Początek końca. Operacja "Barbarossa", czyli Niemcy atakują Związek Sowiecki
22 czerwca 1941 r. rozpoczęła się operacja „Barbarossa”, czyli niemiecki atak na ZSRR. Zdaniem brytyjskiego historyka, był to początek klęsk Hitlera.
21 czerwca 1941 r. przypadała noc świętojańska. W Brześciu nad Bugiem - do września 1939 r. polskim mieście, teraz będącym pod sowiecką okupacją – władze zorganizowały koncerty orkiestr i potańcówki, a wojsko odwołało na weekend wszystkie ćwiczenia.
W parkach i po ulicach spacerowali młodzi ludzie, pary przytulały się do siebie, słychać było dźwięki muzyki, rozmowy i śmiechy. Po drugiej stronie granicznego Bugu Brześć obserwował przez lornetkę gen. Heinz Guderian, dowódca niemieckiej 2. Grupy Pancernej, która już niebawem miała ruszyć do natarcia. Guderian dostrzegł, że miasto żyło swoim życiem zupełnie nie spodziewając się tego, co za chwilę miało nastąpić. A czekał je – podobnie jak resztę Związku Sowieckiego – prawdziwy Armagedon.
Zgnieść Armię Czerwoną
„W niedzielę 22 czerwca 1941 r. we wczesnych godzinach rannych około 3,3 mln ludzi wyposażonych w 3350 czołgów, 7184 dział, 600 tys. ciężarówek i 600 tys. koni, wspieranych przez 2,5 tys. samolotów bojowych, zajęło pozycje wyjściowe wzdłuż liczącej 3 tys. m granicy, rozciągającej się od Bałtyku po Bałkany. W trzech grupach armii: Północ, Środek i Południe, dowodzonych odpowiednio przez feldmarszałków von Leeba, von Bocka i von Rundstedta, zgrupowanych zostało co najmniej 148 dywizji” – pisze brytyjski historyk Jonathan Dimbleby w wydanej przez krakowskie wydawnictwo Znak książce „Barbarossa. Jak Hitler przegrał wojnę”. Ta ogromna potęga miała zgnieść Armię Czerwoną i w szybkim tempie pokonać Związek Sowiecki.
Niemieccy żołnierze czekający na rozkaz do ataku byli dobrze wyszkoleni, wyekwipowani i zmotywowani. Mieli za sobą kampanię w Polsce i na zachodzie Europy, w której pokazali, że w nowoczesnej walce nie mają sobie równych. Hitler stosując nowatorską taktykę Blitzkriegu od 1939 r. pobił osiem państw i podporządkował sobie większość kontynentu. Teraz natomiast przyszła kolej na jego największego wroga – ZSRR.
Nienawiść Adolfa Hitlera do Rosji i bolszewizmu datowała się od końca I wojny światowej. Rewolucję, jaka wtedy wybuchła w Niemczech Hitler oskarżał o przyczynienie się do klęski kraju w wojnie i w konsekwencji o obarczenie go fatalnym traktatem wersalskim. Nienawiść do komunizmu stała się u niego wręcz zoologiczna, co widać dobrze w jego programowej książce „Mein Kampf”. Doszedł do tego silny antysemityzm, kojarzący się Hitlerowi nieodłącznie z bolszewizmem. W ten oto sposób Rosja – państwo żydokomuny – musiała zostać zniszczona dla dobra Niemiec i całego świata.
„Każdy, kto kiedykolwiek spojrzał w twarz czerwonego komisarza, wie, czym są bolszewicy. […] Komisarze są dla nas uosobieniem buntu podludzi przeciwko szlachetnej krwi” – cytuje propagandowe teksty rozpowszechniane tuż przed atakiem Jonathan Dimbleby.
Rzeczywisty potencjał
Po drugiej stronie granicy znajdowały się liczące – przynajmniej na papierze – ponad 4 mln żołnierzy i 170 dywizji siły Armii Czerwonej. Jak podaje autor „Barbarossy”, były one rozwinięte w trzech nakładających się na siebie rzutach, rozmieszczonych na obszarze sięgającym 400 km od granicy. Jednak tylko 56 z tych dywizji znajdowało się bezpośrednio na obszarze przyszłego frontu. Wynikało to z obsesyjnej obawy Stalina przed „sprowokowaniem” Niemców, czego konsekwencją była dyrektywa radzieckiego Sztabu Generalnego z połowy czerwca 1941 r. „zabraniająca jakiejkolwiek koncentracji wojsk na obszarach przygranicznych”. Już niebawem miało się to srogo zemścić na Armii Czerwonej.
A jaka była realna siła sowieckiego wojska? „Choć Rosjanie mieli przewagę liczebną w czołgach 7:1, a w samolotach 5:1, to statystyki te niewiele znaczyły w zestawieniu z rzeczywistym potencjałem bojowym,, jaki obie strony prezentowały w przededniu wojny” – wyjaśnia Dimbleby. Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona była przetrzebiona niedawnymi czystkami urządzonymi przez Stalina, w których śmierć poniosła większość doświadczonych dowódców i oficerów wyższych stopni. Dowódcami pułków i batalionów byli młodzi oficerowie, którym brakowało wiedzy i doświadczenia.
Nie lepiej było ze sprzętem. Wprawdzie liczny, ale poza wyjątkami nienowoczesny i zdecydowanie ustępujący jakością niemieckiemu. Kiepsko było też z wyszkoleniem żołnierzy i ich morale. Wielu zdążyło doznać represji od państwa i bynajmniej nie identyfikowało się z komunistyczną władzą. Dowodów na niski poziom Armii Czerwonej dostarczyła niedawna wojna z Finlandią, w której znacznie mniejszy kraj z powodzeniem stawiał opór gigantowi, zadając mu duże straty.
Strona sowiecka zdawała sobie sprawę, że po drugiej stronie granicy coś się szykuje. Nie dało się nie zauważyć ogromnej koncentracji wojska, wielokrotnego naruszania granicy powietrznej przez niemieckie samoloty, usuwania zasieków i warkotu silników. O szykowanym ataku donosił też wywiad. Gdy informacje te docierały do Stalina, ten reagował gniewem, oskarżając informatorów o prowokację i chęć wywołania wojny.
Wojny nie będzie
Wieczorem 21 czerwca Stalin zwołał posiedzenie Biura Politycznego. Wzięli w nim udział także komisarz obrony Siemion Timoszenko oraz szef sztabu Gieorgij Żukow. I tym razem dyktator był przekonany, że wojny nie będzie, a wszystkie doniesienia o jej zbliżaniu się to prowokacja. Przy stole zapadła cisza. Głos zabrał Timoszenko, nalegając, aby wojsko przy granicy zostało postawione w stan gotowości. Stalin sprzeciwił się, twierdząc że ruch taki będzie zbyt prowokacyjny. Zaoponował jednak Żuków, który przyniósł ze sobą projekt rozkazu nakazującego pełną gotowość. Stalin po chwili wahania niechętnie wyraził zgodę, ale kazał dodać do rozkazu fragment, by żołnierze nie dali się sprowokować. Dyrektywa była gotowa do wysłania dopiero około północy. Większość sztabów wojskowych i tak nigdy jej nie otrzymała.
O godz. 23 Stalin i jego otoczenie udali się do jadalni na posiłek. Podczas konsumpcji wódz ponownie przekonywał swoich zaufanych, że Niemcy wcale nie zamierzają rozpoczynać wojny. Po północy wszyscy wsiedli do limuzyn i pojechali do daczy Stalina w Kuncewie pod Moskwą. Tam oglądali film i ucztowali do późnych godzin. Już 22 czerwca rozjechali się do swoich domów, a Stalin poszedł spać.
„Operacja >>Barbarossa<< rozpoczęła się od nawały artyleryjskiej, która zburzyła ciszę porannego nieba hukiem eksplodujących pocisków. Gdy pierwsza fala sił inwazyjnych liczących 3,3 mln żołnierzy w dobrze zorganizowanych i zdyscyplinowanych jednostkach zaczęła przedzierać się przez granicę, z chmur wyłoniła się potężna powietrzna armada, zrzucając na kluczowe cele grad bomb, demolując pograniczne umocnienia i niszcząc mosty, stacje kolejowe, stanowiska dowodzenia i elektrownie” – opisuje atak Jonathan Dimbleby.
W Moskwie, w Ludowym Komisariacie Obrony zapanował chaos. Zewsząd napływały meldunki, że Niemcy przekroczyli granicę i atakują na całej jej długości, pozycje sowieckich oddziałów są ostrzeliwane przez artylerię i bombardowane przez samoloty, na lądzie zaś nacierają silne jednostki pancerne lub zmotoryzowane. Grupa Armii „Północ” feldmarszałka Leeba nacierała w kierunku Leningradu. Grupa Armii „Środek” feldmarszałka Bocka toczyła zaciętą bitwę w rejonie Brześcia, który blokował drogę marszu na Moskwę. Wreszcie Grupa Armii „Południe” na drugim końcu liczącego 3 tys. km frontu parła w stronę Kijowa wdzierając się w głąb Ukrainy.
Początek końca
Stalin pospiesznie wrócił do Moskwy. Po czwartej rano pojawił się w swoim gabinecie. Był przygnębiony i wyczerpany. Dołączyli do niego m.in. Mołotow, Beria, Timoszenko, Lew Mechlis (szef Głównego Zarządu Politycznego Armii Czerwonej) oraz Żukow. Według relacji, wódz był przekonany, że współpracownicy przybyli, aby pozbawić go władzy. Zdawał sobie sprawę z błędów, jakie popełnił i spodziewał się tego. Jednak jego towarzyszom nawet przez myśl nie przeszło, żeby odsuwać Stalina. Zachował więc stanowisko, choć nadal był przygnębiony i bezradny. Przemówienie w radiu informujące społeczeństwo o niemieckim ataku zamiast niego wygłosił Mołotow.
Niemiecki atak rozpoczął gigantyczne zmagania na całym zachodnim terenie ZSRR. Na razie przegrywała w nich Armia Czerwona. Jej korpusy i dywizje były rozbijane lub niszczone. W wielkich kotłach Niemcy zamykali tysiące radzieckich żołnierzy, którzy następnie ginęli lub trafiali do niewoli. Rozpaczliwy opór stawiany przez Rosjan nie przynosił większego efektu. Niemcy parli do przodu zajmując kolejne ważne miasta: Brześć, Lwów, Mińsk, Kijów… Jednak pod koniec roku ich ofensywa osłabła i zatrzymała się pod Moskwą. Zdobycie sowieckiej stolicy było bliskie, wręcz na wyciągnięcie ręki, jednak nie udało się. Blitzkrieg dobiegł końca, tak samo Operacja „Barbarossa”. Skończyło się pasmo niemieckich sukcesów.
„Inwazja Hitlera na Związek Sowiecki zmieniła bieg historii. Jak sugeruje podtytuł tej książki, powstała ona w przekonaniu, że ostatnie sześć miesięcy 1941 r. miało większe znaczenie niż jakikolwiek inny okres XX w. Operacja >>Barbarossa<< była nie tylko zgubnym hazardowym zagraniem, lecz także wydarzeniem, które zdecydowało o tym, że Hitler przegrał wojnę” – pisze Jonathan Dimbleby. 22 czerwca 1941 r. zaczął się początek końca III Rzeszy.