Oto podsumowanie roku 2017 w sztukach wizualnych.
1. „Szkoła utopii” Marka i Marcina Chlandów (Teatr Łaźnia Nowa)
W budynku dawnej szkoły w Nowej Hucie Chlandowie stworzyli artystyczny wehikuł czasu. Powrócili do edukacyjnej przeszłości. Z wycinków gazet, starych butów, tablic edukacyjnych udało się utkać opowieść o szkolnym doświadczeniu. Powracają zarówno przyjemne chwile w drodze do kształtowania tożsamości, jak i koszmary, a w zakamarkach kryją się rozmaite historie z dawnych korytarzy, rozgrywające się pomiędzy uczniami. Bo w gruncie rzeczy ta narracja koncentruje się wokół budowania relacji w murach szkoły. I to chyba najważniejszy segment tej artystycznej opowieści.
Przy okazji „Szkołę utopii” widzieć trzeba jako kolejny punkt na drodze twórczej Marka Chlandy. To praca w procesie. Ta wystawa nieustannie się zmieniała. Artysta przez kilka miesięcy - bazując na zastanych materiałach - poddawał przestrzeń nieustającej przeróbce, tworząc coraz to nowe konteksty, nakładając na siebie warstwy znaczeń. Obserwowanie tej pracy było niezwykłym doświadczeniem.
2. „Lagertheater” (MOCAK)
Na tej ekspozycji zobaczyć mogliśmy m.in. lalkę do szopki noworocznej, stworzoną z masy chlebowej, maski teatralne, zdjęcia z poszczególnych przedstawień wystawianych w obozach jenieckich. Trafiamy tu też na fotoportrety aktorów-więźniów: Mieczysława Węgrzyna i Stefana Jaracza.
Widzimy to, co było oficjalnym obiegiem, jak forma „ukrytej” sceny - której służyły m.in. małe kukiełki, łatwe zapewne do schowania. I to chyba najciekawszy moment tej wystawy: pokazanie, jak teatr pozwalał ocalić człowieczeństwo w ukryciu przed oczami strażników.
Mnóstwo tu historii zaskakujących - jak balet więźniarek chorujących na gruźlicę, które zatańczyły w koszulach wykradzionych z magazynu, a muzykę zapewniły sobie z pomocą... grzebieni. To znakomita ekspozycja pod każdym względem. Od świetnego przeszukania archiwów po aranżację, zamkniętą w przestrzennej rzeźbie autorstwa Jarosława Kozakiewicza. Wstrząsające i niepokojące jest to doświadczenie.
3. „Twarzą w twarz” (Muzeum Narodowe w Krakowie)
W tej wystawie od wejścia czuje się pęknięcie. W Kamienicy Szołayskich zobaczyliśmy z jednej strony sztukę z obozowego muzeum w Auschwitz (bo takowe istniało), z drugiej - wszystko to, co tworzone było bez wiedzy władz obozu, w tajemnicy, jako potrzeba serca. Mamy więc pejzaże i sceny batalistyczne obok wybitnych nieraz prac artystów przetrzymywanych w obozie - jak Xawery Dunikowski albo Józef Szajna. Praca tego ostatniego - rzędy stojących więźniów w pasiakach, z których każdy, zamiast głowy, ma odbicie linii papilarnych palca - to jedna z najwybitniejszych i najbardziej oddziałujących prac na wystawie.
Ale przede wszystkim w pracach artystów przetrzymywanych w Auschwitz zobaczymy prawdę o życiu obozowym. Wstrząsające to doświadczenie.
Jakie jeszcze wydarzenia znalazły się w naszym zestawieniu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień