PiS zawiesza dwukadencyjność. Na przyszłoroczne wybory
Ograniczenie kadencji nie będzie działało wstecz. Tak zapowiada PiS. - To polityczne wyrachowanie - ocenia część podlaskich samorządowców.
Dwukadencyjność to jeden ze sztandarowych projektów partii rządzącej. Według pierwotnych planów miała zacząć obowiązywać od przyszłorocznych wyborów, w dodatku z datą wsteczną. Czyli w wyborach na wójtów, burmistrzów, czy prezydentów miast nie mogliby wystartować ci samorządowcy, którzy tę funkcję pełnią co najmniej dwie kadencje.
Teraz Prawo i Sprawiedliwość modyfikuje swoje plany. Dwukadencyjność nadal chce wprowadzać, ale nie od najbliższych wyborów.
- Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - mówię tutaj o Trybunale Konstytucyjnym, jak i stanowisku pana prezydenta - doszliśmy do wniosku, że podtrzymamy zasadę dwóch kadencji dla osób, które pełnią funkcje jednoosobowe, ale z karencją, czyli odłożeniem tego na dwie kadencje - mówił w czasie konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
To oznacza, że ponownie o swoje stanowiska mogliby się ubiegać np. Tadeusz Truskolaski, który od trzech kadencji jest prezydentem Białegostoku, czy Mirosław Lech, który jest wójtem Korycina siódmą kadencję.
Jak ten ostatni ocenia zapowiedź prezesa PiS? - Z jednej strony jest to jakiś sukces samorządowej determinacji i mądrości, a jednocześnie nie można tego traktować tak, że przekonaliśmy pana prezesa. Tutaj raczej mamy do czynienia z politycznym wyrachowaniem. Pan prezes zauważył, że na dwukadencyjności w tym momencie specjalnie nie zyska - uważa Mirosław Lech. - Natomiast wcale z niej nie zrezygnował. Uważam, że w dalszym ciągu powinniśmy aktywnie dyskutować o ewentualnych zmianach w samorządności. Przede wszystkim oczekujemy konkretnych założeń do ustawy - dodaje wójt Korycina
- Niektórym politykom samorządowym Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie dogodzi. Obojętnie co byśmy nie zrobili, zawsze nas będą krytykowali - uważa z kolei poseł PiS Dariusz Piontkowski. - Gdybyśmy teraz chcieli wprowadzić dwukadencyjność i Trybunał by to zakwestionował usłyszelibyśmy, że PiS jest zły. Teraz, gdy wycofujemy się, bo mamy wątpliwości Trybunału, też jesteśmy źli - dodaje poseł Piontkowski.
Wybory samorządowe odbędą się w przyszłym roku, prawdopodobnie w listopadzie. Niewykluczone, że będzie to 11 listopada.