Pielgrzymki do Miejsc Pamięci
Wydarzenie. Byli więźniowie niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau napisali list do uczestników ŚDM.
„Oburzajcie się na krzywdę i na obojętność tych, którzy pozwalają, by działa się krzywda. Świat jest w Waszych rękach, podobnie jak nasze wspomnienia. Chrońcie tolerancję i demokrację, cieszcie się życiem” - napisali w liście do młodych chrześcijan byli więźniowie obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Dziękują im za to, że podczas Światowych Dni Młodzieży znajdują czas, by odwiedzić miejsce, w którym Niemcy zamordowali ponad milion osób: Żydów, Romów, Polaków i jeńców sowieckich.
„Mamy nadzieję, że (...) uświadomicie sobie właśnie tutaj, w Auschwitz, jak bardzo zagrożony i kruchy jest nasz świat (...)” - napisali byli więźniowie.
W tych dniach były obóz Auschwitz-Birkenau odwiedzi prawie 300 tysięcy uczestników ŚDM. Dlatego od minionej środy muzeum zamknięte jest dla innych odwiedzających. - Zainteresowanie wizytą w Miejscu Pamięci ze strony uczestników ŚDM jest bezprecedensowe - przyznaje zastępca dyrektora placówki Andrzej Kacorzyk.
Z tego powodu, ale też zgodnie z wymogami ochrony konserwatorskiej, zwiedzanie nie obejmuje wnętrz historycznych budynków. Trasę wytyczono tak, aby pielgrzymi mogli zobaczyć najważniejsze miejsca Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau. Miejsca Pamięci nie będzie można natomiast odwiedzić w najbliższy piątek, wtedy do Auschwitz przyjedzie papież Franciszek. Będzie to „milcząca” wizyta.
Bardzo duże zainteresowanie budzą wśród pielgrzymów także inne miejsca związane z trudną, okupacyjną historią Europy. Przez cały zeszły tydzień prawie 2 tys. osób (przy rocznej frekwencji wynoszącej 150 tys. osób) odwiedziło były obóz na Majdanku. Pielgrzymi uczestniczyli m.in. w obchodach 72. rocznicy jego likwidacji. - A grupa Australijczyków bierze udział w pracach porządkowych na terenie byłego obozu. Nie tylko poznają historię, ale też mają swój wkład w zachowanie pamięci o ofiarach Majdanka - tłumaczy rzeczniczka muzeum Agnieszka Kowalczyk-Nowak.
Również prawie 2 tys. osób odwiedziło w ostatnich dniach Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej koło Łańcuta. Poświęcono je m.in. rodzinie Ulmów, która zginęła z rąk Niemców za ukrywanie Żydów. Wśród zwiedzających byli m.in. młodzi Brazylijczycy i Gabończycy. - Wielu z nich nie ma pojęcia o tym, co podczas wojny działo się w Europie. Ale tragiczna historia Ulmów niesie za sobą uniwersalne przesłanie. Bo sprawiedliwym można zostać w każdej chwili, choćby chroniąc kogoś podczas zamachu terrorystycznego - mówi dr Mateusz Szpytma, dyrektor muzeum, który wkrótce obejmie stanowisko wiceprezesa Instytutu Pamięci Narodowej.