Patryk Rolnicki w tym roku jeździł w ekstraligowym GKM Grudziądz i jako gość w drugoligowych Wilkach Krosno. W przyszłym będzie startował w barwach Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego, nowego drugoligowca, choć wielu widziało go już w Krośnie.
Dlaczego właśnie Rzeszów? Po części może dlatego, że z Tarnowa do Rzeszowa jest przysłowiowy rzut beretem. A może jest coś, o czym nie chcesz mówić?
Odległość, swoją drogą. Nie ukrywam, że miałem propozycje z innych klubów, że rozmawiałem z innymi klubami. Kiedy jednak szefowie Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego przedstawili mi swoją koncepcję nowego klubu i plan działania w przyszłości, odbudowy rzeszowskiego żużla w 2020 roku, spodobało mi się to. Postawiłem więc na Rzeszów, że chcę uczestniczyć w tym ciekawym projekcie. Więc jestem tutaj.
To całkiem nowy projekt. Nie miałeś obaw, że - mimo solidnych podstaw i zaangażowanych osób - może się nie udać?...
Oczywiście. Miałem takie obawy. Szczerze mówiąc, kiedy po raz pierwszy spotkałem się z panami prezesami rzeszowskiego klubu po turnieju o Puchar Prezydenta Rzeszowa, byłem tak średnio nastawiony do tego, co usłyszałem. Po drugiej rozmowie zmieniłem nastawienie, przekonali mnie. Jestem pewien, że wszystko tutaj w Rzeszowie będzie fajnie wyglądało, kibice będą z nas zadowoleni i wrócą w dużej liczbie na trybuny, aby nas dopingować, bo to przecież dla nich, to wszystko powstaje i dla nich tu jesteśmy.
W dalszej części rozmowy przeczytasz m.in. o:
- pobycie w Wilkach Krosno
- planie przygotowań do nowego sezonu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień