
Przez dziesiątki lat najważniejszym nazwijmy to „towarzyskim” wydarzeniem końca listopada były Andrzejki.

Chyba każdy pamięta ustawianie butów, żeby dowiedzieć się kto pierwszy ożeni się lub wyjdzie za mąż. Szukanie klucza, przez który dobrze by się lało wosk i oczywiście odpowiedniej świecy, żeby wzory na wodzie pobudzały wyobraźnię do wróżb. Trochę pokrzywdzeni w tym wszystkim byli Andrzejowie, bo wigilia ich imienin i otoczka, która jej towarzyszyła sprawiała, że ich święto często stawało się mniej ważne.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień