Podczas remontu SOSW w Zbylitowskiej Górze okazało się, że budynek jest w fatalnym stanie. Nowa siedziba placówki w Dwudniakach ma być gotowa za rok. Gdzie trafią niepełnosprawne dzieci?
Remont dachu na zabytkowym dworze, w którym mieści się Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Zbylitowskiej Górze wykazał, że w budynku trzeba wykonać więcej prac niż początkowo zakładano.
To oznacza, że obiekt będzie wyłączony z użytkowania dłużej niż tylko w okresie wakacji, a starostwo musi pilnie szukać dla niepełnosprawnych dzieci pomieszczeń zastępczych.
Obiekty, w których mieści się SOSW nie były remontowane od lat. Powiat w majątek nie inwestował ponieważ do niedawna toczył w sądzie spór o prawo do nieruchomości ze spadkobiercami byłego dworu.
- Gdy zdemontowaliśmy blachę z dachu ukazał się ogrom zniszczeń. Arkusze były przymocowane do częściowo spróchniałych i nadpalonych belek będących pozostałością pożaru, który wybuchł w budynku ponad 40 lat temu. To przerażające, że przez tyle lat nikt nie zatroszczył się o to, by je wymienić na zdrowe - dziwi się Marcin Leśniak, nowy właściciel dworu oraz kilkuhektarowego parku.
Posiadłość odkupił od spadkobierców majątku po niepowodzeniu negocjacji z udziałem władz powiatu.
Powołał też stowarzyszenie i za jego pośrednictwem chce uruchomić w obiektach ośrodek dla dzieci niepełnosprawnych. Jego placówka ma rozpocząć działalność w Zbylitowskiej Górze od września 2018 r.
Do tego czasu funkcjonować miał tu ośrodek prowadzony przez powiat.
Jego podopieczni za rok mieli przenieść się do Dwudniaków, gdzie powiat obiecuje powstanie nowego obiektu SOSW.
Problem w tym, że przetarg na jego budowę dotąd nie został rozstrzygnięty, a starostwo wciąż nie może być pewne czy dostanie na to dotację.
- Pierwszy przetarg musieliśmy unieważnić, bo najtańsza z siedmiu ofert, które wpłynęły, przekraczała kosztorys (9,6 mln zł, przyp. red.) o pół miliona złotych - mówi starosta Roman Łucarz. Decyzja o tym, czy inwestycja dostanie dofinansowanie z urzędu marszałkowskiego zapadnie jesienią.
Powiat nie może jednak na to czekać i by zdążyć z budową do września 2018 r. powinien jak najszybciej ruszyć z pracami. Teraz jeszcze pojawiły się kłopoty z remontem dworu.
- Obiekt jest w katastrofalnym stanie. Do wymiany nadaje się nie tylko dach, ale i instalacje, zwłaszcza elektryczna. Cud, że obiekt nie poszedł z dymem. Zgłosiłem wszystko straży pożarnej i w nadzorze budowlanym, a stosowne pismo poszło też do starostwa. Mają nakaz wyprowadzić się z budynku do końca sierpnia - mówi Leśniak.
Tłumaczy, że nie miał innego wyjścia, choć jego córka też uczy się w SOSW. Przekonuje, że nie może narażać dzieci godząc się na dalsze użytkowanie dworu w obecnym stanie.
- Jestem w szoku. Nie wyobrażam sobie, by nasze dzieci nie poszły od września do szkoły. Nie biorę tego w ogóle pod uwagę - komentuje niepokojące informacje Elżbieta Kocur, której dwójka dzieci uczęszcza od lat do SOSW. Zaskoczenia nie kryje Jacek Frankowski, dyrektor ośrodka. - O ile na sale lekcyjne można zaadaptować pomieszczenia w sąsiednich budynkach, to zabraknie w nich miejsca na internat dla chłopców oraz na kuchnię i stołówkę. Mam nadzieję, że to wszystko wyjaśni się do września i przenosiny nie będą konieczne - mówi.