Piotr Trojan o „25 latach niewinności. Sprawa Tomka Komendy”: W tym filmie nie ma łatwych scen

Czytaj dalej
Paweł Gzyl

Piotr Trojan o „25 latach niewinności. Sprawa Tomka Komendy”: W tym filmie nie ma łatwych scen

Paweł Gzyl

„25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” podbija właśnie polskie kina. Rozmawialiśmy z Piotrem Trojanem, który wcielił się w tytułową postać. Aktor opowiedział nam o tym jak budował swą rolę i jak ona go zmieniła.

- Jak się pan czuje w tej medialnej zawierusze, jaka powstała wokół pana po premierze „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”?
- Cały czas mam w sobie silne emocje. Chciałbym spokojnie zasnąć, ale często nie mogę. To wszystko, co się dzieje, jest jednak bardzo miłe. Wczoraj zobaczyłem jak dobry był wynik filmu w kinach w pierwszych dniach od premiery i nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło. Świetny jest też odzew na Facebooku i Instagramie. Dostaję od ludzi bardzo długie i osobiste wiadomości. Po prostu chcą się podzielić tym, co przeżyli, lub jak trudno im zrozumieć skalę tej tragedii. Ja to doskonale rozumiem, bo miałem to samo po zejściu z planu. Staram się odpisywać, ale tego jest naprawdę dużo. Co ciekawe: kobiety zupełnie inaczej podchodzą do tego filmu – szczególnie matki.

- To pierwsza pana duża rola w kinie. Warto było na nią czekać?
- Teraz myślę, że nawet dobrze, że to się wydarzyło właśnie w tym momencie. Jestem starszy, patrzę na wiele rzeczy z innej perspektywy. Rozumiem pewne mechanizmy, dlatego podchodzę do tego, co się teraz dzieje ze sporym dystansem. Staram się skupić na tym, co naprawdę ważne, czyli na pracy.

- Jak wyglądała pana walka o rolę Tomka Komendy?
- Najpierw odezwała się do mnie reżyserka castingu – Żywia Kosińska. Poprosiła o przygotowanie w domu nagrania – to teraz bardzo popularna metoda ze względu na pandemię. Musiałem zagrać jedną z najtrudniejszych scen z filmu – tę, kiedy skatowany Tomek zostaje zmuszony do przyznania się do zbrodni, której nie popełnił. Miałem na to jeden dzień. Dlatego przez noc obejrzałem wszystko, co było dostępne w internecie na temat Tomka i jego sprawy. Zderzenie z taką dawką niewiarygodnych wręcz informacji wywołało we mnie prawdziwą złość i frustrację. Byłem po prostu wściekły. I wyrzuciłem te wszystkie emocje z siebie podczas nagrania. Jest coś pięknego w zawodzie aktora, że właśnie pozwala on wywalić z siebie takie mocne uczucia i przekazać je widzowi.

Pozostało jeszcze 86% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.