Piotr Łobodziński jest szybszy od windy. Wdrapuje się na drapacze chmur

Czytaj dalej
Fot. Zbiory Piotra Łobodzińskiego
Julita Januszkiewicz

Piotr Łobodziński jest szybszy od windy. Wdrapuje się na drapacze chmur

Julita Januszkiewicz

Wygrywanie jest jak narkotyk, uzależnia - zapewnia bielszczanin Piotr Łobodziński, mistrz świata w bieganiu po schodach. W zaledwie osiem minut wbiegł na 64. piętro wieżowca w Dubaju. A już w najbliższą środę zmierzy się z Empire State Building w Nowym Jorku

- Mam świadomość, że jestem jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym zawodnikiem w tej dyscyplinie na świecie. Na pewno nie jest to sport bardzo popularny, ale tworzę jakąś historię - zapewnia Piotr Łobodziński, pochodzący z Bielska Podlaskiego lekkoatleta.

W minioną sobotę znowu sięgnął po zwycięstwo. Wbiegł najszybciej po schodach biurowca Almas Tower w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Zajęło mu to osiem minut i siedem sekund. Piotr pokonał 1600 schodów i zostawił w tyle 220 rywali.

- Rok wcześniej również byłem pierwszy, lecz z trochę większą przewagą nad drugim zawodnikiem. Teraz nabiegałem 8:07, czyli aż 22 sekundy wolniej niż w 2016 - relacjonuje na Facebooku Piotr Łobodziński.

Był to jego trzeci start w mistrzostwach, które odbyły się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i trzeci triumf. Ale to właśnie to zwycięstwo cieszy go najbardziej.

- Bo startowałem chory. To sobotnie bieganie do zdrowych aktywności nie należało. Ale na szczęście udało się mi wygrać, pokonując czarnoskórych zawodników - mówi nam lekkoatleta.

Przyznaje, że nigdy wcześniej w takim stanie zdrowia nie uprawiał sportu. - Powinienem leżeć w łóżku, ale niestety czasami taki jest ten zawodowy sport, który nie ma nic wspólnego ze zdrowiem... - dodaje Piotr Łobodziński.

Zawody odbyły się w wieżowcu Almas Tower. Budynek ma 363 metrów wysokości i 74 kondygnacje. Obecnie znajduje się wśród 30 największych drapaczy chmur na świecie. Za zwycięstwo nasz zawodnik otrzymał pieniądze, upominki i nocleg w hotelu.

Start w Dubaju był 92. biegiem Piotra po schodach i 55., który wygrał. Wszystko jednak wskazuje na to, że nie ostatnim. - Miło mi się robi jak ktoś czasami mnie niespodziewanie rozpoznaje i gratuluje sukcesów. Niemniej nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa, mam zamiar nadal kolekcjonować zwycięstwa - obiecuje Piotr Łobodziński.

Już w najbliższą środę, czyli 1 lutego czeka na niego kolejna walka. Tym razem zamierza się zmierzyć ze schodami słynnego drapacza chmur Empire State Building w Nowym Jorku.

- Marzę, by wygrać ten bieg i jak najdłużej zajmować pierwsze miejsce w światowym rankingu biegania po schodach - zdradza Piotr Łobodziński.

Nie ma sobie równych na globie. Może się pochwalić wszystkimi już najważniejszymi tytułami. Aż cztery razy zdobył Puchar Świata. Chociażby w 2015 roku w Doha, stolicy Kataru wywalczył mistrzostwo świata. Piotr Łobodziński zajął też pierwsze miejsce w biegu na szczyt Wieży Eiffla w Paryżu. W 2015 roku pokonanie 1665 schodów zajęło mu 7 minut i 50 sekund, a rok później - 7 minut 48 sekund.

Do innych jego sukcesów należy też przejście przez Orlą Perć (szlak uważany za najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny w Tatrach). Naszemu biegaczowi na pokonanie tej trasy wystarczyła godzina, 16 minut i 32 dwie sekundy. Startował też w miejscowości Santos koło Sao Paulo w Brazylii. Biegł po schodach na powietrzu. Wokół były slumsy, brudno. I padał deszcz.

- Lubię bieganie po schodach, gdyż jestem w tym dobry. Wygrywanie jest jak narkotyk, uzależnia. Dodatkowo mogę podróżować po świecie, poznawać nowe miejsca i interesujących ludzi - zapewnia.

W ciągu siedmiu lat Piotr Łobodziński wystartował w 26 krajach. Był m.in. w Japonii, USA, Holandii, Kolumbii, Brazylii, Sinagapurze, Chinach czy na Filipinach.

Piotr ma 31 lat. Biega po schodach od 2011 roku. - Wziąłem udział w zawodach, które były organizowane w wieżowcu biurowym przy rondzie ONZ w Warszawie. Bez specjalnego przygotowania zająłem wtedy wysokie, czwarte miejsce, tracąc zaledwie trzy sekundy do zwycięzcy na dystansie 38 pięter - opowiada.

I tak złapał bakcyla. Zainteresował się tym sportem. Zaraz potem wystartował w Berlinie. I odniósł sukces. Był drugi. Do aktualnego wówczas mistrza Thomasa Dolda brakowało mu tylko pół sekundy.

Dzisiaj Piotr przyznaje, że takim do końca laikiem nie był. Wcześniej uprawiał sport. Był aktywny. - To nie było tak, że nic się nie ruszałem. Rzucałem oszczepem, biegałem - dodaje.

Sukcesy Piotra to jednak zasługa jego ciężkiej pracy i systematycznych treningów. Bo ta dyscyplina sportu wymaga samozaparcia, pracy i motywacji.

- W zależności od sezonu, poświęcam na to 15-20 godzin w tygodniu. Dwa bądź trzy razy biegam po schodach. Poza tym chodzę na siłownię i biegam po płaskim terenie - podkreśla Piotr Łobodziński.

Trenuje głównie w blokach i biurowcach. Bo przecież to tam odbywają się zawody. Na przykład na dziesiąte piętro wbiega po 10 bądź 12 razy, a na 28 - sześć. Na szczęście, w Warszawie gdzie mieszka, wieżowców nie brakuje. Jak reagują na to mieszkańcy? - Na początku byli zdziwieni. Ale po jakimś czasie zdążyli się przyzwyczaić do mojego widoku. Dopingują mi. Natomiast w biurowcach klatki schodowe są pozamykane. Oczywiście, wcześniej uzgadniam z szefem ochrony czy mogę wejść. Do bloku wchodzę i trenuję.

Przez jakiś czas trenował nawet w warszawskim hotelu „Hilton” (26 pięter). Wszedł tam, jak opowiada bez pozwolenia. Rozebrał się, pobiegał i wyszedł.

Bielszczanin bez problemu znajduje czas na treningi. Bo na co dzień pracuje na pół etatu w Muzeum Pałacu w Wilanowie. Do pracy dojeżdża rowerem. W obie strony musi pokonać 24 kilometry. To dla niego dodatkowy trening i wysiłek.

Łobodziński zapewnia, że bieganie po schodach nie jest nudne. - Z roku na rok ten sport jest popularniejszy. Szczególnie zimą jest on fajny, bo można pobiegać w cieple, w koszulce i krótkich spodenkach.

Julita Januszkiewicz

Publikuję głównie w "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej". Dziennikarką jestem od kilkunastu lat. Śledzę to co się dzieje w gminach powiatu białostockiego. Ale interesują mnie też ciekawostki historyczne, wykopaliska archeologiczne. Lubię tematy społeczne, a od niedawna zajmuję się również edukacją. Nie boję się pisać o sprawach trudnych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.