 lat mieli bezpośrednie połączenie do centrum Łodzi za pomocą linii 11, a później 16. Teraz żadna z tych linii nie dojeżdża już do Zgierza, a w ich miejsce wprowadzono ponownie tramwaj podmiejski 45. Niestety, skierowano go na pętlę Telefoniczna, a to raczej mało popularny kierunek. Zgierzanie stracili możliwość dojazdu jednym tramwajem do „Przesiadkowa”, placu Niepodległości czy ronda Lotników Lwowskich. Jak na złość, w tym samym kierunku - na Stoki, jeździ także drugi zgierski tramwaj - 46. Ktoś chyba nie pomyślał, układając niemal tak samo obydwie te trasy.
Zamiast dbać - odstraszają
Z komunikacji miejskiej pomiędzy Łodzią i Zgierzem korzysta 10 tys. osób dziennie.
Przesiadki, niekorzystne zmiany tras, a kilka miesięcy temu także drastyczne wy-dłużenie czasu jazdy tramwajów - te wszystkie działania są odbierane przez pasażerów jako próba „wygaszenia popytu“ na przewozy pomiędzy Zgierzem i Łodzią. Czy kolejnym krokiem będzie likwidacja połączeń?