Polskie wątki mrocznej sprawy Goldmana
Krakowski Oddział IPN i Dziennik Polski przypominają. W zeszłym roku we francuskich kinach pojawił się film Sprawa Goldmana. Typowy dramat sądowy, dotyczący jednej z najgłośniejszych spraw powojennej Francji, porównywanej czasem nawet do sprawy Dreyfusa. Oskarżonym był Pierre Goldman, polski Żyd urodzony we Francji – jak sam o sobie pisał – któremu zarzucano rabunki z bronią w ręku i zabójstwo. W tle były jednak kwestie antysemityzmu i rasizmu, ale też skrajnej rewolucyjnej lewicy. Co ciekawe, sprawa Goldmana miała liczne wątki polskie, a on sam pozostawał w pewnym momencie w zainteresowaniu SB.
Z komunistycznej résistance
Pierre Goldman urodził się w 1944 r. Jego rodzice byli polskimi Żydami, którzy jeszcze przed wojną wyjechali do Francji. Matka, Janina Sochaczewska, jako siedemnastolatka opuściła Polskę w 1930 r. W niektórych francuskich źródłach można spotkać informację, że to w obawie przed pogromami, w istocie jednak chciała uniknąć aresztowania za udział w demonstracjach komunistycznych, działała bowiem w Związku Młodzieży Komunistycznej w Łodzi i miała już za sobą 8 miesięcy więzienia – w lochach faszysty Piłsudskiego, jak potem pisał Pierre. Jego przyszły ojciec, Alter Goldman – grany w filmie przez Jerzego Radziwiłowicza – wyjechał z Polski w 1925 r. Twierdził później, że nie mógł znieść dyskryminacji, ale wiemy, że należał do komunistycznej, rozłamowej frakcji z socjalistycznej żydowskiej partii Bund.
Rodzice Pierre’a Goldmana działali w Komunistycznej Partii Francji. Poznali się dopiero w czasie wojny, gdy byli zaangażowani w działania konspiracyjnej FTP-MOI (Wolni strzelcy i partyzanci - Imigrancka siła robocza). Była to część francuskiego podziemia komunistycznego, złożona z imigrantów różnego pochodzenia, w większości Żydów. W 2024 r. szczątki jej najsłynniejszego przedstawiciela, Ormianina Missaka Manouchiana, zamordowanego przez Niemców w lutym 1944 r., zostały uroczyście wprowadzone do paryskiego Panteonu. Było to wyjątkowe podkreślenie roli tej frakcji komunistycznego ruchu oporu – Manouchian to pierwszy komunista i pierwszy nie-Francuz uhonorowany w Panteonie.

Sochaczewska odgrywała w MOI-FTP poważniejszą rolę niż Goldman, była odpowiedzialna za żydowskie grupy komunistyczne w regionie Lyonu i następnie Grenoble. Po wojnie pracowała w ambasadzie komunistycznej Polski w Paryżu, należała do PPR. W maju 1946 r. wróciła jednak do kraju. Oprócz starszej córki z pierwszego związku chciała wziąć ze sobą dwuletniego Pierre’a, ten jednak został wykradziony przez ojca, Altera Goldmana, który nie chciał, by syn wyjeżdżał. A że narodziny Pierre’a miały miejsce, gdy Sochaczewska posługiwała się fałszywymi dokumentami, nie miała możliwości formalnej walki o prawa do dziecka. Pierre został we Francji.
Żydowskość i rewolucja
Pierre Goldman wzrastał w kulcie komunistycznej résistance, żydowskiej tożsamości i świadomości losu Żydów w czasie wojny. Od młodości kierowała nim wola działalności rewolucyjnej, łączona z chęcią przezwyciężenia roli Żyda jako ofiary. Gdy w kwietniu 1961 r. francuscy oficerowie z Algierii organizowali pucz przeciwko gen. de Gaulle’owi, siedemnastoletni Goldman miał nadzieję, że rząd rozda broń robotnikom do walki z faszystami. Gdy po układach dających Algierii niepodległość przez Francję przetaczała się fala zamachów organizowanych przez organizację OAS, Goldman chciał organizować bojówkę, która by strzelała do sprzyjających OAS osób publicznych. Kiedy w maju 1968 r. Francja pogrążona była w chaosie strajków studenckich i robotniczych, Goldman próbował
przekonać liderów studenckiego ruchu, że nie wystarczą strajki, a nawet kamienie i barykady, że trzeba strzelać. Szczęśliwie nie znalazł wówczas posłuchu.
Studiował na Sorbonie, nie bardzo jednak przykładał się do studiów. Działał za to w służbie porządkowej Związku Studentów Komunistycznych (UEC), nierzadko walczył wręcz z policjantami rozbijającymi nielegalne manifestacje. Zafascynowany z jednej strony postacią Che Guevary, z drugiej karaibską muzyką, postanowił dołączyć do latynoamerykańskiej guerilli. Dwukrotnie podróżował na Kubę, a w 1968 r. był w Wenezueli, już jako członek lewackiej bojówki – nie udało się jednak rozniecić rewolucji i Goldman wrócił do Francji, nie oddawszy ani jednego strzału.
Po powrocie żył na nielegalnej stopie – poszukiwany za unikanie poboru do wojska. Przebywał w środowiskach imigrantów z Karaibów, miał broń, czekał na swoją rewolucję. Brakowało mu pieniędzy, więc broń wykorzystał do kilku napadów w Paryżu. Aresztowany w 1970 r. został oskarżony o trzy rozboje z bronią w ręku – do których się przyznał – i do napadu na aptekę połączonego z zabójstwem dwóch farmaceutek, do czego kategorycznie się nie przyznawał. W pierwszym procesie uznany winnym, został skazany w 1974 r. na dożywocie. Przed drugim procesem – po uchyleniu wyroku z przyczyn formalnych – napisał w więzieniu książkę Mroczne wspomnienia polskiego Żyda urodzonego we Francji, która przyniosła mu rozgłos i zjednała sympatię lewicowej Francji. Oskarżenie o morderstwo przedstawiał jako wynik rasistowskiego podejścia policji i świadków. W jego obronę zaangażowały się takie postaci jak Jean-Paul Sartre czy Simone de Beauvoir. Był to jeden z najgłośniejszych procesów ówczesnej Francji. Ostatecznie Goldman został w 1976 r. uniewinniony z zarzutu morderstwa.
Goldman i komandosi
Skąd jednak zainteresowanie ze strony polskiej SB? Otóż młody Goldman kilkakrotnie przyjeżdżał na wakacje do matki do Polski. Sochaczewska – co bywa pomijane w jej francuskich biografiach – po przyjeździe do kraju podjęła pracę w UB. Rekomendacje, że jest szczerą demokratką, wystawiły jej postaci tej miary, co dawny dąbrowszczak i funkcjonariusz Kominternu, a wówczas naczelnik pionu wywiadu MBP Wacław Komar, czy szef wojskowej bezpieki, Głównego Zarządu Informacji, Jan Rutkowski, również weteran walk z Hiszpanii. Pracowała najpierw sekretariacie Wydziału II MBP, a od stycznia 1947 r. na etacie niejawnym. Na początku 1948 r. miała przejść do pionu wywiadu Komara, ale uznano, że nie nadaje się do pracy operacyjnej. W końcu zaproponowano jej stanowisko referenta żywnościowego w Wydziale Wczasów Szefostwa Służby Zdrowia MBP, skąd po miesiącu się zwolniła. Wkrótce środowisko Sochaczewskiej – komuniści żydowscy, weterani walk w Hiszpanii czy we francuskim komunistycznym ruchu oporu – znajdzie się w niełasce w stalinowskiej Polsce.
Pierre Goldman odwiedzał matkę trzy razy, latem 1959, 1960 i 1961 r. Wspominał w swojej książce związane z Polską zapachy – wódki, korniszonów, wiejskiej kiełbasy, chleba czy wody kolońskiej. Wracając do Francji czuł, że nie jest Francuzem, jednocześnie wiedząc, że nie jest Polakiem. Po kilkuletniej przerwie wrócił do Polski na przełomie 1966 i 1967 r. Był już poszukiwany we Francji za odmowę służby wojskowej, szukał możliwości wyjazdu do Ameryki Łacińskiej. Przebywając dwa miesiące u matki spotykał się z jej znajomymi, ale przede wszystkim z córkami i synami starych żydowskich kombatantów stalinowskiej przygody, z Hiszpanii, Francji, walki antyfaszystowskiej. Tak sam wspominał, a z zachowanych materiałów SB wiemy coś więcej o tych kontaktach.
Po studenckich protestach marca 1968 r. SB szczegółowo rozpracowywała środowisko tzw. komandosów. Szukając kontaktów międzynarodowych i potencjalnych inspiratorów zorientowała się, że w 1967 r. znalazło się w tym środowisku dwóch obywateli Francji, Pierre Goldman oraz działacz młodzieżowej organizacji trockistowskiej Charles Urjewicz. Goldman, młody przystojny Francuz żydowskiego pochodzenia, studiujący na Sorbonie i szykujący się do rewolucyjnej walki w Ameryce
Łacińskiej był interesującym interlokutorem dla grupy Adama Michnika. Przesłuchiwani przez SB działacze potwierdzali, że mieli kontakt z Goldmanem. Szczególnie często spotykała się z nim Irena Grudzińska (później Grudzińska-Gross). Jan Tomasz Gross zeznawał m.in., że Goldman był człowiekiem agresywnie usposobionym […], chciał się bić z kimś podczas spaceru po Starym Mieście. Jan Lityński, nie wymieniając nazwiska miał zeznawać, że szykując się do manifestacji korzystali z rad jednego Francuza, który znał dobrze zasady zabezpieczania pochodów studenckich przed działaniami policji. Według SB Goldman miał też kontakt z Adamem Michnikiem czy Andrzejem Rapaczyńskim.
Choć rzeczywiście Goldman i Urjewicz spotykali się ze środowiskiem Michnika, to próby wykazania zachodniej inspiracji marcowych protestów były bezzasadne. Doszło tylko trochę dokumentów do wielotomowej sprawy prowadzonej przez SB. Urjewicz lepiej wykorzystał pobyt w Polsce. Zajął się historią Europy Środkowej i ZSRS, zwłaszcza rejonu Kaukazu, z czasem stając się jednym z najważniejszych francuskich specjalistów w tym temacie. Goldman z Polski ruszył do Wenezueli, potem nastąpił powrót do Francji, rabunki i więzienie. Na wolność wyszedł w 1976 r. Dwa lata później został zastrzelony, w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Najprawdopodobniej był to odwet hiszpańskich służb za kontakty z baskijskimi terrorystami z ETA.