
Prezes Uzdrowiska Szczawno-Jedlina S.A. od półtora roku próbuje zwolnić pracownika Jak na razie bezskutecznie, bo kolegi bronią radni powiatowi.
Paweł Skrzywanek, prezes Uzdrowiska Szczawno-Jedlina S.A., od stycznia 2016 roku próbuje zwolnić z pracy Arkadiusza Muchę, radnego powiatu wałbrzyskiego. Jak się okazuje, zwolnienie pracownika nie jest łatwe, a działania Skrzywanka są na razie bezskuteczne. Wszystko przez to, że zatrudniony w uzdrowisku Mucha jest jednocześnie powiatowym radnym. Dlatego pracodawca, żeby rozwiązać z nim umowę o pracę, musi uzyskać zgodę rady powiatu.
- Według przepisów, zwolnienia radnego przez zgody rady można dokonać tylko w momencie zwolnienia dyscyplinarnego lub w przypadku likwidacji zakładu albo zwolnień grupowych - mówi Andrzej Kubica, były wieloletni szef działu prawnego w urzędzie wojewódzkim.
- Zwolnienie Arkadiusza Muchy związane jest z tym, że nie jest on w stanie pełnić swoich obowiązków. Od lipca 2013 roku nie było go w pracy ponad 560 dni - mówi prezes Paweł Skrzywanek i przyznaje, że nie rozumie decyzji radnych. - W sprawie działań rady powiatu zapadły już dwa wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Udowodniłem, że radni nie postępują zgodnie z przepisami, ale jak widać, rada nic sobie z tego nie robi. Ostatnio na sesji doszło do kuriozalnej wręcz sytuacji. To sam zainteresowany złożył wniosek o to, aby z porządku obrad zdjąć punkt, który dotyczy jego osoby - dodaje prezes.
Tymczasem radny nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że to on jest ofiarą i mówi, że czuje się mobbingowany przez swojego szefa.
Arkadiusz Mucha, radny powiatu wałbrzyskiego, kiedy był zatrudniany w Uzdrowisku Szczawno-Jedlina miał pracować w dziale marketingu i sprzedaży. W jego obowiązkach było przygotowanie, rozwiezienie i sprzedaż produkowanej w Uzdrowisku wody mineralnej.
Paweł Skrzywanek, prezes Uzdrowiska postanowił zwolnić Muchę w styczniu 2016 roku. Zgodnie z przepisami, o zgodę na rozwiązanie umowy o pracę, musiał się zwrócić do Rady Powiatu Wałbrzyskiego, ponieważ Mucha jest jednocześnie radnym.
Prezes swoją decyzję tłumaczył długą nieobecnością w pracy Muchy.
- Pana Arkadiusz Mucha, odkąd został zatrudniony w Uzdrowisku, czyi od lipca 2013 roku, nie był w pracy ponad 560 dni. W związku z tak długą nieobecnością w pracy uznałem, że nie jest on już w stanie pełnić swoich obowiązków - mówi prezes Skrzywanek. Według niego, nieobecność pracownika wpłynęła także na dezorganizację funkcjonowania całego działu.
Prezes Skrzywanek mówi, że za pierwszym razem rada powiatu postanowiła nie podejmować żadnej uchwały w tej sprawie. Uzdrowisko więc złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który nakazał podjęcie uchwał w tej sprawie. Za drugim razem radni podejmując uchwałę ustosunkowali się negatywnie do wniosku prezesa o zgodę na zwolnienie radnego.
Paweł Skrzywanek przekonany, że i w tym przypadku zostały naruszano przepisy, ponownie zaskarżył decyzję radnych.
- W uchwale nie było żadnego uzasadnienia. To tak, jakby radni powiedzieli „nie, bo nie”.
- Rada ponownie musiała się zająć się tym tematem. I doszło do kuriozalnej sytuacji, punkt dotyczący radnego Muchy, został zdjęty z porządku obrad i to na wniosek samego zainteresowanego. W taki sposób rada działa na niekorzyść Uzdrowiska, uniemożliwiając nam zwolnienie pracownika, który nie jest, sądząc po nieobecnościach, dalej pełnić swoich obowiązków - mówi Skrzywanek. Prezes Uzdrowiska rozważa, żeby pozwać o odszkodowanie powiat wałbrzyski. - Chciałbym jednak, żeby ewentualne odszkodowanie zapłacili z własnej kieszeni radni - mówi prezes Skrzywanek.
Józef Piksa, przewodniczący rady powiatu zwraca uwagę, że rada to organ kolegialny i każdy radny podejmuje decyzję zgodnie z własnym sumieniem, więc on nie czuje się odpowiedzialny za całą sytuację.
Radny Arkadiusz Mucha nie ma sobie nic do zarzucenie, wręcz przeciwnie. Uważa, że jego zwolnienie to polityczna sprawa. - Czuję się mobbingowany przez prezesa Uzdrowiska, mam wrażenie, że traktuje on zakład jak swoje prywatne el dorado - mówi radny Mucha. Dodaje, że prezes chciał go przenieść do działu technicznego. - Chcieli, żebym kosił trawę. Moja nieobecność w pracy to efekt złego stanu zdrowia, który ma również związek z tym, co się dzieje w pacy - mówi radny Mucha i dodaje, że rozważa on pozwanie prezesa Uzdrowiska, w sprawie mobbingu.