Emil K. wynajmował mieszkanie kobietom, które miały małe dzieci. Dziewczynki molestował.
Dziwne skłonności u Emila K. sąsiedzi zaczęli zauważać dopiero, gdy przeszedł na emeryturę. Widzieli, że przesiaduje na placu zabaw, przyglądając się dzieciom na huśtawkach i w osiedlowej piaskownicy. Widywali go też koło szkoły podstawowej, gdy czaił się za rogiem i zerkał na uczennice wychodzące z budynku.
Nigdy nie zaczepiał nieletnich, nie oferował słodyczy, pieniędzy i innych prezentów, nie dotykał ich, tylko uważnie obserwował, co dziewczynki robią i jak są ubrane. Ludzie myśleli, że zwyczajnie tęskni za dziećmi, bo sam nie miał rodziny i był kawalerem.
Wzorowy żołnierz
Uważano go jedynie za nieszkodliwego dziwaka. Długie lata był znany jako wzorowy żołnierz zawodowy, który w ciężkich czasach potrafił wspomóc mieszkańców swojego bloku dodatkowymi kartkami na benzynę, przydziałem papierosów czy wódki.
Sam nie nadużywał alkoholu i nie ciągnęło go do palenia, więc za symboliczne kwoty odstępował sąsiadom używki.
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Co sądzili o nim sąsiedzi?
- Dlaczego kobiety były zachwycone jego ofertą?
- Czy mężczyzna przyznał się do winy?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień