Podwyżka jest pewna, ale nie będzie aż tak źle...

Czytaj dalej
Fot. Jakub Nowak
Filip Pobihuszka

Podwyżka jest pewna, ale nie będzie aż tak źle...

Filip Pobihuszka

Pierwszy raz od rewolucji śmieciowej czekają nas podwyżki. Rozmowa z burmistrzem Bytomia Odrzańskiego, Jackiem Sauterem, zasiadającym w zarządzie związku Eko-Przyszłość.

Przed tygodniem zostały otwarte oferty w przetargu na świadczenie usług „śmieciowych”. Kiedy dowiemy się jak to wygląda i co z tego wynika?
Trwa badanie ofert. Poziom wzrostu cen zależy od tego, która oferta wygra. Oczywiście marzylibyśmy, żeby nic się nie zmieniło.

Ale dzisiaj mijają już trzy lata, a nowa cena ma wejść od marca 2017.
Zakładam, że w lipcu uda nam się zakończyć procedurę przetargową. I mam nadzieję, że maksymalnie w sierpniu mieszkańcy poznają nowe stawki.

Więc... będzie dużo drożej?
Po ponad trzech latach, wśród trzech złożonych ofert niestety jest też i taka, gdzie mamy podwyżkę sięgającą nawet 50 proc.
Znowu zrobiliśmy przetarg na cztery lata z możliwością przedłużenia o dwa. Przypomnę, że obowiązujące dziś 8,80 zł było jedną z wyższych stawek w województwie jak weszła reforma. Ale mówiliśmy wtedy mieszkańcom, że jako jedyni zrobiliśmy przetarg na długi okres. I to przyniosło korzyści. No, może nie w pierwszym roku, bo były gminy, gdzie były ceny rzędu 5 czy 6 zł i nasi mieszkańcy mieli prawo mieć do nas pretensje. Natomiast dziś mamy jedną z najniższych cen, która od tylu lat się nie zmienia. I teraz chcemy zrobić to samo. Bo choć cena w 2017 będzie wyższa, to wiemy, że warto.

Bo to będzie wartość stała przez najbliższe cztery lata?
Zabezpieczyliśmy mieszkańców od wzrostów cen, nie mających żadnego uzasadnienia. A jak tak sobie patrzę, to 12 zł za śmieci segregowane staje się już powszechną stawką w województwie.

Inne związki też zawierają takie długoletnie umowy?
Rzadko. I kompletnie tego nie rozumiem. My jesteśmy zgodni, że najlepiej zawrzeć umowę na okres maksymalny. Proszę zobaczyć - trzy i pół roku nie mamy zmiany cen.

Lepiej najpierw trochę pocierpieć, żeby potem mieć spokój?
Tak jest, bo potem średnia cena i tak okaże się niższa. My na początku cierpieliśmy, tak gdzieś pół roku.

Szczerze mówiąc to zastanawialiśmy się w redakcji czy ceny nie pójdą właśnie w dół, skoro umowa jest aż na cztery lata...
Według mnie nie będzie tak źle. Podwyżka będzie i na to musimy się przygotować. Namawiałem nawet kolegów, żeby przetarg był na dziesięć lat...

Dalekosiężnie...
To daje też wykonawcy pewne możliwości. Bo jak jest umowa na pół roku czy rok, to ledwo się pan topografii nauczy a już jest kolejny przetarg. My chcemy mieć gwarancję ceny, ale dajemy też firmie szansę na to, by mogła tu zainwestować. By mogła być spokojna. A ludzie nie przeżywają ciągłych kombinacji np. z wymianami pojemników.

Jeśli chodzi o te trzy oferty, które wpłynęły, rozumiem, że cena nie jest jedynym kryterium wyboru?
Kryteria są dwa. Oprócz ceny, punktacja jest też za ekologiczne samochody do odbioru śmieci.

No, to trochę kuriozalnie by wyglądało, gdyby śmieci odbierał samochód, który więcej brudzi niż czyści.
I ten argument wzięliśmy pod uwagę. Choć świata tym nie zbawimy, to dajmy chociaż przykład.

A na koniec tak od ogółu do szczegółu: w Bytomiu jest czysto?
No tak średnio. Ja tam nigdy nie jestem zadowolony. Ale kiedyś przyjechał do mnie autobus samorządowców z Wielkopolski. A przez wiele lat, jak jeździłem do Poznania, to mi się z zazdrości płakać chciało z powodu tamtejszej czystości. No więc jak ich już oprowadziłem po Bytomiu, to odniosłem wrażenie, że gratulując mi czystości, nie robili tego z kurtuazji. Sprawili mi tym ogromną radość, bo nigdy bym nie pomyślał, że ci, na których z taką zazdrością patrzyłem, powiedzą w mojej gminie takie słowa.

Dziękuję za rozmowę.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.