Drodzy Czytelnicy! Pozdrowienia z Mołdawii – zasyła wasz Paweł. Ten najbiedniejszy i często wyśmiewany kraj Europy - wciśnięty pomiędzy Rumunię i Ukrainę, dodatkowo podzielony przez Rosję na dwa kawałki - do niedawna nikogo na świecie za bardzo nie obchodził. Polakom kojarzył się najczęściej z historyczną Wołoszczyzną. Tymczasem w słynnym wystąpieniu przed Zamkiem Królewskim w Warszawie prezydent USA Joe Biden zwrócił się nie tylko do Polaków i Ukraińców, ale także do Mołdawian.
Ze względu na wojnę Rosji przeciw Ukrainie, Mołdawia znalazła się na czołówkach gazet. Pytania o sytuację w Kiszyniowie rozważane są teraz w najważniejszych politycznych gabinetach, a dwu i półmilionowe państwo ma swoje historyczne pięć minut. Czy przetrwa rząd reformatorów w Kiszyniowie? Czy Mołdawia rozpocznie negocjacje członkowskie z Unią Europejską? Czy wejdzie do NATO? Losy wojny do pewnego stopnia zaczęły się łączyć z losami państwa wielkości województwa podkarpackiego słynącego z produkcji wina.
Tomasz Horbowski – pracuje w oddziale Fundacji Solidarności Międzynarodowej w Mołdawii, kieruje biurem z taką liczbą miejsc pracy jak mniej więcej liczba pracowników odpowiedzialnych za integrację europejską Mołdawii w tutejszym MSZ. Krzysztof Lisek – w Polsce był między innymi szefem Komisji Spraw Zagranicznych w Sejmie.
W Mołdawii pracuje jako szef Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego. Maciej Woźniak – dawniej PGNiG, dzisiaj ten, co pracuje w Kiszyniowie nad ochronieniem Mołdawii od rosyjskiego nacisku energetycznego. Jan Tombiński – legenda polskiej służby dyplomatycznej, a także dwukrotny ambasador Unii Europejskiej (raz Ukraina, potem Stolica Apostolska) doradza ministrowi spraw zagranicznych Mołdawii Nicu Popescu. Były szef polskiego CBA Paweł Wojtunik doradza rządowi Mołdawii w sprawach walki z korupcją. A były szef Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt jest specjalnym wysłannikiem premiera ds. współpracy z Mołdawią.
Oprócz tego mamy oczywiście w Mołdawii cały personel dyplomatyczny z ambasadorem. Gdzieś na krańcu Europy polska flaga może dumnie powiewać, Polacy mają wpływ na najważniejsze procesy. W Kiszyniowie jest sprawa – trzeba powstrzymać Ruskich.
Nie wiem, czy kiszyniowscy znajomi kiedykolwiek spotkali się przy jednym stole, ale wiem, że działają w jednej sprawie, która dotyczy w końcu bezpieczeństwa Polski. Cel mają podobny, choć politycznie są z różnych parafii, być może poprzez to nawet w Kiszyniowie mogą się spotkać co najwyżej w… parafii na polskiej mszy (bo podobno wszyscy bywają). Ważne, że sztandar sprawy solidarności solidarnie trzymają nad Dniestrem.